Rozdział 23

598 38 8
                                    

*Luna*

-Matteo, o co chodzi z Maią?! - podniosłam głos. Czułam, że nie mówi mi wszystkiego.

-Luna... - podrapał się po karku. Znam Go. Denerwuje się. 

-Co Luna? Powiedz mi prawdę, proszę - głos lekko mi zadrżał. W takich momentach potrzebowała bym odwagi i delikatności Nel, jednocześnie. Ugh!

-Posłuchaj, to jest trochę skomplikowane - miałam coś powiedzieć, jednak chłopak mi na to nie pozwolił. - Powiem Ci prawdę obiecuje. Nawet teraz. Tylko obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca. Dobrze? - kiwnęłam twierdząco głową, a moje ciało przeszedł dreszcz. Bardzo bałam się usłyszeć tej prawdy. Zacisnęłam pięści i popatrzyłam na chłopaka.

-Maia jest osobą, która przyczyniła się do śmierci mojej mamy... - westchnął i zamrugał.

-Proszę?! - nie mogę w to uwierzyć. To suka...

-Luna, prosze wysłuchaj mnie do końca to nie jest proste - uśmiechnął się blado. Złączyłam nasze dłonie,aby dodać mu otuchy i pozwoliłam mówić dalej. - Okazało się, że mój tata współpracuje z jej rodziną od dawna. Prowadzili wspólne interesy. Jednak to były szatańskie plany. Morderstwa, kradzieże, napady i wiele innych. Wpadli w długi. Maia była wtedy dzieckiem w moim wieku, mieliśmy po 13 lat. Jednak znaliśmy się ponad sześc lat, więc tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy się ze sobą spotykać - wzdrygnęłam się, a moje oczy się zaszkliły. Matteo bawił się moją dłonią i kontynuował, nie patrząc mi w oczy - Jednak jej chodziło tylko o wykorzystanie mnie... Chciała dotrzeć do naszej rodziny. Pozbyć się nas. Zniszczyć doszczętnie. Zanim Cię poznałem dowiedziałem się, że tak na prawdę chodziło im wtedy o porwanie mnie, zmuszenie do wstąpienia do ich gangu, do ich interesów - pogładziłam dłoń Matteo i spojrzałam w jego smutne oczy. Wtuliłam się w Niego - Ale jest coś jeszcze...

-Coś jeszcze? - zapytałam zszokowana - O co chodzi Matteo? - jego twarz była teraz zupełnie inna. Pełna determinacji.

-Dowiedziałem się, że chodziło im wtedy jeszcze o dziewczynkę. Odważną, zdeterminowaną, odważną, wysportowaną... Na początku myślałem, że chodzi o Naomi, jednak z pomocą Caleba i dokładną analizą wszystkich danych, okazało się, że wcale nie chodziło im o moją siostrę. Tylko o kogoś zupełnie innego, chcieli porwać zupełnie inną jedenastolatkę...

-Nel?! 

-Mojemu ojcu oraz rodzinie Mai od początku chodziło o pozyskanie mnie i wykorzystanie Nel, a nie dawna sytuacja tylko potwierdziła moje podejrzenia. Rodzina Simmonetti oraz mój ojciec chcieli się pozbyć ,,zagrożenie" a naszą ucieczką doprowadzić do zrujnowania naszych bliskich. Moich i Nel...

-Proszę? - Nel stała za nami, była cała roztrzęsiona.

-Nel, wytłumaczę Ci wszystko... - Matteo wstał i stanął przed dziewczyną.

-Jak mogłeś? - wychrypiała.

-Nel, posłuchaj... - Matteo podszedł do niej, jednak Ona się cofnęła.

-Jak mogłeś? Jak? - dziewczynie zaczęły lecieć łzy z oczu.

-Nel, proszę wysłuchaj co mam do powiedzenia!

-Jak długo? - zapytała. - Jak? - ponowiła pytanie, krzycząc przez łzy, łamiącym się głosem.

-Sześć miesięcy - powiedział bezsilnie mój chłopak. Podeszłam do nich.

-Jak mogłeś? - Nel ledwie wydobyła głos. Była cała zapłakana. Naprawdę nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Matteo chciał ją przytulić jednak się odsunęła. - Nie dotykaj mnie! Nie dotykaj! - załkała i trzaskając drzwiami wyszła. Spojrzałam na Matteo. Posłałam mu uspokajające spojrzenie i pobiegłam bez dłuższego zastanawiania za nią.

Nadzieja Jest BroniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz