Rozdział 13 + Informacja

280 21 0
                                    

*Luna*

Opieram głowę na ramieniu Dean'a i zamykam oczy. Palcami wystukuję rytm piosenki ,,Mama" Jonasa Blue, która obecnie rozbrzmiewa z głośników w samochodzie. Jedziemy od ok. godziny i z tego co wiem zostało nam ok. 5 godzin drogi, czyli gdzieś między 19 a 20, będziemy... 

W sumie nadal nie wiem gdzie! Fajnie, nie?

Całą ekipą: Max, Katy, Nel, Liam, Maddy, Metteo noi Dean i ja podróżujemy niebieskim busem, którego Max pożyczył od swojego taty. Zajęłam miejsce w najgłębszej części busa i pociągnęłam za sobą Dean'a. Naprawdę muszę przeanalizować sobie sposób spędzenia wakacji z Matteo. Nie byłam zachwycona, kiedy jedno z dwóch miejsc obok nas zajęła Maddy. Jednak nie powiedziałam tego głośno. 

Kiedy skończyłam sprzeczać się z moim przyjacielem, zaczął on zawzięcie gawędzić o czymś z jasnowłosą, więc całą swą uwagę skupiłam na krajobrazie za oknem. Jednak po upływie trzydziestu minut strasznie mnie to zmęczyło. 

Więc obecnie zmieniłam pozycję i położyłam głowę na kolanach Deana, a nogi podkuliłam i swobodnie ułożyłam ja na wolnym fotelu obok mnie. Brunet zaczął bawić się moimi włosami, a ja zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę snów. 

*Matteo*

Przez boczne lusterko Van'a obserwuje Dean'a, który wesoło rozmawiając o czymś z Mads, bawi się włosami śpiącej na jego kolanach szatynki. Zaciskam dłoń w pięść próbując przegonić uczucie zazdrości. 

TO TYLKO PRZYJACIELE!!!!

Szczerze? To zamiast Dean'a ja powinienem siedzieć na szarym końcu z Luną. Ja powinienem o nią dbać, uspokajać ją, chronić.... A zamiast tego przysparzam jej tylko bólu. Schrzaniłem sprawę a ten wyjazd jest moją alternatywą do naprawienia wszystkiego. Do odbudowania naszej relacji.

-Matteo do jasnej cholery, czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - spoglądam na rozwścieczonego Max'a i uśmiecham się przepraszająco.

-Sorry stary! Zamyśliłem się... - wzdycham - To co mówiłeś?

-Gdzie mam skręcić, kretynie! 

-Oj tak, już czekaj - blondyn kręci głową, a ja wyciągam mapę ze schowka i szukam właściwej trasy.

-Rozumiem, że zależy Ci na bardzo wyjątkowych wakacjach itd, ale dlaczego nie mogliśmy lecieć do San Francisco albo Brazyli? - nie odpowiadam, a Max dalej kontynuuje swój monolog - Powiedz mi co jest tam tak fascynującego? Taką samą trasę przebył bym do jakiegoś dużego miasta z niesamowitymi widokami, a zamiast tego muszę....

-W prawo! - wskazuje mu palcem przed nosem przerywając jego wypowiedź,a chłopak gwałtownie skręca,

-Max?! - zza tylnego siedzenia wychyla się Katy i troskliwie spogląda na swojego chłopaka - Wszystko w porządku? 

-A czemu nie? - odpowiada sarkastycznie.

-Rozumiem, że nie podoba Ci się cel wyprawy Max, mi też, wierz mi! - oznajmia Ambar, posyłając mi gniewne spojrzenie - Ale to nie znaczy, że masz nas wszystkich pozabijać. 

-Lepiej się zamknij laleczko, bo zaraz ty będziesz prowadzić, chętnie się zamienię - Max obraca się i szczerzy w jej stronę na co blondyna prycha i opiera głowę na ramieniu Caleb'a. 

-Matteo! 

-Co jest Nel? - pytam wciskając głowę między zagłówek siedzenia.

-Długo jeszcze?

-Około 2 godzin. 

-Ughhhh

-Co Ci? Kochasz takie wyprawy - pytam zdziwiony - I podróżowanie środkami komunikacji...

,,TOALETA!" - szepce bezgłośnie rudowłosa a ja wesoło się śmieję i tłumacze Max'owi żeby zjechał na najbliższy parking leśny. 

*Parę godzin później*

*Luna*

Wyskakuje z wana i rozglądam się dookoła. Wokół mnie rozciąga się pas rozłożystych drzew różnego gatunku. Od sosen po świerki. Stwierdzam, że znalazłam się w lesie, w którym znajdują się drzewa mieszane. Wdycham zapach natury i szeroko się uśmiecham, a moje mięśnie się rozluźniają. Słońce schowało się za widnokręgiem,a nas oświetla blask , którym emanuje księżyc w pełni. 

-Jeju - szepce - Jak tu ślicznie - zachwycam się i spoglądam na chłopców rozstawiających namioty.

-Oj wiem! Zawsze robiłam sobie szałasy w lasie podczas wakacji - rozczula się Nel - Potem umarła moja babcia - kopie kamyk czubkiem, zniszczonego, białego Conversa - Cieszę się, że po tylu latach mogę tu wrócić.

Rudowłosa uśmiecha się do mnie i ciągnie w stronę obozowiska. Biorę swoją walizkę i kroczę tuż za szesnastolatką. Rzucam bagaż na ziemię i siadam na nim obserwując widoki. Po chwili ktoś obejmuje mnie z tyłu i przerzuca przez plecy. 

-Dean! - mówię zirytowana, kiedy mój przyjaciel-idiota siada na mojej walizce i sadza mnie sobie na kolanach szczerząc się w uśmiechu. Idealnie ukazując swoje dołeczki i proste, białe zęby. Przy Dean'ie naprawdę można nabawić się silnych kompleksów - Nie mogłeś poprosić jak człowiek, normalny człowiek żebym się posunęła. Zachowujesz się jak małpa! - stwierdzam oburzona.

-Nie! Nie mogłem! Jakbym postąpił jak NORMALNY człowiek, gdzie byłby w tym FUN? - pyta nie oczekując na odpowiedź i po chwili znowu się szczerzy i nachyla się do mojego ucha - A tak przy okazji jesteśmy w lesie, mogę legalnie zachowywać się jak dziki zwierz - zrzuca mnie z kolan i zamachuje się palcami w powietrzu - Grrr 

-Jesteś idiotą! 

-Nie! Jestem małpą - cmoka w powietrzu i się oddala. Śmieje się pod nosem i kręcę z niedowierzaniem głową.

-Czemu nie jesteście razem? - pyta Nel, o której obecności zapomniałam. Patrzę na dziewczynę i niepewnie się uśmiecham.

-Nie wiem. Nie wyobrażam sobie naszego związku - wzdycham - Wiem o nim za dużo żeby z nim być... - śmieje się - A poza tym Dean nie jest w moim typie

-Czemu? Jak? - ponownie się śmieje - Spójrz na niego Luna! Dołeczki, mięśnie, wzrost, opalenizna, styl i tylko popatrz na jego włosy...

-A dlaczego ty z nim nie będziesz? 

-Nie jest w moim typ... - nie kończy tylko również się śmieje.

-Nie jest wam za wesoło? - pyta Matteo podchodząc do nas z wielkim uśmiechem, którego nie odwzajemniam. 

-Jak z tymi namiotami? - pyta Nel wyczuwając napięcie między nami. 

-Cóż... - zaczyna Matteo i opada na ziemię - Ambar i Caleb wzięli jeden, drugi Maddy i Katy w trzecim rozkłada się Dean, do którego wbił Max z Liam'em. I mamy jeszcze jedną sztukę.

-Wezmę ją z Nel a ty sobie radź! - prycham i wstaję podnosząc z ziemi walizkę - Chodźmy Nel! 

Rudowłosa posyła Matteo pośpiesznie przepraszające spojrzenie i mnie dogania.

INFORMACJA!

*Hobbistycznie projektuje okładki do książek jeśli znacie kogoś kto by potrzebował niech sie do mnie odezwie! Chętnie zrobię parę wersji!

Nadzieja Jest BroniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz