Rozdział 36

3.4K 459 350
                                    

Baekhyun

- Dlaczego mam wrażenie, że to od niego? - zapytałem po raz kolejny czytając wiadomość.

Została wysłana niecałą godzinę temu, a numer jej nadawcy nigdy wcześniej nie został zapamiętany przez mój telefon, co dodatkowo napawało mnie niepokojem. Gdyby sms miał być żartem, napisałby go ktoś, kogo znam.

- Spokojnie, wszystko musi mieć jakieś logiczne wyjaśnienie - westchnął Yeol, zabierając z moich rąk komórkę i stanowczym gestem odkładając ją na stolik do kawy.

Przyjemna atmosfera filmowego wieczoru odeszła w zapomnienie, pozostawiając po sobie tylko smak pizzy, która w tych okolicznościach wcale nie smakowała tak dobrze, jak powinna. Szczerze mówiąc nie mogłem przełknąć ani kęsa, ponieważ w mojej głowie ciągle widniał obraz Minjuna, a na samą myśl o nim całe moje ciało boleśnie drętwiało. Paniczna obawa przed powrotem oprawcy zaczynała zamieniać się w chorą fobię i nieważne jak bardzo chciałem to stłamsić w zarodku, lęk zaczynał kiełkować gdzieś głęboko w mojej podświadomości.

- Pamiętasz jak mówiłem ci, że widziałem go w Halloween?

- Daj spokój, skarbie. To nie mógł być on - parsknął Chanyeol, obejmując mnie ramieniem.

- A może jednak? - burknąłem, krzyżując z nim spojrzenie w geście protestu. - Dlaczego ciągle to wykluczasz? Przecież to bardziej niż możliwe, Yeol.

- Skończ! - uciął tak chłodnym i nie znoszącym sprzeciwu głosem, że poczułem dreszcz niepokoju.

Przez dłuższą chwilę po prostu siedziałem sparaliżowany zaskoczeniem i niemałą obawą. Nigdy nawet nie spodziewałem się takiego zachowania po Chanyeolu - jedynym mężczyźnie, który prawie nigdy nie podnosił na mnie głosu, a w jakichkolwiek w kontaktach ze mną pozostawał nadzwyczaj cierpliwy i opanowany.

- Chanyeol... - wykrztusiłem w końcu, zauważając jak rysy jego twarzy łagodnieją, a złość w oczach ustępuje miejsca wyrazowi skruchy.

- Nieważne. Zostawmy to i chodźmy spać.

- Tak po prostu? - zapytałem i równie szybko tego pożałowałem, czując jak sobie ostre, stanowcze spojrzenie Chanyeola.

- Nie możesz po prostu tego zignorować? To tylko sms - westchnął, wywracając oczami ze zmęczonym wyrazem twarzy.

- Sms, który być może doprowadziłby nas... - zacząłem, lecz urwałem tak szybko, jak tylko dłoń mężczyzny zacisnęła się na moim nadgarstku. Nie przywykłem do takiego traktowania z jego strony i szczerze mówiąc niczego nie bałem się tak, jak tego, że Yeol może zacząć stosować wobec mnie przemoc. Wolałem odpuścić, zanim nieświadomie sprowokowałbym go do czegoś gorszego, niż bolesny uścisk na nadgarstku. - R-racja. To bez sensu. Chodźmy spać.

🌸🌸🌸

Następnego dnia Chanyeol wybył do biura jeszcze zanim się obudziłem, co z jednej strony było mi na rękę. Nie wiem, czy potrafiłbym spojrzeć mu w oczy po wczorajszym incydencie. Mimo wszystko stwierdziłem, że wezmę winę na siebie i pierwszy go przeproszę, ponieważ to, jak niedelikatnie potraktował mnie wczorajszego wieczora musiało być najwyraźniej skutkiem tego, że wyprowadziłem go z równowagi.

Postanowiłem rozwiązać sprawę w pokojowy sposób i zapomnieć o niepokojącym smsie. Dodatkowo zaplanowałem odwiedzenie Chanyeola w biurze i przywiezienie ze sobą domowego obiadu, który z pewnością sprawiłby, że nasze napięte po wczorajszej rozmowie stosunki uległyby poprawie. Niestety, moje prawie idealne plany pokrzyżował jeden telefon.

- Halo? - zapytałem z obawą w głosie po odebraniu połączenia.

- Siemasz, Baekhyun - odpowiedziała po drugiej stronie Sonya dziwnie rozemocjonowanym głosem. - Masz ochotę wpaść na wino i ploteczki?

Only Boyfriend | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz