Baekhyun
Od: Luhan
Nie mogę się dziś z tobą spotkać. Przepraszam, Baekkie.Do: Luhan
Serio? Mogłeś napisać wcześniej. Jestem już w kawiarni :(Od: Luhan
Przepraszam :(Do: Luhan
No w porządku. Pa.Wlepiłem spojrzenie w górujące nad szczytami wieżowców słońce, przebijające się przez postrzępione chmury. Nie miałem zamiaru wracać do domu tylko dlatego, że Luhan nie mógł się ze mną spotkać. Poza tym nie uśmiechało mi się siedzieć sam na sam z Blue, prosiakiem i znudzonym Rocketem.
Ostatnimi czasy atmosfera w mieszkaniu była naprawdę napięta. Blue rzadziej wychodziła, więc praktycznie cały dzień musiałem znosić jej obecność. Naprawdę nienawidziłem, gdy okupywała salon, oglądając w telewizji jakieś beznadziejne kobiece programy o urodzie, lecz jeszcze gorzej było, gdy całymi godzinami siedziała w łazience.
Nie ukrywałem mojej niechęci do niej i niekiedy, wykorzystując nieuwagę Chanyeola, pouczałem ją kilkoma zgryźliwymi komentarzami. Uwielbiałem krytykować jej zachowanie, ale krytykowanie wyglądu sprawiało mi jeszcze większą frajdę. Najzabawniejsze było to, że nigdy nie potrafiła wybrnąć z sytuacji, gdy komentowałem jej zbyt rzucającą się w oczy bluzkę, nierówne kreski, czy też obrzydliwy kolor jej szminki.
Stwierdziłem, że przyda mi się dzień odskoczni od wszystkich negatywnych emocji. Miałem w portfelu kilka kart kredytowych i trochę gotówki, będącej prezentem od Chanyeola. Co prawda nadal źle czułem się, żyjąc na jego rachunek, jednak w tej chwili wyrzuty sumienia przyćmiewał plan zemsty.
Uznałem, że odwdzięczę mu się za takie traktowanie wykorzystując każdy możliwy limit na kartach kredytowych. Taka zemsta wydawała się idealna, ponieważ poza zrobieniem Chanyeolowi na złość, mogłem kupić sobie kilka nowych rzeczy i tym samym poprawić sobie humor. W końcu kto nie ucieszyłby się na myśl o nowych ciuszkach?
Cóż, wchodząc do jednego z centrum handlowych nawet nie zastanawiałem się nad możliwymi skutkami tego, co zamierzałem zrobić. Co prawda nie było to zbyt rozważne. Chanyeol nie dostawał już pieniędzy od rodziców, a na wszystko zarabiał samodzielnie, pracując w firmie ojca. Z tego co wiedziałem jego rodzina pokrywała tylko koszty studiów, więc tworząc mu nowe rachunki do zapłacenia, niewątpliwie narobiłbym mu niezłych kłopotów. Nie zamierzałem jednak zupełnie rezygnować z zakupów. Będąc zakupoholikiem nie potrafiłem od tak sobie wyjść z centrum handlowego z pustymi rękoma.
Spędziłem kilka godzin w przymierzalniach, ostatecznie kupując tylko nową parę spodni, kilka koszulek i okulary przeciwsłoneczne. Zajrzałem też do kilku drogerii, stwierdzając, że mogę sobie pozwolić na nowy eyeliner i paletkę do konturowania twarzy, która ostatnio wpadła mi w oko. Następne kilka godzin zajęło mi przymierzanie coraz to nowszych par butów, a przed wyjściem zajrzałem również do McDonald's, gdzie zjadłem moją niezbyt zdrową, kaloryczną kolację, przez którą męczyły mnie wyrzuty sumienia.
Z centrum handlowego wyszedłem dopiero późnym wieczorem, kiedy wszystkie ulice Seulu rozbłysły ulicznymi światłami, a mój telefon zapełniły wiadomości od Chanyeola. Nie odpisałem na ani jedną. Chciałem, żeby się martwił.
Apartament nie znajdował się daleko od centrum, więc postanowiłem zrobić sobie mały spacer. Miałem cichą nadzieję, że droga powrota przebyta pieszo przyczyni się do spalenia kalorii, które lekkomyślnie pochłonąłem w McDonald's. Nie miałem zamiaru utyć przez jednorazowe zjedzenie Big Mac'a.
Pomimo tego, że wszystkie tematy związane z Minjunem dawno ucichły, nadal czułem się dziwnie, idąc pustymi chodnikami o tak późnej porze. Tym razem jednak mój strach był uzasadniony. Ledwo przekroczyłem światła dla pieszych, wchodząc na teren mojego osiedla, poczułem na sobie czyjś wzrok. Zignorowałem go, myśląc, że to po prostu wytwór mojej wyobraźni, lecz nie minęła chwila, a usłyszałem kroki zbliżającej się osoby. Moje serce przyśpieszyło, zaczęło mi szumieć w uszach, a torby z zakupami niemal wypadły mi ze zdrętwiałych rąk. Przed oczami stanął mi obraz Minjuna, pochylającego się nade mną. Przypomniał mi się ból i to parzące uczucie upokorzenia, przez co jeszcze bardziej przyśpieszyłem kroku. Miałem ochotę krzyczeć, mając nadzieję, że Chanyeol usłyszy moje wołanie, jednak w porę się opamiętałem.
To tylko mężczyzna, który przypadkiem idzie za tobą, wmawiałem sobie, gryząc wargi ze zdenerwowania. Nie powinieneś się denerwować. Gdyby był to Minjun już dawno leżałbyś fioletowy od siniaków.
Cóż, być może myślenie w taki sposób nie poprawiało mojego samopoczucia, ale pozwalało mi oderwać się od snucia czarnych scenariuszy. Kiedy jak szalony wpadłem do klatki schodowej, gorączkowo zamykając za sobą drzwi dotarło do mnie, jak nieodpowiedzialnie zachowałem się wracając do mieszkania po dwudziestej drugiej. Mogłem przecież zadzwonić do Chanyeola.
Co gdyby śledzącym mnie mężczyzną naprawdę był Minjun?
Co gdybym jednego wieczoru po prostu zniknął bez śladu?
Nie mogłem powstrzymać wyrzutów sumienia. Zachowałem się idiotycznie, biorąc pod uwagę, że nawet jeżeli nie Minjun, to ktoś inny i tak mógłby mnie napaść. Jestem w końcu cholernie atrakcyjny, a przy tym mam w portfelu sporą gotówkę i karty kredytowe. Nie wspominając już o torbach z drogich butików, które dumnie niosłem w ręku. Cholera, byłem jak przynęta na złodziei i gwałcicieli.
Jadąc windą uświadomiłem sobie jednak, że nie powinienem się bać. O ile wiedziałem Minjun od dawna gnił w więzieniu, a ja nie miałem żadnych powodów do obaw. Nasze osiedle był dobrze strzeżone, więc żaden podejrzany typ nie miałby możliwości, by zakraść się w ciemnym zaułku i czeka na to, by rzucić się na mnie z pięściami. Te wszystkie przeczucia i strach były po prostu w mojej głowie. Uroiłem sobie to, że wracając późnymi wieczorami mogę zostać ofiarą mojego dawnego oprawcy. Wszystko przez lęk przed przemocą, który narodził się we mnie jeszcze za czasów szkoły i gadanie Chanyeola, pewnego, że groźni przestępcy tylko czekają, aby mnie skrzywdzić.
Oddychając z ulgą wyszedłem z windy i skierowałem się ku drzwiom. Odkąd gościliśmy w naszym mieszkaniu Blue, powroty do ukochanego lokum przestały być przyjemnością. Były raczej gorzką powinnością.
Przekręciłem klucz w zamku i wszedłem do mieszkania z grymasem na twarzy.
- Wróciłem! - zawołałem, lecz na moje wołanie zareagował tylko Rocket, który tęsknie przybiegł, skomląc i łasząc się. Cóż, byłem teraz jedyną osobą, która poświęcała mu uwagę, więc jego reakcja w ogóle mnie nie zdziwiła.
Odstawiłem torby w róg pomieszczenia i rozejrzałem się po mieszkaniu, głaszcząc psa po wielkiej głowie. Salon i kuchnia świeciły pustkami, wejście balkonowe było zamknięte, światło w sypialni zgaszone, a drzwi łazienkowe lekko uchylone. Przez niewielką szparę sączyło się żółte światło oraz dźwięk irytującego chichotu i rozmowy, która natychmiast wzbudziła moją czujność.
Chanyeol i Blue byli razem w jednej łazience.
Zacisnąłem ręce w pięści, odważnie idąc w kierunku drzwi. Tym razem nie miałem żadnych zahamowań. Jeżeli mam szczerze porozmawiać z Chanyeolem, to zrobię to teraz, wcześniej dając mu solidny opierdol. Zacząłem żałować, że jednak nie wykorzystałem całego limitu na kartach kredytowych. Chętnie oglądałbym jak wkurzony Yeol zostaje w pracy na nadgodziny, by opłacić zaskakująco duże rachunki.
Szarpnąłem za klamkę, uchylając drzwi, a moje oczy natychmiast powiększyły się ze zdumienia. Nawet w najgorszych koszmarach nie oczekiwałem takiej sytuacji.
_________________________________
Jak czujecie się z tym, że pojutrze 1 września????
: )
CZYTASZ
Only Boyfriend | ChanBaek
FanfictionDalsze losy bohaterów "Only Whore" oraz dalsze wzloty i upadki głównej pary. Kiedy Chanyeol i Baekhyun wracają z upragnionego wyjazdu czeka ich więcej, niż tylko jedna niespodzianka. Jak Baekhyun poradzi sobie, gdy do wspólnego mieszkania wprowadz...