Rozdział 7

957 56 6
                                    

~Jeśli plan nie działa zmień plan,  ale nigdy cel.....~

*Luna *
Właśnie wybiła 23.00. Jest już 19 grudnia. Żałuję, że w Buenos Aires nie pada śnieg.  Raz we ferie rodzie zabrali mnie do Europy. Wszędzie było biało. Małe dzieci beztrosko biegły po ośnieżonych trawnika. Śnieg skrypiał podczas ich ruchów.  Pod domami były prze różne budowle np. Igla,  sowy,  bałwanki ze śniegu.  Wiele osób rzucało w siebie śniegiem. Kiedyś jeszcze raz tam pojadę.
Teraz mamy wolne i tak jak wcześniej ustaliłam z Naomi spędzę święta z Nią.Nie wiem jak udało się Jej przekonać do tego Matteo,  ale bardzo się cieszę, że będziemy razem,  w trójkę. Szkoda,  że Naomi poszła do Gastona. Ma się z Nim pożegnać przed Jego wyjazdem i ma wrócić jutro rano.
-Mamo!  Nie....- usłyszałam głos dochodzący z salonu. Wstałam z łóżka i udałam się w wymienione wcześniej miejsce. 

*Matteo *
-Zostaw ją....
-Och... Jakiś jedynastolatek będzie mi mówił co mam robić...
-Tato?! - spojrzałem błagalnie na opiekuna...
-Widzisz nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli....

*Luna*
-Matteo... - pogłaskałam chłopaka po policzku. Natychmiast się podniósł. Był cały spocony a Jego ręce drżały. Chciałam dotknąć Jego dłoni. Jednka przypomniałam sobie co się ostatnio działo i opuściłam.
Jeszcze nigdy nie widziałam Go w takim stanie. Takiego bazbronnego, przestraszonego. Nagle przeniósł swój wzrok na mnie.
-Wszystko dobrze?  - zapytałam.
-Nie Twój interes. - na ton Jego głosu przeszedł mnie dreszcz.
-Dlaczego taki znowu jesteś?
-Jaki? O co Ci do cholery chodzi?!
-BEZUCZUCIOWY.
-Ja nie potrafię czuć. 
-Każdy coś czuję.
-Nie każdy. Ja nie czuje...
-Musisz coś czuć.
-Daj spokój...
-Daj sobie pomóc Matteo.
-Nikogo nie będę w to wciągał. A poza tym to nie Twój interes.  Odczep się. Wszędzie wtykasz nos...
-W co nie będziesz mnie wciągał?
-Nie mogę Ci powiedzieć, Luna.  - Kiedy wypowiedział moje imię, delikatnie,  nie tak jak resztę wypowiedzi, poczułam motyle w brzuchu.
-Po prostu nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.  Proszę... - powiedział i wyszedł.
O co w tym wszystkim chodzi?  Muszę jakoś do Niego dotrzeć.
Po godzinie Matteo wrócił do domu.
-Zaraz. Ty jeszcze nie śpisz.  - zapytał zdziwiony.

*Matteo*
Muszę to wszystko przemyśleć.  Poszedłem się przejść. Nie mogę Jej powiedzieć. Nie mogę Jej w to wciągać. Nie mogę. Jedyną rzeczą,  która mnie gnębi są sny. Z dnia na dzień stają się bardziej realne. Przez 4 lata od tamtej nocy miewam,,koszmary". Ale to nie są takie zwykłe sny. Przypomnają wizję, tylko,  że z przeszłości. Są zbyt realistyczne żeby mogły być snami. Nie mogę potem zamknąć oczu.  Nie potrafię. Wracam do domu.  Jest północ. Może już nie usunę,  ale chociaż zrobię coś pożytecznego.  Po cichu otwieram drzwi wejściowe aby nie obudzić Luny. Jednak dziewczyna siedzi na kanapie.
-Zaraz. Ty jeszcze nie śpisz?
-Nie mogę. - siadam obok szesnastolatki.
-Matteo Twoja siostra mówiła mi,  że ciężko pracujesz żeby....
-Coś jeszcze Ci o mnie mówiła? - Teraz pierwszy raz od czterech lat poczułem strach.  Strach, że Naomi przez swoją nie umiejętności trzymania języka za zębami wszystko Jej wyglądała. Jeśli się dowie ucieknie.
-Nie. Mówiła,  że sam mi musisz o paru sprawach powiedzieć. - ulżyło mi. Kamień z serca.
-Matteo.... - dziwne uczucie przeszło moje ciało kiedy dotknęła mojej dłoni. - Czemu taki jesteś?  Wiem powtarzam się, ale chcę wiedzieć. 
-Luna nie mogę Ci powiedzieć.
-Ale dlaczego?  Możesz mi zaufać?
-Nie chcę Cię w to mieszać.
-I tak się sama w to wmieszałam. - Tu ma rację. Sama się w to wszystko wmieszała, ale nie mogę.  Nie mogę Je powiedzieć prawdy.
-Lepiej będzie jak będziesz się trzymać ode mnie z daleka.
-Ale nie potrafię.  Matteo. Jest coś w Tobie co mnie pociąga. Ja się chyba.... Zakochałam się w Tobie. - zamarłem.  Czy Ona właśnie to powiedziała. Nie chcę Jej ranić,  ale tak będzie dla Niej o wiele lepiej.
-Po prostu zapomnij Luna. - w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Wstała z kanapy i ruszyła do pokoi Naomi.  Spojrzałem na zegar.  Wskazywał 3.00 rano. Zamek w drzwiach się przekręcił a do domu weszła Naomi.
-Co się stało?
-Luna powiedziała,  że się we mnie zakochała.
-A Ty????
-Chcę Ją tylko chronić Naomi.  Nie zasługuje na mnie.  Ma prawo żyć normalnie.
-Jesteś wspaniały....

Nada

Nadzieja Jest BroniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz