Eksperymenty i duma

254 16 0
                                    

OD AUTORKI:

A więc powracam! Nareszcie przybywam z powrotem i mam dla was kochani kilka zdań o dalszych losach Katriny. Najpierw jednak chciałabym powiedzieć, że jak już pewnie część z was się domyśla ta opowieść powoli zbliża się do końca, a ja będę mieć teraz sporo czasu by się nią zająć, więc być może (nie mam odwagi powiedzieć "na pewno") niedługo poznacie zakończenie losów Katie. Mam nadzieję, że was to pocieszy po tej wielkiej przerwie. Dla ciekawskich; dyplom obroniłam :)

W ramach jakiegoś zadośćuczynienia zamieszczam dzisiaj dwa rozdziały. Jeśli ktoś z was lubi klimat gier, tajemnic i dziwnych wydarzeń to polecam świeżo rozpoczętą opowieść "The Phantom Game" (Tak, tak, chamska reklama XD), a także inne moje historyjki. 

No, starczy tego gadania, smacznego ;P



Zapadła długa cisza. Oczy Katriny omal nie opuściły orbit, a Jeff jedynie mruknął coś topiąc połowę słowa w kawie.

-Chce pan... zaplombować kanał? - wydusiła w końcu

-Dokładnie! - doktorek uśmiechał się od ucha do ucha

-Ale... skoro jad jest wstrzykiwany przy ugryzieniu... to po każdym wewnątrz kanału będzie rosło ciśnienie? Co się stanie z nadmiarem trucizny?

-Czekałem aż o to zapytasz. - profesor zrobił minę pod tytułem„wszystko przewidziałem" po czym kontynuował – Dlatego za zgodą Jasona od razu wypróbowałem to na nim. Jad szybko się uzupełnia, więc po założeniu plomb przez całą noc regularnie gryzł piankę, by sprowokować reakcję. Za pomocą pewnego urządzenia... nie będę się nad nim rozwodzić, bo to nieco skomplikowane... monitorowałem napięcia mięśni i reakcje. Czekało mnie niezłe zaskoczenie , bo problem rozwiązuje się sam. Otóż po dwóch ugryzieniach od zatkania kanałów odruch się stracił, gruczoł przestał produkować truciznę, cały mechanizm... nie wiem jak to nazwać... zaciął się? Do rana kontynuowaliśmy eksperyment, ale nic się nie zmieniło. Oczywiście za wcześnie żeby mówić o całkowitej pewności tej metody, muszę to sprawdzić na innych z grupy, dla pewności, że to nie jest coś indywidualnego, ale jestem dobrej myśli.

Wampirzyca zmarszczyła brwi, nie znała się na biologii i pozostało jej zdać się na doktora.

-To chyba lepiej będzie wypróbować na większej liczbie wampirów.- stwierdziła

-Zmniejszy się prawdopodobieństwo zależności indywidualnej. -przyznał

-W takim razie jestem do dyspozycji.

To chyba profesorka nieco zaskoczyło ale po chwili uśmiechnął się ze zrozumieniem.

-Na razie popracuję z moją grupą, ale jeśli wraz z tobą do eksperymentu będzie chciał dołączyć ktoś jeszcze to zapraszam jutro popołudniu. - zaproponował i zwrócił się do Jeffa – A ty Jeffrey, jeśli możesz, przyjdź do mnie dziś wieczorem, potrzebuję drobnej pomocy.

-Wpadnę. - zapewnił chłopak ze smutkiem patrząc na pusty już kubek

Niedługo po tym doktorek się zwinął, koniecznie chcąc jak najszybciej przeprowadzić dalsze badania. Katrina odprowadziła go do drzwi jeszcze chwilę rozmawiając, a gdy wyszedł poszła do kuchni.

-Ucieszona co? - odezwał się Jeff robiąc sobie drugą kawę

-Bardzo. - przyznała z uśmiechem i sama nie wiedząc dlaczego ,przytuliła go

-O-och... - sapnął zdziwiony – A tobie co? Nie kojarzę tego jako standardowego sposobu okazywania radości.

-A nic... - wtuliła się w jego ramię – To chyba bardziej terapia.

Czerwona Łowczyni !!!Stara Wersja!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz