Rozdział 15

753 42 9
                                    

Rozdział dedykuje mojej kochanej IBF - Adzie, dzięki której wracam do pisania. Kc ❤

~Czasem wraz z powrotem pewnej osoby wracają wszystkie wspomnienia i uczucia. Te dobre i złe.~

*Matteo*
Nigdy nie myślałem,  że Nel mogła mieć jakieś problemy. Pamiętam ją jako zawsze uśmiechniętą okularnice. Z niecierpliwością czekam na to co mi powie. Dziewczyna, którą dobrze znam,  albo znałem,  jest teraz bardziej dziewczęca, ale tak bardzo podobna do tej słodkiej jedenastoletniej okularnicy.
Miała na sobie czarne spodnie z dziurami na kolanach, białe conversy i biały crop-top z czranym napisem Stilinska* z tyłu i czarym numerem
Zamrugała oczami i spojrzała na mnie. Wymusiła uśmiech i położyła swoją drobną dłoń na mojej:
-Matteo Ty nigdy nie narzekałeś. Znaczy prawie nigdy. Ja też nie. To nas łączyło sprawiło, że byliśmy tacy bliscy- pojedyncza łza spłynęła jej po policzku, ściągnęła dłoń z mojej ścierając ją. Przyłożyła dłonie do muru i popatrzyła w przestrzeń.
-Nie wiem jak jest teraz z Twoim zwierzaniem się, ale... ale ja nadal nikomu o moich problemach nic nie mówię, wystarczy że niszczą mnie od środka...
-Nel - zmusiłem ją żeby na mnie spojrzała - Wiesz, że możesz mi zaufać, ja nigdy Cię nie zostawię, nie zranie Cię,  nigdy....
-Och przestań! - spojrzała na mnie i wyrzuciła ręce w górę-  To samo mówiłeś parę lat temu. I co? To były puste słowa. Zostawiłeś mnie. Zostawiłeś mnie samą. Razem uczyliśmy się zapomnieć o uczuciach. Razem skrywaliśmy nasze uczucia.  Byłeś jedyną osobą, której ufałam Matteo. Wszyscy mnie zostawili, samą....
-Wszyscy? - słowa Nel bardzo mnie zabolały.
-Włącznie z Tobą!-  krzyknęła poczym obróciła się i wybiegła z fabryki. Miała racje. Zostawiłem ją. Nigdy nie zapytałem o jej problemy. A teraz? Pierwszy raz w życiu widziałem, że ta dziewczyna może płakać. Przeszukając dokładnie moją pamięć natknąłem się na dziwne wspomnienia...

Dziewięcioletni chłopczyk wszedł po cichu do swojego pokoju. Nie chciał budzić mamy, wyszedł tylko po wodę. Spojrzał na podświetlny zegarek na parapecie. 01.12. Zamrugał ponownie oczami. Światło w domu obok świeciło się w jednym z pokoi. Przez zasuniętą, materiałową roletę w oknie na przeciwko można było zobaczyć skuloną drobną postać z pluszakiem w ręce. Brunet spojrzał w gwiazdy. Potem znowu na okno.
Jednak chłopczyk zbytnio się tym nie przejął i wspiał się na górę położyć do łóżka.

Następnego dnia ze snu znudził go koszmar. Wyczołgał się z łóżka i zszedł popatrzeć w gwiazdy. W pokoju na przeciwko nie paliło się już światło, jak poprzedniej nocy, ale na parapecie, ze zwieszonymi nogami siedziała drobna osóbka o rudych włosach, które w blasku księżyca wyglądały jak mieszanka wszystkich odcieni pomarańczu z diamencikami wokół, sprawiało to wrażenie jak z bajki. Jej włosy sięgały pasa. W prawej rączce dziewczynka ściskała pluszowego misia. Jej wzrok był skierowany ku górze. Nie widać było wyrazu twarzy okularniczki. Obserwowała niebo.

Płakała! Jak mogłem tego nie zauważyć.
Nagle wpadł mi do głowy genialny pomysł. Jednak w kieszeni zadzwieczal mój tejefon. Odblokwałem Go a na wyświetlaczu pojawił się tekst wiadomości:

Od: Luna
18.19
Matteo,spotkajmy się.

Gapiłem się przez chwilę w ekran. Sam nie wiem czy chcę iść na spotkanie z Luną, ale Ona jest jedną z tych trzech osób, które mogą mnie dotknąć, które pozwalają mi być sobą.
Westchnąłem.

Do: Luna
Za 10 minut w parku.

*Nel*
Jak On mógł? Mówi, że mogę mu ufać, że mnie zna?
Kiedy On nic o mnie nie wie. Zupełnie nic. Nie wiem jak mogłam go kochać. Jak? Czemu jak On się pojawił znwou coś poczułam. Czemu tak bardzo mnie to wszystko zabolało? Czemu musiał tu wrócić? Wrócić do mojego świata? Czemu znowu musi w nim mieszać i Go zmieniać???
Łzy napłynęły w mojej kąciki oczu. Zamrugałan gwałtownie.
Nie możesz płakać. Jesteś silna.
Dasz radę. Zawsze dawałaś. Sama.
Nie patrzyłam gdzie, dokąd idę. Pozwoliłam żeby muzyka rozbrzmiewająca ze słuchawek mnie wypełniła. Dlatego zachaczyłam nogą o jakąś dziurę. Upadłam na twardy beton. Przez moją głowę przeszedł pulsującyly ból. Wiem, że chyba z mojej ręki płynęła krew. Potem film mi się urwał...

*Matteo*
Ostatni raz zerknąłem na rozciągające się przede mną miasto i ruszyłem w stronę miejsca spotkania.
Kiedy dotarłem na miejsce Luna już tam była. Miała na sobie różową spódniczkę do kolan i białą koszulę w róże. Na nogach miała buty na koturnie, które dodawały jej paru centymetrów wzrostu.
Jakby tak teraz na nią spojrzeć Nel, która była w jej wieku (16lat) była jej zupełnym przeciwieństwem. Nie przypominam sobie żebym widział kiedykolwiek Nel w takim stroju podczas normalnego dnia w tygodniu.
-Matteo - dziewczyna uśmiechnęła się i mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk. Odsunęła się odemnie i spojrzała w oczy.
-Przepraszam za tamto w szkole...
-To też moja wina...
-Nie chcę się kłócić naprawdę mi na Tobie zależy Matteo. - słyszę to już drugi raz. Drugi raz z jej słów padają te słowa. Słowa, które wywołują we mnie dziwne emocje.
Luna patrzy na mnie czekając na jakąś reakcje z mojej strony.
-Luna...

*Tak chodzi o Stilesa Stilinskiego z Teen Wofa. No co? Koffam gościa

Nadzieja Jest BroniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz