Rozdział 55

1.6K 382 370
                                    

notka autorska na początku, bo to ostatni rozdział

niedługo wjedzie epilog. kocham Was.

Chanyeol

Mój puls nagle wydał mi się jedynym dźwiękiem na świecie, dopóki nie dołączył do niego jeszcze jeden.

Huk wystrzału.

Odruchowo z całym sił wtuliłem w siebie Baekhyuna, zaciskając zęby gotowy na uczucie paraliżującego bólu, który pomimo mojej pewności nie nadszedł. Zamiast tego otoczyła mnie złowroga, martwa cisza i niepokój, który z każdą chwilą wydawał mi się niemal nie do zniesienia.

Otworzyłem oczy i wstrzymałem oddech, zauważajac, że kula nawet mnie nie drasnęła. Byłem cały, a to oznaczało, że celem musiał stać się Baekhyun. Na samą myśl o tym w moim gardle zgęstniał okrzyk rozpaczy, który rozpłynął się w powietrzu, gdy zauważyłem, że chłopak w moich ramionach również jest cały.

Podniosłem wzrok, czując, jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Na białej koszuli Choi Minjuna powoli, w rytmie bijącego szaleńczo serca, rozlewała się krwista róża. Mężczyzna wpatrywał się w nią tępo, tak samo oszołomiony jak i ja, po czym wbił we mnie tępe, puste spojrzenie i upadł ociężale na chłodny beton, upuszczając trzymany wcześniej w wyciągniętej ręce pistolet.

Nad jego stygnącym ciałem sztywno stał Kris Wu z rewolwerem odważnie trzymanym w prawej dłoni.

- Sprawiedliwość to suka - powiedział, patrząc zawistnie na leżące u jego stóp ciało. - Miał rację.

Dopiero po chwili jego spojrzenie przeniosło się na nas i byłem pewien, że to nie ten sam Kris Wu, którego miałem okazję poznać. Przemawiał przez niego dziki gniew, widzialny w chłodnych, czarnych jak noc oczach, gdy zbliżył się do mnie i wcisnął mi rozgrzany rewolwer w skostniałą dłoń.

- Policja jest w drodze - powiedział tylko, tak spokojnie, jakby strzelanina sprzed chwili wcale nie miała miejsca. - Powiesz, że zrobiłeś to w obronie własnej. Opowiesz o wszystkim, co zrobili Baekhyunowi. Nie zamkną cię.

Zaniemówiłem, wpatrzony w jego okrytą półmrokiem twarzy. Byłem oszołomiony wszystkim, co się stało i czułem, że nie dam rady przyjąć więcej szokujących wydarzeń. Zarejestrowałem tylko czerwień koszuli Krisa Wu, gdy ten rozpłynął się w zimowej mgle, pozostawiając mnie i skulonego w moich ramionach Baekhyuna wraz ze zwłokami mężczyzny, który najbardziej z nas wszystkich zasługiwał na śmierć.

Policja nie mogła zrobić zbyt wiele. Znaleźli trupa poszukiwanego mężczyzny i świra z rewolwerem, niosącego nagiego, nieprzytomnego chłopaka. Nim cokolwiek zrobili, odebrali mi broń, a później, z dużo większymi trudnościami, zabrali z moich ramion Baekhyuna. W tamtym momencie najtrudniej było mi wypuścić go z objęć. Miałem wrażenie, że jeżeli pozwolę im go odebrać, mój Baek zniknie na zawsze. Z tego właśnie powodu czterech funkcjonariuszy musiało mnie zatrzymać, gdy rzucając się jak oszalały i łkając jak dziecko, usiłowałem wyrwać Baekhyuna z rąk sanitariusza, zabierającego go do karetki. Nie zamierzałem pozwolić, aby ktokolwiek poza mną kiedykolwiek go dotykał. Tyle już wycierpiał. Obserwując, jak miłość mojego życia znika we wnętrzu ambulansu, czułem się, jakby ktoś odebrał mi część duszy.

Nie pamiętałem z tamtej nocy zbyt dużo. Byłem oszołomiony, przerażony i zdesperowany, by jak najszybciej upewnić się, czy z Baekhyunem wszystko w porządku. Następnego dnia obudziłem się na komisariacie, zupełnie nie pamiętając, jak się tam znalazłem i złożyłem zeznania na tyle, na ile dałem radę, nieustannie wypytując wszystkich o stan Byuna. Byłem chory z obawy o jego zdrowie. Nagle w moich oczach każdy stawał się osobą, która tylko czekała, aby skrzywdzić najważniejszą osobę w moim życiu.

Only Boyfriend | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz