Brat

383 28 8
                                    

OD AUTORKI:

Witajcie kochani! Przepraszam za swoją długą nieobecność, wyjechałam na trzy tygodnie i nie miałam jak nawet pisać, ale teraz znów jestem w domciu i mam mnóstwo motywacji do dalszego pisania. Proszę oto i kolejny rozdzialik, postaram się pisać je i dodawać nieco częściej.

Miłego czytania :)



-NIE! - krzyknęła kiedy jego kły już niemal dotknęły skóry

Cofnął się, a ona poczuła, że drży. Przemiana w wampira zawsze była jej największym koszmarem, niczego nie bała się bardziej.

-Dobra. – westchnął – Tak chyba się nie dogadamy. Chcę z nim porozmawiać, to sprawa życia i śmierci mojej pionierki, chociaż ciebie to raczej nie obchodzi.

-Katrina? Co jej się stało?

-A jak myślisz? – zapytał kpiąco – Tobie i twoim kolegom niemal udało się ją zabić.

-Wampiry szybko się regenerują, szczególnie kiedy mają pod dostatkiem świeżej krwi. - burknęła – Czyżbyście o nią nie zadbali? - spytała sarkastycznie

-Trudno zadbać o kogoś kto pomoc odrzuca, ona nie chce żyć i to jest cholera wasza wina! Nie wiemy już co robić, jeśli nie brat dla którego naraziła się królowej, to nie wiem kto mógłby jej pomóc.

-Naraziła się królowej?

-Mało pojętna jesteś. – warknął – Gdyby nie ona, poprzedni pionier przeprowadziłby czystkę tuż przed atakiem królowej, o którym również dzięki niej, się dowiedzieliście. To ona osobiście pomogła wam go odeprzeć i to ona zaczęła szukać sposobu byśmy nie musieli zabijać dla krwi. Wy w podzięce postanowiliście ją zabić.

-Nie wiedzieliśmy... – oponowała Jennifer, teraz zrobiło jej się bardzo głupio

-I co z tego!? Ona umiera!

-Pomogę ci – powiedziała nagle po chwili ciszy – ale po mojemu.

-A teraz mnie wypuść to ci chętnie odstrzelę łeb. - syknął

-Zrobimy tak – zaczęła nic sobie nie robiąc z jego uwagi -Ponieważ ci nie ufam, zadzwonię zaraz do dwóch moich kolegów, oni zabiorą Dannego i spotkamy się wszyscy w jakimś umówionym miejscu.

-Zastrzelą mnie.

-Nie, jeśli będziesz mieć zakładnika, na przykład mnie.

Wampir zmarszczył brwi i zaczął rozważać jej propozycję. Wydawała się względnie sensowna i dobra, ale bał się stanąć samemu wobec czterech łowców, nawet jeśli jeden z nich będzie bezbronny.

-Przestań tchórzyć, czas ucieka. – odezwał się nagle drugi Michael

-Zamknij się. – warknął pod nosem ten właściwy

-Gadasz do siebie, hahaha... - śmiech drania rozbrzmiał echem w jego głowie

Michael z trudem powstrzymał się, żeby mu nie odpowiedzieć, ale pełne zastanowienia spojrzenie łowczyni sprawiło, że się zmieszał. Cóż... jak by na to nie patrzeć, był świrem.

-Zgoda. – powiedział w końcu – Teraz cię puszczę, ale jak będziesz kombinować, pożałujesz.

-Spokojnie, kiedyś ja i Katrina byłyśmy dobrymi przyjaciółkami, nie mogę jej tak po prostu zostawić. - odpowiedziała

-Jest wampirem.

-Mam to gdzieś.

Nie ufał jej, ale nie miał wyboru, puścił ją i oboje wstali. Dziewczyna wyjęła telefon i wybrała numer.

Czerwona Łowczyni !!!Stara Wersja!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz