Rozdział 39

2.7K 409 201
                                    

Baekhyun

- Skarbie, obudź się.

Wyrwany z płytkiego, gorączkowego snu uniosłem się na łokciu, zerkając nieprzytomnym, mętnym wzrokiem w kierunku mojego chłopaka, pochylającego się nade mną. Potrzebowałem dłuższej chwili, aby mój wzrok przyzwyczaił się do światła i zauważył pewien szczegół drastycznie nie pasujący do obrazu naszej sypialni.

- Kto to? - zapytałem, wychylając się, by uważniej zmierzyć wzrokiem mężczyznę stojącego przy drzwiach.

Wyglądał naprawdę młodo i, o cholera, był dość przystojny jak na faceta noszącego biały sweter kujona w szare romby z wystającymi spod niego rękawami oraz kołnierzykiem błękitnej koszuli.

- To Kim Junmyeon - dłoń Chanyeola wskazała stojącego w progu bruneta. - Będzie się tobą zajmował, gdy ja będę w pracy.

Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie, przez co wyglądał jeszcze młodziej. Powoli zaczynałem wątpić w to, ile ten człowiek ma lat, aby wyglądać tak dobrze.

- Nie potrzebuję niańki - prychnąłem, starając się zachować dyskretnie. Przystojny Kim Junmyeon nie musiał wiedzieć, że nie mam ochoty na jego towarzystwo.

- Och, nie będę niańką, panie Byun - odezwał się, co świadczyło o tym, że wcale nie byłem tak dyskretny, jak zamierzałem być. - Jestem pielęgniarzem na drugim roku studiów medycznych. Pomogę panu szybko wrócić do zdrowia i zapobiec powikłaniom choroby.

Jego głos był przyjemny i miły, jednak nadal miałem pewne obawy. Czy Chanyeol naprawdę zamierzał pozostawić mnie samego z zupełnie obcym mężczyzną?

- To konieczne? - zapytałem, tym razem ściszając głos tak bardzo, aby Yeol był jedynym odbiorcą mojego pytania.

- Dla mnie tak - odparł stanowczo. - Nie zostawię cię samego w takim stanie.

- Poradziłbym sobie - upierałem się, nie mając zamiaru odpuścić.

Byłem dorosły, a przy tym zdecydowanie wiedziałem, jak zadbać o swoje zdrowie, więc zatrudnianie faceta, mającego mnie pilnować, było po prostu śmieszne i żenujące. Rozumiałem, że Chanyeol martwił się o to, że zapomnę wziąć leki na czas, lub będę zbyt słaby, aby odgrzać obiad, który mi pozostawił, ale tym razem zdecydowanie przesadził.

- Zaufaj mi - powiedział tylko. - Nie traktuj Junmyeona jak niańki, a bardziej jak przyjaciela, który przyszedł się tobą zająć, dobrze?

- Potrafiłbym zająć się sobą sam - dzielnie broniłem swojej racji.

- Porozmawiamy o tym, gdy wrócę z pracy - uciął Chanyeol, a w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka.

Ten idiota chciał zakończyć dyskusję zanim mi ulegnie. Sprytnie.

- Chyba nie zamie...

- Do zobaczenia, kochanie - przerwał mi w połowie zdania, zamykając moje usta szybkim muśnięciem.

W dalszym ciągu mogłem tylko obserwować, jak Park Chanyeol opuszcza sypialnię, w pośpiechu wiążąc krawat, a nie tracący zapału do pracy Kim Junmyeon nadal stoi przy drzwiach z niegasnącym uśmiechem.

- Więc...? - zacząłem, lekko zmieszany, rzucając pytające spojrzenie stojącemu w progu pielęgniarzowi. - Od czego zaczniemy?

- Och, zgodnie z procedurami powinienem sprawdzić pana stan. Chodzi głównie o zmierzenie temperatury, ciśnienia, osłuchanie i tak dalej - powiedział, pochodząc bliżej. Dopiero wtedy zauważyłem sporą torbę, którą za sobą taszczył i poczułem się nieco przytłoczony.

Only Boyfriend | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz