(słodka tandetna piosenka, która tak jakoś ładnie pasuje do tych słodkich momentów w tym rozdziale. słuchajcie pls)
Chanyeol
Przesunąłem dłońmi po bokach Baekhyuna, zatrzymując się na jego biodrach. Czułem pod palcami jego wystające kości biodrowe, a jego drżące uda ciasno oplotły mój pas. Miał na sobie tylko jedną z moich koszulek. Uwielbiałem, gdy je nosił. Byłem w trakcie składania serii mokrych pocałunków, na jego wyeksponowanej szyi, gdy nagle poczułem, jak jego dłonie mocniej zaciskają się na moich ramionach.
- Chanyeol - szepnął rozgorączkowanym głosem, zmuszając mnie do podniesienia wzroku. - Słyszałeś to?
- Co? - zapytałem marszcząc brwi.
- No to - spojrzał na mnie wymownie. - Jakby coś chodziło wokół namiotu.
- To tylko wiatr, skarbie - uśmiechnąłem się czule, patrząc w jego przerażone oczy. - Nie bój się.
- Czekaj! - zatrzymał mnie, gdy zamierzałem powrócić do obsypywania go pocałunkami. - A to? Słyszałeś?
Westchnąłem, zduszając w sobie śmiech.
- To tylko sowa.
- Nie lubię sów. Nie wejdą tu, prawda?
Tym razem nie mogłem się powstrzymać przed cichym parsknięciem śmiechem.
- Nikt tu nie wejdzie, skarbie. Możesz być o to spokojny.
- Okay - odpowiedział cicho, spuszczając wzrok. - Boję się, Yeol.
- Czego? Jesteśmy tu w stu procentach bezpieczni, skarbie.
- Mam odpowiedzieć szczerze? - zapytał, zerkając na mnie z wątpieniem.
- Jasne - skinąłem głową.
- Dobra - zagryzł wargi. - Ale obiecaj, że nie będziesz się śmiał.
- Obiecuję.
- Pamiętasz jak oglądałem z tobą The Walking Dead? - zapytał po dłuższej chwili wahania. - Zombie zawsze napadały na obozy w lasach.
- Czy ty sugerujesz, że zaatakuje nas stado zombie? - zaśmiałem się.
Spojrzał na mnie wymownie, podczas, gdy jego dłonie cały czas zaciskały się na moich barkach.
- Wiem, że to głupie - powiedział, wzruszając ramionami. - Ale obiecałeś się nie śmiać, idioto.
- Wybacz - zamruczałem, unosząc jedną dłoń, by pogłaskać jego rozgrzany rumieńcami policzek.
- Pójdziesz sprawdzić, czy na pewno nikt nie kręci się wokół namiotów? Mam naprawdę złe przeczucia - zamruczał.
- Jongin mówił dziś coś o spaniu nago pod gołym niebem, więc wolałbym siedzieć w namiocie i oszczędzić sobie tego widoku.
- Chanyeol, mówię poważnie.
- Och, Baek. Masz przy sobie mnie, Rocketa i pewność, że nigdy nie pozwolimy, aby ktoś cię skrzywdził. Naprawdę nie powinieneś się bać.
Spojrzał na mnie z wahaniem, aby po chwili unieść dłonie z moich ramion i spleść je na moim karku. Jego usta rozciągnęły się w niepewnym uśmiechu, kiedy nachyliłem się, lekko całując jego czoło.
- Przeze mnie znów nam nie wyszło - westchnął, jedną ręką wysuwając spod poduszki buteleczkę truskawkowego lubrykantu i odrzucając ją na tyły namiotu.
- Nic się nie stało. Założę się, że uprawianie seksu w namiocie nie jest tak wygodne jak nam się wydaje - mruknąłem, zmieniając pozycję tak, by leżeć obok chłopaka.
CZYTASZ
Only Boyfriend | ChanBaek
FanfictionDalsze losy bohaterów "Only Whore" oraz dalsze wzloty i upadki głównej pary. Kiedy Chanyeol i Baekhyun wracają z upragnionego wyjazdu czeka ich więcej, niż tylko jedna niespodzianka. Jak Baekhyun poradzi sobie, gdy do wspólnego mieszkania wprowadz...