Być człowiekiem

342 21 0
                                    

OD AUTORKI:

No i macie tu jeszcze jeden, postaram się przez wakacje pisać częściej.

Smacznego ;)



Rodzeństwo przechadzało się spokojnie ulicą, był już późny wieczór, więc wciąż nie przepadająca za zbyt licznym towarzystwem Katrina czuła się dość swobodnie. Odkąd znów miała kontakt z Dannym spędzali ze sobą dużo czasu, nadrabiając zaległości po długiej rozłące ale też omawiając różne kwestie, które przekazywał jej w imieniu organizacji łowców. Wszystko układało się coraz lepiej, do buntu dołączyło kolejnych dwóch pionierów, łowcy chyba z wolna oswajali się z myślą o przymierzu i zaczynali współpracować, a profesor w najlepsze prowadził badania nad zamiennikiem dla ludzkiej krwi. Pojawiły się też głosy co do zagonienia kilku naukowców do roboty by profesorkowi pomogli, zwłaszcza, że trzeba było produkować antidotum dla coraz większej liczby wampirów. Jednak ta ostatnia kwestia bardzo denerwowała Katrinę, doktorek zawzięcie zarzekał się, że nie będzie pracować z organizacją, nie chciał też powiedzieć dlaczego. Jeff mógł jedynie powiedzieć, że ma z nimi zatarg z przeszłości, a potrzeba podjęcia wspólnej pracy była coraz bardziej paląca, przez co wampirzyca bardzo się martwiła. Teraz spoczywała na niej wielka odpowiedzialność, ona zapoczątkowała to wszystko, ona była spoiwem wampirów i łącznikiem z łowcami, jej obowiązkiem było dbanie o to co stworzyła.

-Znowu rozmyślasz nad problemami. - stwierdził nagle Danny lekko ją szturchając

Potrząsnęła głową i się blado uśmiechnęła.

-Nie mogę przestać myśleć o profesorze. - rzuciła - Gdybym wciąż była człowiekiem, powiedziałabym, że spędza mi to sen z powiek.

-Biorąc pod uwagę to ile przeciwności już pokonałaś to i z tym sobie poradzisz, a teraz proponuję żebyś na chwilę zapomniała o pracy i się zrelaksowała.

-Pracy? - parsknęła śmiechem

-A nie? Jesteś jak dyrektor jakiejś wielkiej firmy, zarządzasz, nawiązujesz współpracę i szykujesz się by wykurzyć konkurencję.- uśmiechnął się ciepło

-O ile królową można tak nazwać. - mruknęła - Właściwie tonie wiem jak o tym myśleć. Przecież nikt jej nie pokona, możemy ją powstrzymywać przed zajęciem większego terenu, wybijać żołnierzy, ale jej samej i lordów nikt nie draśnie. Wszyscy ciągle mówią o pokonaniu jej ale żeby zabić lorda trzeba ogromnego poświecenia, a co dopiero ją.

-Cóż... masz rację ale to nadal nie jest powód żeby myśleć o tym teraz. - łowca nie przestawał się uśmiechać - Patrz, morze będzie coś fajnego. - wyprzedził ją i podszedł do słupa z ogłoszeniami, stojącego przed lokalnym, niewielkim kinem

Widząc to Katrina nie zdołała powstrzymać mimowolnego uśmiechu, który wkradł się na jej twarz. Danny był poważnym, dorosłym człowiekiem, ale wciąż potrafił cieszyć się z drobnostek jak dzieciak.

-To wygląda ciekawie. - wskazał jeden z plakatów gdy się zbliżyła

-„Tajemnica wyspy czaszek", to raczej coś w stylu Indiany Jonesa.

-Chyba, że wolisz „Sekrety szalonej miłości"... brzmi okropnie. - orzekł

-Coś dla ciebie i Jenny. - stwierdziła wesoło

-Ha, no to zabieraj Michaela, idziemy w czwórkę.

-Michel i Jenny? - parsknęła śmiechem - To nie ma prawa się udać.

-Nie chcę ale muszę się z tobą zgodzić... Ile razy próbowali się już wzajemnie pozabijać? - Danny w zamyśleniu podrapał się pogłowie - A zresztą... chyba zostały nam czaszki. To co? Kupujemy bilety?

Czerwona Łowczyni !!!Stara Wersja!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz