ROZDZIAŁ 9

430 37 5
                                    

Piątek, 9:59,



Nadszedł dzień zawodów dla drużyny Alpha League, która tym razem zmierzyć się miała z Death League.

Mecz miał zacząć się o czwartej po południu. Dochodziła godzina dziesiąta, a Jinx jeszcze słodko kimała sobie w łóżeczku.



Perspektywa Katariny:



Weszłam do naszego "drużynowego internatu", przyglądając się każdemu z osobna.

Sona była pełna energii i najwidoczniej gotowa do działania. Dziewczyna stała przed lustrem, poprawiając swoje włosy.

Rengar siedział na fotelu polerując swoją broń, wyglądał dzisiaj na naprawdę pewnego siebie.

Aatrox wyciągnął z lodówki puszkę z energetykiem, po czym skierował się w stronę kanapy. Przyglądając mu się wywnioskowałam, że jest gotowy jak pozostała dwójka.

Tylko nigdzie wzrokiem nie mogłam odnaleźć naszej kochanej Jinx...

- Gdzie Jin? - spytałam z nadzieją, że ktoś z drużyny odpowie na moje pytanie.

- Właśnie miałem się ciebie o to zapytać - powiedział Aatrox, po chwili biorąc łyka z puszki.

- Ugh.. Sona, może ty coś wiesz? - jęknęłam, zastanawiając się gdzie wcięło niebieskowłosą wariatkę.

- Ja nic nie wiem - Sonia odparła, po czym odeszła od lustra - zadzwonię do niej.



Perspektywa Jinx:



Szłam przez Piltover niszcząc wszystko wokół. Naprzeciw siebie zobaczyłam biegnącą w moją stronę Vi, która miała zamiar mnie zabić swoimi hextechowymi rękawicami. Posłałam do niej Super Mega Rakietę Śmierci, która z pewnością ją unicestwiła.

Podeszłam do jej zwłok leżących na ulicy, głośno się przy tym śmiejąc. Spojrzałam na nią, przyglądając się uważnie jej twarzy. Zaczęło kręcić mi się w głowie, więc zacisnęłam oczy. Wtedy poczułam się jak w stanie nieważkości.

Nagle, nie wiem jakim trafem znalazłam się w Zaun, w starej siedzibie naszego gangu. Koło drzwi stała Vi, która pożegnała się z nami, po czym wyszła. W pokoju byłam tylko ja i... Ekko. Chłopak posłał mi ciepły uśmiech, a jego oczy rozbłysły. Poczułam tak zwane "motylki w brzuchu".

Podeszłam do niego, chcąc sprawdzić, czy to naprawdę się dzieje. Kiedy wyciągnęłam rękę w jego stronę, złapał ją.

- X... - mruknął, a jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Chłopak oparł się swoim czołem o moje, patrząc mi głęboko w oczy.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz