Rozdział 33

2.8K 488 253
                                    

Baekhyun

Przez resztę weekendu Luhan okupował naszą kanapę, w ramach podziękowania robiąc nam rano śniadanie i pomagając w przygotowaniu obiadu. Szczerze mówiąc nie wyglądał jak ktoś, kto właśnie przeżył miłosny zawód. Zdecydowanie bardziej przypominał doświadczonego aktora, który umiał zamknąć wszystkie emocje głęboko w sobie z dala od wzroku innych ludzi. Wiedziałem, że cierpiał, ale celowo nie poruszałem tego tematu. Zamierzałem załatwić to z Sehunem, kiedy tylko ten pojawi się przed naszymi drzwiami.

A wiedziałem, że prędzej czy później się pojawi.

- Baekhyun, wychodzę do pracy - otworzyłem oczy, słysząc nad sobą głos przyjeciela.

- Mhm - mruknąłem sennie. - Miłego dnia, Lulu.

- Wzajemnie - odparł i pozostawił mnie w spokoju, mimo wszystko zamykając za sobą drzwi odrobinę zbyt głośno.

Zdołałem ponownie zasnąć i powrócić do mojego bajecznego snu, w którym pływałem w basenie wypełnionym dolarami, a nagi Chanyeol karmił mnie malinowym sorbetem, budząc się dopiero przez dźwięk pukania do drzwi. Mimowolnie pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy był jeden mężczyzna.

- Minjun - mruknąłem sennie, podnosząc się do piony i kurczowo przyciskając kołdrę do nagiej klatki piersiowej.

Dopiero czując na sobie badawcze spojrzenie Rocketa, leżącego w nogach łóżka nieco się rozbudziłem i zmusiłem do trzeźwego myślenia.

- Spokojnie - szepnąłem melodyjnie bardziej do siebie niż do psa i wstałem z łóżka zwinnie nasuwając na siebie szlafrok.

Czy się bałem? Jak cholera. Może mój były oprawca był w więzieniu, ale to wcale nie oznaczało, że mogę czuć się bezpiecznie. Kto wie ile służb mundurowych było mu podporządkowanych? Z perspektywy czasu stwierdzałem, że romans z nim był najgłupszym posunięciem w całej historii głupich rzeczy, które zrobiłem, tuż przed podpisaniem umowy bez jej czytania.

Serce podeszło mi do gardła i przysięgam, że słyszałem własny puls, gdy stanąłem naprzeciw drzwi, z wahaniem unosząc dłoń do klamki.

- Spokojnie...

Otworzyłem zamek z rozmachem tylko po to, aby zobaczyć zsapanego Sehuna, stojącego za progiem z determinacją wymalowaną na twarzy.

- Cześć - powiedział, nie bawiąc się w zbędne ceregiele. - Muszę porozmawiać z Luhanem.

- Nie ma go tu - odparłem najbardziej chłodnym głosem, na jaki było mnie stać, wyniośle opierając się o framugę drzwi.

- Nie kłam. Widzę jego kapcie w rogu - parsknął, gestem dłoni wskazując szare papucie stojące tuż obok moich wyjściowych Gucci.

Powiodłem za jego spojrzeniem, by chwilę później z obłudnym uśmiechem przesunąć obuwie czubkiem stopy w głąb pomieszczenia, by w ten sposób prowizorycznie ukryć je przed wzrokiem Huna.

- Cóż - mruknąłem, udając zamyślonego. - Teraz ich nie widzisz.

- Nie drocz się ze mną, Baekhyun! - podniósł głos, patrząc na mnie z góry. - Muszę z nim porozmawiać.

- Myślę, że najpierw potrzebujesz rozmowy ze swoimi rodzicami - zaświergotałem, starając się nie tracić cierpliwości. - Poza tym, cóż, nie myśl, że drugie szanse dostaje się za darmo.

- Nie wtrącaj się w nasze prywatne sprawy i po prostu mnie wpuść.

- Nie wtrącaj się do mojego prywatnego mieszkania i spierdalaj - odgryzłem się, po chwili jadowicie dodając. - Nie mam pojęcia, co Luhan w tobie widzi ale na jego miejscu w końcu poszedłbym po rozum do głowy. Nie masz sobą niczego do zaoferowania. Kim był dla ciebie Luhan? Pokojówką? Tanią siłą roboczą? Kimś, z kim możesz się zaręczyć ale, broń Boże, nie możesz pokazać się na firmowym bankiecie?

Only Boyfriend | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz