ROZDZIAŁ 41

144 9 6
                                    

Czwartek, 13:13





W to piękne południe, czwartego dnia tego tygodnia, w przeddzień konkursu odbywało się spotkanie grupy Czarodziejek Gwiazd nr. 1, podczas którego, od jakichś dziesięciu minut wszyscy czekali na jedną, spóźnioną osobę. Tą osobą był Kayn, który właśnie wparował do pomieszczenia z wielkim hukiem, omal nie przyprawiając o zawał siedzącej nieopodal drzwi Lulu.





Perspektywa Lux:





Pan spóźnialski zaraz po tym jak się ze wszystkimi  przywitał i przeprosił za spóźnienie stanął koło Jinx, która właśnie chciała zaczynać spotkanie i przerwał jej już na wstępie.

- Co ty robisz? - spytała wariatka mierząc go spojrzeniem.

- Przejmuje dzisiaj twoją rolę - odparł jej Kayn z uśmiechem.

- Co takiego? - Kessi parsknęła śmiechem, nie biorąc chłopaka na poważnie.

- Nie interesuj się - odparował jej, na co oberwał z pięści w ramię.

- Weź bo cię wyjaśnię zaraz na turban - warknęła Jini.

- Dobra dobra, uspokój się, chcę tylko powiedzieć parę słów - powiedział Kayn, posyłając jej delikatny uśmiech - Eee.. - zaczął, mówiąc już w naszą stronę - Jako że nie chcę zostawić mojego drogiego przyjaciela Aatroxa jako jedynego męskiego przedstawiciela Czarodziejek Gwiazd, dorwałem wczoraj namiary na Taricka i Aureliona, którzy pomogli mi zaprojektować to - w tym momencie chłopak pokazał nam projekt kostiumu dla siebie, przez co Jinx wybuchła śmiechem.

- O ja cię, to jest boskie! - zawołała, dalej się śmiejąc. Oboje jeszcze przez chwilę się przekomarzali, jednakże moją uwagę przykuł Garen siedzący niedaleko mnie, który najwyraźniej nie słuchał co reszta ma do powiedzenia. Siedział i uśmiechał się do telefonu jak głupi. Pisał z kimś. Stwierdziłam, że złapie go zaraz po spotkaniu, żeby nie robić za dużo szumu.

...

Po tym jak Kayn życzył powodzenia swojej i naszej drużynie w jutrzejszych zawodach spotkanie dobiegło końca. Garen opuścił pokój jako jeden z pierwszych, więc nie chcąc go zgubić ruszyłam za nim biegiem.

- Garen! - zawołałam, kiedy brunet schodził po schodach do wyjścia z internatu.

- Co jest młoda? - spytał, chowając telefon do kieszeni w spodniach.

- Z kim pisałeś przez całe spotkanie? 

- Z nikim. Oglądałem słodkie kotki i przeglądałem memy - odparł.

- Ściemniasz - odburknęłam.

- Wcale nie. Niby z kim miałbym pisać? Przecież cała nasza drużyna, no oprócz Ezreala oczywiście była w tym samym pomieszczeniu.

- Ukrywasz coś. Jestem pewna!

- Jak ty chyba najebana wódką..

- Garen!





*w tym samym czasie*





Perspektywa Kai'Sy:





Idąc do domu cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Instynkt podpowiadał mi, że ten ktoś idzie jakieś pięć metrów za mną. Skręciłam w losową uliczkę, chcąc się przekonać, czy moje obawy są słuszne. Tak jak się spodziewałam, nie zdążyłam przejść kilku metrów, a postać podążyła za mną. Postanowiłam dowiedzieć się, czego ode mnie chce, więc przygotowałam się i...

Znikając na maksymalnie półtorej sekundy doskoczyłam delikwenta powalając go na ziemię i siedząc na nim, mierząc mu z broni w głowę.

- Czemu mnie śledzisz? - warknęłam w jego stronę.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz