Pionier

479 28 2
                                    

-Wydawało mi się, że znam wszystkie płotki z mojego terenu, a jednak ty wydajesz mi się obca. - powiedział podchodząc bliżej –Przywędrowałaś tu czy jesteś nowa? – nowymi nazywano ludzi którzy zostali niedawno przemienieni

-Jestem nowa – odpowiedziała szybko, bała się że głos zacznie jej się łamać.

Jej umysł szalał, była przerażona jak nigdy w życiu, z całych sił starała się jednak tego nie okazywać. Pionier postąpił jeszcze krok w jej stronę, nie wytrzymała i się cofnęła.

-Heejj, spokojnie – wyszczerzył się rozbawiony – nie jestem taki straszny jak ci się wydaje. Chcę tylko znać swoich podopiecznych, a już szczególnie kiedy jest wśród nich taka ślicznotka. - wyciągnął rękę w stronę jej policzka

Cofnęła się gwałtownie z ostrzegawczym syknięciem. To na pewno nie było grzeczne ale nie potrafiła pozwolić, żeby ją choćby dotknął,za bardzo się bała. Miała tylko nadzieje że się nie wkurzy, ten gość był nieprzewidywalny. Wampir się skrzywił i zabrał rękę.

-Naprawdę aż tak źle? Albo jesteś bardzo słaba albo zostałaś przemieniona bardzo niedawno. Może jedno i drugie? Zgadłem?

Nie odpowiedziała.

-Ja cię chronię, nowa, nawet słaby wampir na to zasługuje. Do puki nie zrobisz czegoś co mogłoby mi zaszkodzić, nic ci z mojej strony nie grozi. - uśmiechnął się ale ten uśmiech nie objął oczu –A teraz proponuje wspólne łowy. Podobno ludzie lubią zapraszać się wzajemnie na kolację.

Zacisnęła zęby, specjalnie powiedział o ludziach, domyślił się, że została przemieniona naprawdę niedawno.

-Odmówię, nie mam dziś ochoty. - skłamała

-Z tego co widziałem wcześniej uznałbym, że mnie okłamujesz. -nachmurzył się - Domyślam się, czemu posuwasz się do kłamstwa i tym razem ci daruję ale pamiętaj, nie toleruję kłamców. Idź już, drażnisz mnie.

-Przepraszam. - jej głos zabrzmiał zdecydowanie bardziej wysoko niżby tego chciała, zignorowała to jednak i umknęła czym prędzej, przeskakując z domu na dom.

Zatrzymała się dopiero kiedy znalazła się właściwie na drugim końcu miasta, wciąż czuła resztki tamtego strachu. Usiadła i potarła ramiona, to było naprawdę okropne uczucie.

-Chyba przed chwilą spotkało cię coś paskudnego. W życiu nie widziałem tak wystraszonego wampira. - Katrina podskoczyła i odwróciła się do wyszczerzonego Michaela – Kiedy zobaczyłem jak szybko biegniesz, uznałem, że może lepiej pójdę za tobą. Stało się coś naprawdę okropnego, mam rację?

-Żebyś wiedział – wyburczała – ostrzegałeś mnie, że pionierzy są straszni ale ja chyba mam zawał. O ile cholerny wampir może mieć zawał! - z trudem panowała nad sobą

Chłopak natychmiast przestał się uśmiechać.

-Spotkałaś JEGO? Mówiłem ci żebyś trzymała się z dala.

-Ha! Nawet nie usłyszałam jak się zbliża, zorientowałam się dopiero jak się odezwał.

Nie spodziewanie ją objął i mocno przytulił, szarpnęła się zaskoczona.

-Nie wyrywaj się, pomogę ci się uspokoić. Możesz mi wierzyć, że bez tego jako nieprzebudzona długo będziesz odczuwać skutki spotkania pioniera.

Nagle coś zaczęło się z nią dziać. Coś stłumiło jej rozszalałe uczucia, zupełnie jakby ktoś posmarował ranę balsamem. Po chwili czuła się już całkiem normalnie, znów się szarpnęła i tym razem ją puścił.

Czerwona Łowczyni !!!Stara Wersja!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz