Rozdział 15

4.2K 556 343
                                    

Chanyeol

Kolorowe światła rażą mnie w oczy, gdy wolnym krokiem zmierzam w kierunku podestu, wokół którego zgromadziła się już spora ilość ludzi. Głównie mężczyzn. Nic dziwnego.

Oddycham głęboko, choć wiem, co lada chwila zobaczę. Staram się na to przygotować. Staram się nie pozwolić, by to kolejny raz złamało mi serce. Gryzę wargę, czując strach, ściskający moje wnętrzności. Waham się, ale brnę dalej, jakbym nie miał władzy nad własnymi nogami. Zatrzymuję się gwałtownie, niemal wpadając na kogoś z tłumu. To nie są moje ruchy. Nie kieruję własnym ciałem.

Wszyscy są jak roboty. Zimne, bezuczuciowe, wpatrzone tylko w jeden punkt. Kierowane pragnieniem zobaczenia kogoś, kogo tak bardzo starałem się chronić.

Moje serce staje w miejscu, gdy go widzę. Znów to robi, a ja znów czuję się oszukany. Chcę się cofnąć, ale nie mogę. Nie mogę też odwrócić wzroku. Nie mam władzy nad własnym ciałem. Chcę krzyczeć, ale coś mnie blokuje, każąc obserwować to, na co naprawdę nie chcę patrzeć.

Osoba, którą kocham znów przechadza się po podeście w wyzywającym stroju, kręcąc biodrami i odwzajemniając każde wygłodniałe spojrzenie. Kolorowe światła mienią się w jego blond włosach. Chcę go stąd zabrać, ale nie mogę wykonać nawet kroku. Coś dusi mnie w środku, a wtedy on patrzy na mnie. Dokładnie w taki sam sposób, w jaki patrzy na resztę mężczyzn. I wtedy coś we mnie pęka. Jego usta rozciągają się w sprośnym uśmiechu, gdy wypowiada bezgłośnie dwa słowa, raniące jak ostrze wbite prosto w serce.

- Mój sponsor.


Obudziłem się oblany zimnym potem, gwałtownie biorąc głębokie oddechy. Ogarnęła mnie ulga, gdy zauważyłem, że znajdowałem się w naszej sypialni, jednak mój oddech uspokoił się dopiero, gdy ujrzałem tuż obok czarną czuprynę śpiącego Baekhyuna, który w ciągu nocy przeciągnął całą kołdrę na swoją stronę.

Przymknąłem oczy i na powrót oparłem głowę na poduszce, widząc za oknem pierwsze promienie wschodzącego słońca. Rocket, śpiący w nogach obudził się i spojrzał na mnie zaniepokojony, gdy znów się podniosłem, wzdychając pod nosem. Spuściłem stopy na chłodną podłogę i wstałem tak cicho, by nie obudzić Byuna.

Przemknąłem do pogrążonej w półmroku kuchni i wyciągnąłem ze zmywarki szklankę, przypominając sobie, że wczoraj miałem opróżnić urządzenie z czystych naczyń. Nalałem do niej wody z kranu i upiłem łyk, ciągle mając przed oczami to, czego naprawdę nie chciałem widzieć. Moje dłonie same powędrowały do dobrze znanej szafki nad zlewem, lecz nim zdążyłem ją otworzyć i chwycić tabletki nasenne, zatrzymała mnie jakaś inna, mniejsza dłoń.

- Nie możesz spać? - zapytał, stojąc tuż za mną zmartwiony i zaspany.

- Obudziłem cię? - odpowiedziałem pytaniem, opuszczając ręce wzdłuż ciała. 

Nie potrafiłem ujawniać swoich słabości, wiedząc, że Baekhyun jest tego świadkiem. Chciałem nadal być w jego oczach tym silnym Chanyeolem, który niczego się nie boi. Wolałem, żeby moja słabość do leków nadal była tajemnicą. Bo przecież tak powinno być od początku. 

- Nie - odparł cicho, patrząc na mnie z powagą. - Coś się dzieje?

Jego drobna dłoń ułożyła się na moim policzku, gładząc go z czułością, widoczną w jego oczach. Obserwowałem, jak kosmyki ciemnych, roztrzepanych włosów opadały na małą, okrągłą twarz, jak małe wargi rozciągały się w smutnym uśmiechu i jak wiele uczuć lśniło w jego ciemnych źrenicach.

Only Boyfriend | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz