Rozdział 2

385 29 3
                                    

Dziewięciolatka z uśmiechem na twarzy kroczy środkiem, nieruchliwej ulicy do domu swoich przyjaciół. Na dworze panuje upał. Ciało dziewczynki okrywa zwiewna, biała bluzeczka, która sięga jej za tyłek, gdyż jest to ubranie należące do chrześnicy jej babci. Na nóżkach ma czerwone trampki oraz podkolanówki do kolan w odcieni czerni.

Puka do solidnych, drewnianych drzwi a po chiwli otwiera jej uśmiechnięta Pani Balsano.

-Cześć księżniczko - mówi z uśmiechem i szeroko otwiera drzwi przed promienną rudowłosą. Dziewczynka wchodzi do pomieszczenia i kieruje się w stronę schodów prowadzących na piętro.

-Ej, księżniczko! - kobieta zatrzymuje dziewczynkę - Nie zapomniałaś o czymś wchodząc? - dziewczynka patrzy rozkojarzona na kobietę swoimi dużymi, ciemnymi oczkami - Kiedy twoje śliczne włoski miały spotkanie ze szczotką, huh? - kobieta śmieje się, a na policzkach dziewczynki pojawiają się rumieńce.

Pani Balsano bierze drobną dziewczynkę na kolana i dokładnie rozczesuje jej włosy nucąc piosenki. Nel uśmiecha się promiennie, a do jej oczków napływają łzy. Poraz pierwszy poczuła, że może mieć matkę. Kiedy mi to opowiadała łzy mi samej zebrały się w oczach, bo przecież ja jestem tylko babcią, nie mogę robić też za mamę to dwa  różne człony, ale się staram.

-Jest Pani dla mnie jak mamusia... - szepce dziewięciolatka i ociera pojedyncze łezki. Pani Balsano uśmiecha się, wiedząc, że w życiu dziewczynki nie jest kolorowo. Uśmiecha się i kontunuje czesanie jej rudych, kręconych włosków.

Obie nie zdawały sobie sprawy, że przygląda im się jedynastoeltnia blonynka a w jej oczach płonęły ogniki. Z transu wyrwały ją kroki chłopca w jej wieku, który złożył pocałunek na jej policzku.

-Czemu Twoja mama ją tak traktuje? - pyta Maia.

-Nie mam pojęcia... - chłopiec wzrusza ramionami

-Nie rozumiem czemu mnie nie lubi...

-Ja też nie - wzdycha - Ciebie powinna traktować jak księżniczkę - ponownie spojrzli w dół na mamę chłopca, która zaplatała dwa małe warkoczyki na główce dziewczynki, z których zrobiła po chwili koronę. Rudowłosa kruszynka mocno objęła matkę przyjaciół.

-Przecież Ona jest nic nie wartą, zaniedbaną dziewięcioltką, która nie ma pojęcia o życiu....

-Mylisz się, Maiu - Pani Balsano stoi przy balustradzie schodów i zwraca się do dzieci. Blondynka nie zwraca uwagi na słowa Marii Balsano. Całuję swojego chłopaka w usta i zbiega na dół. Po drodze szeptem zwraca się do małej Nel.

-Kiedyś Ci się odwdzięcze - blondynka wciąga swoje kozaki i wybiega z domu rodziny Balsano.

Matteo podchodzi do Nel, która olewa chłopca.

-Przepraszam za wczoraj ... - rumieni się - I za dziś - rudowłosa nic nie mówi tylko obejmuje nadbiegającą Naomi i razem z dziewczynką udaje się do pokoju na piętrze...

*Matteo*
-....do pokoju na piętrze - zamykam czerwony notatnik i spoglądam na Naomi.

-Matteo skąd masz ten notes? - pyta mnie roztrzęsiona siostra.

-Znalazłem w szafie w pokoju Nel... - mówię lekko zawstydzony.

-Grzebałeś w jej rzeczach... - moja siostra wybucha i podnosi się z fotela w fabryce. Posyłam jej przepraszające spojrzenie nie widząc co więcej mogę zrobić. Moja siostra wzdycha i kuca przy mnie i zaczyna bawić się moją dłonią.

-Powiedz mi chociaż do kogo należy ten notes, pamiętnik - prosi i patrzy mi w oczy.

-Do jej babci - pokazuje siostrze pierwszą stronę notesu - Byłem strasznym przyjacielem...

-Maia namieszała Ci w głowię - szepce moja siostra i przez chwilę w pomieszczeniu panuje niezręczna cisza

Przeczytasz co jest dalej? - pyta mnie Naomi i siada obok mnie na wytartej kanapie po czym opiera głowę na moim rumieniu i zamyka oczy.

-Nie wiem jak mogliśmy nie zauważyć, że coś jest u niej nie tak wcześniej, a ten notes może nam pomóc. Chcę zobaczyć jak straszną przyjaciółką byłam... - wzdycha moja siostra. Obejmuje ją ramieniem.

-Jeśli ktoś tu zawinił Naomi to tylko ja - mówię patrząc przed siebie na zakurzone części fabryki - To ja byłem starszy i moim obowiązkiem było chronić osoby, które kocham a Nel kompletnie potem olałem...

-Nie szukajmy już winnych. Każdy z nas zawinił Matteo. I ja i Ty. Po prostu czytaj... - zamyka oczy i wtula się we mnie - Kiedy to robisz mam wrażenie, że nadal jest ze mną w tym pomieszczeniu, w naszej fabryce...

-Rudowłosa...

*...*

Rudowłosa perełka leżała w swoim małym łóżeczku wtulona w pluszowego misia. Okryła się swoją bluzą, ponieważ noc była zimna i padał straszny deszcz. Nie mogła wyjść na parapet przez warunki na dworze. Mocniej tylko się skuliła i rękawem bluzy okryła również swojego pluszaka.

-Przepraszam, jeśli jest Ci zimno - wyszeptała do maskotki - Nie mamy nic innego żeby się okryć. Musimy sobie tak poradzić - łezka spłynęła po jej policzku i mocniej otuliła się bluzą, która okrywała jej górną część ciała pozostawiając chudziutkie, gołe nóżki nie okryte. Jej stópki były sine a całe ciało pokryła tak zwana gęsia skórka.

-Chociaż mamy siebie nawzajem - uśmiechnęła się i zadrżała na odgłos grzmotu za oknem. Po chwili jej mały pokoik rozświetlił się przez błyskawice, a na nosek dziewczynki skapła kropla deszczu z nieszczelnego dachu. Pociągnęła noskiem i zamknęła oczki.

-Mamy chociaż siebie, a to najważniejsze... - ponownie wyszeptała do uszka pluszowego misia - Nawet najgorsze cierpienia lepiej przechodzi się z kimś obok - uśmiechnęła się i za wszelką cenę próbowała nie dygotać i odpłynąć do krainy Morfeusza. Niestety oczekiwany sen przyszedł dopiero po godzinie a nóżki dziewczynki zaczęły sinieć z zimna. Mimo tego udało jej się usnąć na małą godzinkę, po której obudził ją jej ojciec wpadając do jej pokoju z hukiem. Dziewczynka gwałtownie się cofnęła i z trudem podciągnęła zamarznięte nóżki pod brodę. Mężczyzna patrzył na nią z kpiną i sączył alkohol ze szklanej butelki. Przez dobre parę minut nie ruszył się z miejsca i patrzył na swoją córkę. Po chwili upuścił szkło na ziemię, które rozbiło się z trzaskiem na małe kawałeczki. Dziewczynka podskoczyła a mężczyzna usiadł obok niej na łóżku. Nel zaczęła momentalnie drżeć. Już nie z zimna, a z paraliżującego ją strachu. Pijany ojciec dziewczyny zakaszlał prosto w jej twarz po czym jakby nigdy nic objął dziewczynkę, która zesztywniała a z jej oczku popłynęły łzy strachu.

-Pobawisz się z tatusiem....

*Matteo*

-Pobawisz się z tatusiem...

-Przestań! Przestań! - krzyknęła moja siostra i zerwała się z kanapy - Nie czytaj więcej! Mam dość! Wyrzuć to! Mam dość, serio!

-Ja też - zamknąłem notatnik i położyłem na stole. Po czym wstałem z kanapy i obiąłem siostrę.

-Byliśmy fatalną rodziną dla Nel, Matteo - Naomi zaszlochała, a ja tylko mocniej ją obiąłem - My podczas kłótni rodziców, podczas tamtej nocy, my zawsze mieliśmy siebię, pamiętasz? - przytakuje - Ona była tam tak cholernie sama. Jesteśmy strasznymi przyjaciółmi...

-Wiem, ale może możemy to jeszcze jakoś naprawić ... - powiedziałem z nadzieją.

-Jak? Nel leży nieprzytomna w szpitalu i walczy o życie, a jedyną osobą, która może jej pomóc jest Liam - odsuwam ją od siebie nic nie rozumiejąc. Moja siostra śmieje się ciężko - Liam jest jedyną osobą, która tak mocno ją kocha, uwierz mi. Jest jedyną osobą, która nie złamała danej jej obietnicy. Zranił ją, fakt! Ale wiesz co tak mocno ją kochał, że poświęcił całe dni żeby mu wybaczyła i dotrzymał każdej obietnicy, nawet tej najmniejszej, jaką jej złożył. Pomożemy jej jak już wreszcie się obudzi, bo obecnie tylko Liam jej pomaga kiedy jest w takim stanie. Jedyne co my możemy zrobić to.... - westchnęła - to co Nel by chciała żebyśmy zrobili.  Walczyć o tych, których kochamy, Matteo.  - skończyła i wyszła z fabryki. A ja wiedziałem, że chodziło jej o mnie. O Lunę. O nas. O Lutteo...

Nadzieja Jest BroniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz