*Luna*
Zdenerwowana rzucam torbę w kąt pokoju i zaczynam chodzić bezmyślnie w kółko. Zaciskam pięści i przez zaciśnięte zęby wyzywam Matteo. Chłopak kompletnie wyprowadził mnie z równowagi.
Jak mógł pomyśleć, że łączy mnie coś z Deanem? Jak mógł mnie nie wysłuchać?!
Smutek, który towarzyszył mi podczas podróży do domu przemienił się w nieustającą wściekłość. Jeszcze przez chwilę krążę po pomieszczeniu po czym gwałtownie podnoszę mojego trampka z podłogi i ciskam nim z całej siły w drzwi. I w tym momencie pojawia się Dean z wesołym okrzykiem.
-Pakuj się Aniołku. Jedziemy na waka.... - nie kończy, ponieważ niebieski Vans trafia go centralnie w brzuch. Zatykam usta dłonią, a Dean teatralnie upada na podłogę i szczerze jęczy z bólu.
-Jeju Dean! I-m really , really sorry! - podbiegam do przyjaciela i patrzę na niego zdezorientowana.
-Masz rację! Zabij mnie! - krzyczy sfrustrowany - Właśnie po to tu przyjechałem!
-Przecież mówię, że BARDZO Cię przepraszam Idioto!
-A moje uszkodzone wnętrzności mają się niby wypchać tym przepraszam? Co?!
-Kurde Dean! Nie zachowuj się jak baba!
-Ja? - mówi piskliwym głosem.
-Nie kurde, Twój kot! - kręcę głową z politowaniem i siadam na kanapie włączając kolejny odcinek Pretty Little Liars. A chłopak dopiero po chwili się podnosi.
-Rozumiem, że nie zależy Ci na czasie i wolisz mieć tylko dwie godziny na pakowanie?
-Śmieszne! Nigdzie nie jadę! - nie odrywam wzroku od telewizora i tylko podnoszę natężenie dźwięku w głośnikach.
-Śmieszne to będzie to jak za dwie godziny przyjedzie transport a Ty pojedziesz bez walizki!
-Czekaj... - obracam się w jego stronę - Ty tak na serio?
-Bardzo serio, Luna!
-Kuffa Dean! Mogłeś tak od razu - wbiegam na górę omal nie zabijając się na schodach.
-Nienawidzę kobiet... - szepce
-Słyszałam damska dziwko!
-Wypraszam sobie!!! - olewam jego dalsze argumentacje i wyciągam walizkę.
-Dean!!!!
-Jeju! Bębenki mi pękną! Nie drzyj się tak, stoję tuż o bok - mówi pocierając swoje uszy.
-Skąd niby miałam wiedzieć, że Tu stoisz? - kręci głową z zażenowania i zbywa moją uwagę machnięciem ręki - Gdzie jedziemy, bo nie mam pojęcia co pakować.
-Przecież nie powiem Ci gdzie jedziemy - mówi zażenowany przerzucając z ręki do ręki mój różowy sweter.
-To jak mam się niby spakować, huh? - wyrywam mu ubranie z prawej dłoni - Na przykład spakuje do walizki same krótkie spodenki a Ty wywieziesz mnie do jasnej cholery na Alaskę!
-Ej... - uśmiecha się głupokowato, a ja przyglądam mu się z politowaniem - To byłby dobry pomysł, może jeszcze uda mi się zmienić rezerwację, wystarczy kilka tele...
-ANI MI SIĘ WAŻ!
-Ok, ok - unosi ręce do góry w geście obronnym - Spakuj się w tę najmniejszą walizkę, wsadź do niej jakieś T-shirty, krótkie gatki i coś do spania. I szpilki czy spódniczki nie zdają egzaminu - chłopak posyła mi buziaka w policzku i wychodzi.
CZYTASZ
Nadzieja Jest Bronią
Teen Fiction-Wszystko dobrze? - zapytałam. -Nie Twój interes. - na ton Jego głosu przeszedł mnie dreszcz. -Dlaczego taki znowu jesteś? -Jaki? O co Ci do cholery chodzi?! -BEZUCZUCIOWY. Najwyżej notowane : #1 w Lutteo - 22.06.2018 #118 Dla Nastolatków - 15...