Rozdział 5

3.8K 587 215
                                    

Luhan

Dzień był przyjemny i słoneczny, kawiarnia w połowie pełna, a kolejka przy kasie nie przekraczała kilku osób. Praca w takich warunkach była dla mnie po prostu przyjemnością.

Minął tydzień odkąd awansowałem i ze stanowiska kelnera trafiłem za kasę. Moja szefowa uważała, że jestem idealny do pracy z ludźmi. Stwierdziła, że mój sympatyczny uśmiech przyda się w kontaktach z klientelą. Skłamałbym mówiąc, że się nie cieszyłem. To był pierwszy awans w moim życiu, a wraz z Sehunem uczciliśmy go romantycznym piknikiem i lampką wina.

- Dzień dobry, co podać? - zapytałem uprzejmie, uśmiechając się firmowo, po czym przyjąłem zamówienie od grupy rozchichotanych nastolatek i pozostawiłem je do przygotowania innym pracownikom.

Nie lubiłem, gdy w kawiarni było tłoczno i gwarno. Hałas i tłum ludzi utrudniał pracę, a natłok zamówień stresował cały personel. Tego dnia było idealnie, wyważona liczba klientów, proste zamówienia i miła atmosfera, unosząca się w powietrzu wraz z lekką wonią parzonej kawy.

Przyjąłem od klientek pieniądze i sprawnie włożyłem je kasy fiskalnej, w zamian podając dziewczętom paragon. W międzyczasie już przygotowywałem się do przyjęcia następnego klienta.

- Dzień dobry, co podać?

- Twoje słodkie usta.

Zaskoczony podniosłem wzrok znad kasy i roześmiałem się.

- Co ty tu robisz, Sehun?

- Przyszedłem odwiedzić mojego pracowitego chłopaka - na wargach mężczyzny zagrał uroczy, chłopięcy uśmiech, na widok którego zawsze miękły mi kolana.

Miał na sobie jedną ze swoich lnianych koszul i dopasowane jeansy, z kieszeni których wystawały czarne okulary. Jego włosy ułożone były w przedziałek na boku i zaczesane w tył, a na ramieniu spoczywał pasek skórzanej torby.

- Kończę za pół godziny. Przynieść ci bubble tae? - zapytałem, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

- W porządku. Poczekam przy tamtym stoliku - wskazał kciukiem wolne miejsce przy kasie. - Miałem dzisiaj ciężki dzień na uczelni.

- Biedactwo - zacmokałem, notując zamównienie i podając je pozostałym. - Kiedy wrócimy do domu zrobię ci najlepszą chińską kolecję na poprawę humoru.

- Kocham cię - powiedział na odchodnym, sprawiając, że moje policzki mimowolnie się zarumieniły.

- Ja ciebie też - wymamrotałem w odpowiedzi ze wzrokiem wbitym w kasę fiskalną.

Nadal miałem opóry przed dzieleniem z Sehunem czułości w miejscu publiczym. To śmieszne, bo całkiem niedawno nie czułem oporu przed prowokowaniem obcych mężczyzn, stojąc pod męskimi łazienkami w galeriach. Nie lubiłem przypominać sobie tamtych czasów. Ciągle czułem do siebie wstręt, na myśl o dawnych klientach i tylko Sehun mógł sprawić, że wyrzuty sumienia oraz nieprzyjemne uczucie brudu na skórze odchodziły w zapomnienie. Cały czas prześladowało mnie widmo tamtych lat.

Nim Oh zdążył dokończyć kubeczek napoju, moja zmiana dobiegła końca, a ja z ulgą zdjąłęm błękitny fartuszek z logo kawiarni i udałem się na zaplacze. Fakt, że Sehun po mnie przyjechał był uroczy, lecz równie dobrze mógłbym udać się do domu piechotą. Kawiarnia była zaledwie kilka przecznic od parku, przy którym znajdował się nasz apartament.

Zarzuciłem na ramiona plecak i żegnając się z pozostałymi pracownikami podszedłem w stronę stolika Sehuna. Nim się obejrzałem trzymając się za ręce wyszliśmy na pogrążony w świetle lamp ulicznych parking i wsiedliśmy do srebrnego Lexsusa, będącego niedawnym zakupem mojego chłopaka.

Only Boyfriend | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz