~Tylko pamiętaj, że ignorując ją,
Uczysz ją, że może żyć bez Ciebie... ~*Matteo*
Przez cały tydzień unikałem wszelkiego kontaktu z Luną. Sam nawet nie wiem czemu.
Moja rękę doszła już do siebie. Wygląda dość normalnie.
Dzisiaj, znowu, przez całą noc nie zmrużyłem oka. Nawet na chwilę. Moje sny są już na Horror. Tak bardzo realistyczne i tak bardzo odległe...
-Matteo znowu nie spałeś? Musisz iść się leczyć. - Ach, mój ranny przemiły ptaszek. Czujecie tę ironię?!
-A Ty powinnaś postawić się na moim miejscu Naomi. Zrozum, że to też jest dla mnie trudne.
-To idź w końcu do lekarza.
-Gdyby to było proste. Zrozum, że ledwo starcza mi pieniędzy na dostarczenie Ci jedzenia. Myślisz, że dlaczego nie jadam z Tobą, hm? Kiedy nie ma mnie w szkole charuje, żebyś miała co jeść, w co się ubrać...
-Ja naprawdę nie wiedziałam.
-Bo się tym nie interesujesz Naomi. Wiesz co robiłem podczas wakacji kiedy Ty byłaś z Gastonem u Jego ciotki na wakacjach. - Tak. Gaston i Naomi znają się od dziecka. Jak moja siostra miała 11 lat zaczęli się spotykać. Teraz Ona ma szesnaście i nadal są razem. I podczas tych pięciu lat tylko raz się pokłócili. Zazdroszczę im. Więc nie boję się kiedy puszczam ją gdzieś z Gastonem. Wiem, że dobrze się nią zajmie -Nie odpoczywłem. Pracowałem. Żebym mógł kupić Ci podręczniki, ubrania i mieć pieniądze na wszystkie Twoje zachcianki Naomi. Zrozum. Jeszcze dochodzą rachunki za mieszkanie...
-Matteo.....
-Przepraszam, ale muszę iść do PRACY. A Ty powinnaś się zbierać do szkoły. Widzimy się później.*Naomi*
Przez wszystkie lekcje nie mogłam się skupić na niczym. Czy Ja naprawdę nie zauważyłam co się dzieje? Mój brat głoduje, żebym miała w co się ubrać i mogła się malować...
-Halo, ziemia do Naomi.- siedzę właśnie z Luną w parku. Miałyśmy robić zdjęcia na zajęcia fotograficzne. Jednak kompletnie nie wiem o czym mi mówiła. Przez ten czas bardzo się zaprzyjaźniłyśmy i można powiedzieć, że jesteśmy nie rozłączne. Czasami siedzi jeszcze z nami Ambar. Nawet ją lubię. Jest wspaniałym doradcą jeśli chodzi o modę. Miała do nas dołączyć, ale z tego co wiem to umówiła się z chłopakiem.
-Przepraszam Cię Luna. - który to już raz dziś kogoś przepraszam? - Zamyśliłam się.
-Właśnie widzę. Niby jesteś tutaj, ale Twoje myśli są zupełnie gdzie indziej. Powiedz mi coś się stało? Chodzi o Gastona? Pokłóciliście się?
-Nie. Skąd że. Z Gastonem wszystko w porządku.
-To o co chodzi?
-Pokłóciłam się z Matteo. - Wszystko Jej opowiedziałam. Czuję, że mogę Jej ufać.
-Poczekaj.... Czyli Matteo nie jest taki no ten... - zawahała się - Sama wiesz... BEZUCZUCIOWY.
-O tym sam musi Ci powiedzieć. Ja mogę powiedzieć Ci tylko jedno. Matteo je naprawdę wspaniałym człowiekiem, który przez wydarzenia z przeszłości bardzo się zmienił.
-Jasne. A tak odchodząc od tematu... - nie dałam Jej dokończyć, bo wpadłam na świetny pomysł.
-Luna co powiesz na to żeby przyjść do Nas na cały okres przerwy świątecznej?
-No nie wiem co Twój brat na to powie.
-Nim się nie przejmuj. A poza tym i tak miał przyjść do Nas Gaston. Tyle, że wyjeżdża do ciotki do Europy.
-No to w takim razie.... Czemu nie? - przytuliłam sztynkę.
-To co do zobaczenia.*Luna*
Ta cała sprawa z Matteo coraz bardziej mnie intruguje. Kto Go tak mocno skrzywdził? Czemu On jest taki oschły? Tera już wiem dlaczego nie chodził do szkoły. Pracował. Zarabiał na siostrę a sam się głodzi.
O nie! Czmu teraz? Z nieba lunął deszcz. Zaczęłam biec w stronę domu. Jednka jak to ja, oczywiście, musiłam się poślizgnąć. Czekam na zderzenie z betonem. Jednka zamiast zimnego podłoża poczułam silne oplatające mnie ramiona. Podniosłam głowę. A mój wzrok zatrzymał na tych czarnych tęczówkach. Zaraz, zaraz. On mnie uratował? Nie mogłam oderwać od Niego wzroku. Nie wiem ile tak trwaliśmy. Obojętne mi było czy prze ten deszcz będę cała przemomoczna. Chłopak ocząsnął się i postawił mnie na betonie. Teraz zauważyłam Jego idealnie zbudowany tors. Przez deszcz cieńki T-shirt przylegl do Jego ciała. Awww...
-Wszystko w porządku?Nada
CZYTASZ
Nadzieja Jest Bronią
Teen Fiction-Wszystko dobrze? - zapytałam. -Nie Twój interes. - na ton Jego głosu przeszedł mnie dreszcz. -Dlaczego taki znowu jesteś? -Jaki? O co Ci do cholery chodzi?! -BEZUCZUCIOWY. Najwyżej notowane : #1 w Lutteo - 22.06.2018 #118 Dla Nastolatków - 15...