ROZDZIAŁ 34

175 15 13
                                    

Czwartek, 18:03



Perspektywa Ahri:



- Na miejsca! - zawołałam, stając w miejscu startu. W chwili uruchomienia się trybu zaawansowanego, każdy zaopatrzywszy się w przedmioty, ruszył na swoją linię. W trakcie treningu, kątem oka dostrzegłam, iż Darius wydaje się nieco poddenerwowany. 

- Wygraną mamy w garści - stwierdziłam, kiedy gra dobiegła końca. Xayah i Rakan świetnie sobie radzili, przy okazji pomagając nam z udoskonaleniem naszej taktyki, która załapała więcej gracji i perfekcji niż dotychczas. Poza tym zmieniliśmy kilka rzeczy, co zaczęło wychodzić nam na dobre. Można to nawet stwierdzić patrząc na Dravena i Ekko, którym najwidoczniej w końcu udało się pogodzić. 

Podeszłam do faktycznie zdenerwowanego Dariusa, mierząc go wzrokiem.

- Problemy w związku czy co? - zagadnęłam, kiedy przeniósł na mnie swoje spojrzenie.

- Na pewno nie z mojej winy - odburknął brunet, mierzwiąc dłonią włosy.



*wcześniej*



Środa, 17:14



Tego wieczoru, kiedy reszta Alphy była na treningu, Sona z ramieniem owiniętym bandażem została w domu, gdzie przeglądała początkowe projekty kostiumów, wprowadzając gdzieniegdzie poprawki i popijając przy tym gorącą czekoladę. W pewnym momencie niebieskowłosa usłyszała dzwonek do drzwi, więc zmuszona była do przerwania swojego zajęcia i uprzednio chowając projekty i próbki materiałów do jednego z pudeł, poszła otworzyć drzwi.

Przed nimi stał Darius z pudełkiem jej ulubionych czekoladek. Dziewczyna oparła się o framugę drzwi, lustrując go złowrogim spojrzeniem. Brunet pochyla się nad nią z zamiarem ucałowania jej w policzek, aczkolwiek ta zatrzymuje go gestem.

- Co jest mała? - pyta chłopak, nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji.

- Ty już dobrze wiesz - odpowiedziała Sona, chowając się do środka i zatrzaskując mu drzwi przed nosem. Jednakże po chwili ponownie je otworzyła, wzięła prezent - czekoladki, puszczając przy tym szybkie oczko i po raz kolejny zatrzasnęła drzwi. Tym razem jednak już się nie otworzyły, było słychać jedynie szczęk zamka. Sona, z czekoladkami i wypitą do połowy gorącą czekoladą wróciła do swojego poprzedniego zajęcia.

Darius stał przez chwilę pod drzwiami, wciąż nie rozumiejąc o co mogło chodzić jego ukochanej. Chwilę później jednak zrozumiał o co chodziło niebieskowłosej, więc denerwując się na panią kapitan swojej drużyny zacisnął pięści i ruszył ku swojemu samochodowi.



*teraz*



- A z czyjej niby winy jak nie twojej? - prychnęłam, zakładając ramiona na piersi. - Przecież co złego to zawsze koniec końców wina mężczyzny. 

- Szczerze? To jest akurat wina twoja i twojego pomysłu. Ty wpadłaś na to, żeby skopiować pomysł drużyny Sony - warknął Darius.

- Wypraszam sobie - syknęłam oburzona w stronę chłopaka. Kiedy miałam już obrzucić go obelżywymi słowami, pomiędzy nami wyrósł Vladimir.

- Kochanie, uspokój się - mruknął chłopak, gładząc mnie po policzku. - Darius, odpuść - dodał po chwili w stronę stojącego za jego plecami bruneta, po czym zamknął mnie w swoich objęciach.

- Ja tam myślę, że to ta nowa - zagadnął Draven, który wraz z Ekko zainteresowany nagłym wybuchem przyszli z trybun.

- Jaka nowa? - spytał Rakan, na co został dźgnięty w ramię przez Xayah.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz