ROZDZIAŁ 49

122 9 16
                                    

Czwartek, 14:15




Perspektywa Katariny:




Stałam koło bramy wyjściowej z terenu szkoły czekając aż podjedzie po mnie Talon. Umówiliśmy się, że dzisiaj po lekcjach jedziemy na jakiś obiad i spędzimy ze sobą trochę więcej czasu. Wyciągnęłam z kieszeni telefon zerkając na godzinę. Chłopak powinien pojawić się tutaj za jakieś pięć max dziesięć minut. 

- Hej Kata - usłyszałam znajomy damski głos za plecami. Odwróciłam się, a moje spojrzenie napotkało Ahri.

- Hej - odpowiedziałam, zaczynając bawić się telefonem.

- Dalej jesteś zła o ten projekt konkursowy? - spytała lisica. W tej chwili musiałam się opanować żeby nie wybuchnąć, gdyż wróciły do mnie minione wspomnienia. Wzięłam głęboki oddech, równocześnie chowając telefon do kieszeni.

- Tak w sumie, to nie - odparłam, zbierając się na lekki uśmiech - W sumie dzięki temu że ani nie wygraliśmy my, ani wy miało swoje plusy. Moja drużyna pewnie wszystko przepierdzieliłaby na żarcie, a tak to chociaż była spoko impreza. 

- Racja. - przyznała Ahri - Jak już tak o tej imprezie wspomniałaś, to chciałam ciebie, wraz z całą waszą drużyną, partnerami, kimkolwiek innym zaprosić na końcowo semestralną imprezę do mnie i Vladimira. Jutro wieczorem.

- Jasne. Wpadniemy - odpowiedziałam posyłając dziewczynie uśmiech. 

- Tylko nie zapomnijcie wziąć stroi kąpielowych - dodała jeszcze lisica zanim odeszła w stronę parkingu.

W tym akurat momencie podjechał Talon swoim samochodem. Kiedy już miałam wsiadać usłyszałam jak ktoś woła moje imię. A była to Jinx.

- EJJJJJ!! KATA CZEKAAAAJ! - wykrzyknęła niebieskowłosa biegnąc w moją stronę.

- Co jest wariatko? - spytałam, przyglądając się jej.

- Podwieziecie mnie? Umówiłam się z Soną i Zoe w Królewskiej Manufakturze Lodów - wyzipiała dziewczyna, ciężko dysząc po szaleńczym biegu.

- Nie ma sprawy. Wskakuj - rzuciłam, sama również wsiadając do środka.

- Dzięki. Ratujecie mi dupę - mruknęła Jinx, gramoląc się na tylne siedzenie.




Perspektywa Garena: 




Siedziałem przy jednym ze stolików w Starbucksie, w którym byłem umówiony z Caitlyn. Dziewczyna miała za chwilę się tutaj zjawić. W reszcie zobaczyłem ją przez szybę. Weszła do środka, za chwilę odszukując mnie wzrokiem. Machnęła do mnie ręką z uśmiechem po czym skierowała się w moją stronę.

Dziewczyna miała na głowie biały kapelusz, a jej biust opinała również biała, cienka koszula na krótkim rękawku, przez którą prześwitywał fioletowy strój kąpielowy. Jak zwykle prezentowała się niesamowicie.

- Cześć mięśniaku - powiedziała na przywitanie dosiadając się do mojego stolika. - Na co dzisiaj mamy ochotę?

- Co powiesz na mrożoną kawę? - spytałem, podając jej kartę menu.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz