Rozdział 12

902 57 4
                                    

~
  -Nic nie umiesz.  Jesteś beznadziejny.
    -Wiem tato.   
~

-Luna ja...
-Proszę odpowiedz! - chłopak wziął oddech i spuścił wzrok.
-Nie wiem co to za uczucie,  Luna. - powiedział smutno.
-Pozwól mi Ci Je pokazać...
-Luna...
-Pozwól mi NAUCZYĆ CIĘ CZUĆ.
-Jedyne czego chce to Cię chronić...
-Czyli mam o Tobie zapomnieć tak. - powstrzymałam łzy i zaczęłam się drzeć. - Tego chcesz... Chcesz być do końca świata zimnym dupkiem?! To może powinnam wrócić do Sergia co? Będziesz wtedy szczęśliwy?
-Skoro bardzo tego chcesz.... - chłopak wstał i z bólem w oczach zaczął się oddalać.
-Matteo...
-Gdybyś dała mi dokończyć wiedziała byś jak... Dlaczego chcę Cię chronić... Jednak skoro wolisz być z Sergio to sobie do Niego idź. Droga wolna. - cw Jego oczach był smutek,  spojrzał na mnie pytająco?  Jednka w tej chwili odebrało mi mowę. Spóściłam wzrok.  Chłopak rzucił ostatni raz okiem na wodę po czym odszedł. Aaaaaaaaaaa... Luna puknij się w Ten pusty łeb.  Chciał Ci powiedzieć coś ważnego,  ale nie.  Musisz mu przerwać. Musisz dodać swoje cztery gorsze??? Jednka czego Ja w sumie oczekuję,  że Co.... Że powie mi,, Kocham Cię,,.... Może powinnam zapomnieć .... Nie... Muszę dowiedzieć się o co chodzi...

*Maia*
Wreszcie! Wszystko zapięte na ostatni guzik. Mój drogi eks,  Matteo Balsano,  szykuj się na zemstę. Twój los jest policzony.
-Hej piękna.
-Witaj Brian. - Brian Shui to 20 letni przestępca. Jest dość wysoki i napakowany. Ma zielone oczy. Brian uciekł z najbardziej strzeżonego więzienia w Ameryce. Popełnił tyle przestępstw,  że mógł by otrzymać tytuł,, Przestępcy lat". Jednka najważniejsze jest to, że dzięki Niemu Balsano już nigdy więcej nie wejdzie mi w drogę. Pożałuje,  że zamknął mojego ojca w pudle.  Srogo pożałuje. Bo nie zadziera się z Maią Simonetti.
Za jakiś tydzień zaczniemy zabawę. Muszę przecież jakoś wyglądać podczas popełniania....

*Matteo *

Dwójka rodzeństwa. Pięcio letnia Naomi i ośmioletni Matteo. Biegają boso po rozgrzanym asfalcie. Nie zdając sobie sprawy z tego,  że kolejny koszmar ma miejsce w ich domu. Niczym się nie przejmują.  Gonią się. Szerokie uśmiechy nie znikają z ich twarzy. Ich buciki leżą pod jednym z drzew. Słońce oświetla ich roześmiane twarze.
-Matteo chce mi się pić. - piskliwy głos opuścił małe wargi dziewczynki. Jak na starszego brata przystało chłopczyk kazał poczekać dziewczynce na poboczu i z uśmiechem pobiegł do domu napełnić butelkę wodą z kranu. Była to zamozna rodzina.  Nie miała za wiele.
Wraz z przekroczeniem progu drzwi uśmiech zniknął z twarzy ośmiolatka.
W Jego uszach odbijały się kolejne wysokie dźwięki przezwisk i obelg. Kiedy Jego rodzice zorientowali się o Jego obecności ojciec wyminał Go i z trzaskiem opuścił dom rzucając przy tym,, Dokończymy to później ".
Matka dzieci wymusiła uśmiech po czym zsunela się po ścianie a z Jej oczu zaczęły płynąć łzy. Chłopiec mimo młodego wieku zachował wielką dojrzałość. Przytulił matkę i kazał odpocząć. Obiecał zająć się siostrą.
W takim ośmiolatku kryła się wielka odpowiedzialność...
Bo wiek to tylko liczba dojrzałość jest wyborem...

-Nieeeeeee....

Nada

Nadzieja Jest BroniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz