ROZDZIAŁ 18

357 22 39
                                        

Piątek, 9:28





Perspektywa Xayah:





Siedziałam na jednej z huśtawek w części parku przeznaczonej na mały plac zabaw, czekając na odrobinę spóźnionego Rakana. W piaskownicy nieopodal bawiła się dwójka dzieci. Przyglądałam się swojemu otoczeniu, w pewnym momencie kątem oka dostrzegając zbliżającą się w moją stronę blond łepetynę.

Spojrzałam w tamtą stronę, widząc Lux. Dziewczyna stanęła przede mną, chytrze się uśmiechając.

- Hej Xayah - przywitała się demacianinka, nie ściągając swojego uśmiechu.

- Hej..? - odpowiedziałam jej, jednakże zabrzmiało to bardziej jak pytanie. Nie wiem dokładnie czemu, ale nie przepadałam za nią.

- Chciałam cię tylko poinformować że organizuję konkurs na najsłodszą parę w szkole - zaczęła wypowiedź Lux, co ona ma z głową? 

- I...? - spytałam nie spuszczając z niej oczu.

- I zapraszam cię do wzięcia w nim udziału.

- Nie? Daj spokój, to głupie - prychnęłam.

- A co boisz się że ja i Ezreal jesteśmy od was lepsi? - blondynka zaśmiała się drażniąco - chociaż ten twój Rakan.. Niezłe ciacho nie powiem... - w tym momencie poczułam jak krew w moich żyłach zaczyna wrzeć.

Wstałam, stojąc teraz kilka centymetrów od niej.

- Zgoda - syknęłam podając jej rękę - wygram to - dodałam, zabijając ją wzrokiem. Rakan jest tylko mój, niech nawet się do niego nie zbliża.

- Powodzenia Xayah - mruknęła podstępnie Lux, ściskając moją dłoń.

- Tobie się przyda Luxanno - odpowiedziałam, podkreślając jej imię.

Demacianinka odwróciła się, kierując krok ku jednemu z wyjść. Kiedy mój wzrok już jej nie sięgał, opadłam z powrotem na huśtawkę. Nie minęła dłuższa chwila, a przede mną wyrósł mój ukochany, Rakan.

- Hej kochanie przepraszam że musiałaś tyle czekać - powiedział zmachanym głosem. Biegł.

- Nic się nie stało - mruknęłam w odpowiedzi, po czym wstałam, wtulając się w niego.

- To czemu jesteś taka zdenerwowana? - spytał chłopak, owijając ręce wokół mojej talii.

- Nie z twojego powodu - zachichotałam - bierzemy udział w konkursie organizowanym przez Lux...





Perspektywa Vi:





Weszłam do mieszkania Cait, nawet nie fatygując się żeby zadzwonić. Ściągnęłam buty idąc prosto do salonu, i niosąc ze sobą siatkę z jedzeniem.

- Siema dziewczyny - zawołałam na przywitanie, wykładając pudełka na stół. 

- Chińszczyzna? - spytała Camille, biorąc jedno z nich do ręki. Cait też chwyciła jedno z pudełek, od razu je otwierając.

- Myślałam że umrę z głodu - jęknęła, wstając i kierując się do kuchni po widelce.

- Jak tam petycja? - zapytałam, zajmując miejsce na fotelu, i biorąc jedną z trzech kartek z podpisami uczniów Riot United High.

- Powiedziałabym, że nieźle - mruknęła Camille pomiędzy jedną, a drugą krewetką. Kiedy Caitlyn wróciła do pokoju z widelcami, wzięłam swój posiłek do ręki, wdychając niesamowity zapach. 

- Ogólnie to podpisy mamy już chyba od wszystkich - powiedziała ciemnowłosa, chwilę później wciągając makaron. 

- Teraz wystarczy zanieść to do Rito i czekać na werdykt - dodała Cam.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz