Sehun
Odśnieżanie nie było moim ulubionym zajęciem, jednak byłem wyjątkowo zdeterminowany, by tego dnia zabrać Luhana na wycieczkę i nawet niespodziewane, obfite opady śniegu nie mogły odwieść mnie od tej decyzji. Mógłbym co prawda poprosić o przysługę Jamesa i w tym momencie spokojnie sączyć kolejną ciepłą kawę, czekając aż mój narzeczony się obudzi, a ja zapoznam go z moim genialnym planem na spędzenie dzisiejszego dnia, jednak wolałem ten jeden raz być samodzielny i po raz kolejny pokazać Luhanowi do jak wielu poświęceń jestem dla niego zdolny.
Tak więc tkwiłem na dwustopniowym mrozie w kurtce i szczelnie naciągniętej na głowę czapce, przeklinając wszystkie stacje meteorologiczne, które w porę nie ostrzegły ludzi przed zaskakującymi opadami. Gdybym tylko wcześniej pomyślał o możliwości spadnięcia śniegu, z pewnością pozostawiłbym auto w garażu, oszczędzając sobie wątpliwej przyjemności w postaci odśnieżania.
- Sehun?
Podniosłem głowę, uśmiechając się na widok Luhana, stojącego na balkonie w blasku porannego słońca, odbijającego się od tafli śniegu.
- Dzień dobry, Hannie - przywitałem go, posyłając w jego stronę łagodny uśmiech. - Dobrze spałeś?
- Tak, ale...
- Wracaj do środka i zjedz coś. Jest za zimno - przerwałem mu, zauważając, że ma na sobie jedynie szlafrok.
W odpowiedzi jedynie uśmiechnął się anielsko i przysięgam, że na sam widok jego uśmiechu otaczający mnie mróz zamienił się w majowy upał.
- Powinieneś wczoraj zostawić samochód w garażu.
- Wiem, że mamy w domu olbrzymi zapas leków na przeziębienie i pewnie bardzo chciałbyś je wykorzystać, ale, błagam, po prostu wracaj do domu. Jest mróz - powiedziałem głosem nieprzyjmującym sprzeciwu. - No dalej. Nie mogę patrzeć, jak stoisz tam, drżąc z zimna.
- Nie jest mi zimno - usiłował mnie przekonać.
- Wracaj zanim sam tam pójdę i wciągnę cię do środka - zagroziłem, odważnie dzierżąc w dłoni szczotkę do zgarniania śniegu.
W odpowiedzi usłyszałem tylko cichy śmiech, a gdy po raz kolejny spojrzałem w kierunku balkonu, Luhan był już w połowie drogi do wejścia.
To nie tak, że usiłowaliśmy zamieść wspomnienia ostatniego incydentu pod dywan i uznać całą sytuację za zapomnianą. W rzeczywistości mój narzeczony nadal był prześladowany wizjami bycia gorszym, a ja nadal trzymałem w ukryciu list, który zostawił tamtego poranka, w obawie, że podobna sytuacja może się powtórzyć.
Być może właśnie to otworzyło mi oczy. Zauważyłem, jak kruchy i niestabilny stał się nasz związek, kiedy to on dawał z siebie wszystko, a ja nie potrafiłem dla niego wykrzesać nawet połowy tego, co powinienem mieć mu do zaoferowania. Wszystko było moją winą i być może właśnie dlatego czułem się zobowiązany do zadośćuczynienia.
Zabranie Luhana na wyjazd było dobrą decyzją. Potrzebowaliśmy odpoczynku i chwilowej zmiany otoczenia. Poza tym zimowa rezydencja moich rodziców była dobrym miejscem, by zapomnieć o wszystkich problemach, których wspomnienia prześladowały nas w ścianach naszego mieszkania.
🌹🌹🌹
- Gdzie jedziemy? - zapytał, kończąc zapinać kurtkę, podczas gdy ja opierałem się o framugę drzwi z zadziornym uśmiechem.
- Okolica jest naprawdę ładna. Zabiorę cię na małą przejażdżkę - odparłem, po czym zwróciłem się do stojącego obok Jamesa, który za moją prośbą zgodził się towarzyszyć nam przez cały okres przebywania w rezydencji. - James, upewnij się, że obiad będzie gotowy na trzecią.
CZYTASZ
Only Boyfriend | ChanBaek
FanfictionDalsze losy bohaterów "Only Whore" oraz dalsze wzloty i upadki głównej pary. Kiedy Chanyeol i Baekhyun wracają z upragnionego wyjazdu czeka ich więcej, niż tylko jedna niespodzianka. Jak Baekhyun poradzi sobie, gdy do wspólnego mieszkania wprowadz...