Rozdział 14

966 51 2
                                    

*Matteo*
Po tym co zobaczyłem musiałem pomyśleć. O wszystkim.
Udałem się do miejsca z dzieciństwa. Miejsca spotkań moich i Nel,czasami była jeszcze z nami Naomi,wspaniałej dziewczyny. Teraz ma już 17 lat. Ostatni raz gdy ją widziałem była słodką, dziesięcioletnią rudą okularnicą. Chciałabym wrócić do tych czasów. Uśmiechnąłem się w duchu na te wspomniana.
Wspiąłem się po starych schodach na dach opustoszałej od wielu lat fabryki. Dawno tu nie byłem. Po przeprpwadzce na drugi koniec miasta nie myślałem, że jeszcze tu wrócę. Jednka wszytsko było takie same. Tak samo popękane ściany, pozrywany tynk, skrzypiące podłogi...
Wszedłem na samą górę i zamarłem. A raczej krzyknąłem z przerażenia. Tam ktoś był. Osoba mnie usłyszała i zwróciła w moją stronę głowę. Nie mogłem uwierzyć...
-Matteo?!
-We własnej osobie... Ale czy my się znamy? - dziewczynę zdziwiły moje słowa. Zrobiła minę zażenowanej osoby.
-Nie pamiętasz mnie?  To ja... Okularnica. - zaśmiała się.
-Nel?! Boże,  nie wierzę.  Nigdy bym Cie nie poznał. Zmieniłaś się. - dziewczyna uśmiechnęła się.
-Aż tak zbrzydłam?!
-Wręcz przeciwnie... - zaśmialiśmy się. - Ale co Ty tutaj robisz?! Przychodziłaś ty stale od naszegl wyjazdu? Nadal?
-Wiesz... U mnie też się trochę pozmieniało. Dużo. Odkąd Was spotkała ta tragedia u mnie też wtedy nie było za ciekawie,  ale nie chciałam Was wtedy przytłaczać i zamknęłam się w sobie. Od tamtego czasu codziennie Tu przychodziłam. Spójrz - wskazała palcem w prawo, gdzie stały stare skrzynie. - Pamiętasz?  - zapytała a w mojej głowie pojawiło się..  

-Gotowa? - jedenastolatek zwrócił się do swojej przyjaciółki.  Ruda tylko uśmiechnęła się cwaniacko. Była idealnie przygotowana do tego co ma się zaraz zdarzyć. Dziesięciolatka miała na sobie czrane zakolanówki, brązowe,  krótkie,  poprzecierane spodenki oraz czarny,  luźnie wyciągnięty top z czerwonym napisem:,, Shut Up".
-Nie boisz się?
-Ja???
-Tak Ty...
-To, że jestem dziewczyną i córką prezesa nie znaczy,  że jestem gorsza. - Chłopak prychnął i zwinne przeskoczył przez pierwsze dwie skrzynie. Z trzecią miał małe trudności lecz wylądował na dwóch nogach. Posłał dziewczynie drwiące spojrzenie. Ta wystawiła mu język. Następnie niczym sarna zwinnie i z gracją pokonała ,,tor". Machnęła rękami w górę i kolejny raz pokazała język oszołomionemu przyjacielowi. I pobiegła przytulić swoją zadowolona przyjaciółkę, dziewięcioletnią Naomi.
-Och, Matteo to,  że mam parę lat mniej i długie włosy nic nie znaczy...

-Jak miałbym nie pamiętać. To były czasy... Pamiętam,  że byłem wtedy mega zły, o to  że pokonała mnie dziewczyna i do tego młodsza w okularach.
-Tak,  ale zemściłeś się już na następny dzień o.... - podeszła do progu muru,  było stąd widać całe miasto, piękny widok,   i wskazała na park. - O tam...-

Dzieciaki biegaly za piłką po skoszonej trawie.
Dziewczyny vs chłopaki.
Biało - czrana plama poruszała się to z jednej na drugą stronę,  wędrowała z nogi do nogi,  z bramki do bramki, z prawej na lewą,  z góry do dołu.
Nagle rudowłosa przejmuje piłkę. Zabiera ją Gastonowi. Rusza. Omija dwóch zawodników przeciwnej drużyny.  Łapie wiatr we włosach, leci z juz ma oddać strzał....
-Aaaaaaaaaaa.... - okropny krzyk rozniósł się po boisku. Nad dziewczyną stoi jej przyjaciel, śmiejący się w niebo głosy. Dołączają do Niego koledzy.
-Nel! Wszytsko ok? - pyta blondyna,  która pierwsza dobiegła do koleżanki. Była to Ambar. Rudowłosa próbuje wstać jednak ponownie runie na trawę.
-Nel wszystko dobrze?- Matteo się opanował.
-Ty głąbie! Pociągnąłeś mnie za włosy i się przewróciłam...- dziewczyna poruszyła nogą a z Jej ust wydobył się kolejny krzyk bólu.
-Sama się przewróciłaś. A tak na marginesie to kolejny dowód na to,  że długowłose stworzenia nie mogą grać w piłkę nożną. - chłopcy się zaśmiali.
-Gdybyś mnie nie pociągnął zdobyła bym bramkę. Chłopak prychnął a Ona podjęła kolejną próbę podniesienia się z trawy. Do jej zielonych oczek zaczęły napływać łzy.
-Co Ci jest?  - chłopczyk kuca obok przyjaciółki.
-Złamałeś mi nogę Ty, Ty, Ty...

-Nawet nie wiesz jak się potem martwiłem.
-A ja od razu planowałam zemstę - zaśmialiśmy się.
-Na szczęście nie złamałaś tej nogi i wróciłaś na boisko po dwóch dniach.
-I skopałam Ci tyłek.
-Nawet mi nie przypominaj...
-Przeżyliśmy Tu wiele wspaniałych chwil... Zawsze się Tu uśmiecham.
-Nel uśmiechnęła się a Jej oczy się zaszkliły. Natychmiast zamrugała oczami żebym tego nie zauważył.
-Nel co się działo w Twoim życiu przez te lata? - dziewczyna,  która była silna,  taką ją znałem,  zsunęła się. Usiadła na betonie i odchyliła głowę do tyłu kładąc ją na fundamencie.
-Jak było przez te lata? - usiadłem obok Niej i zadałem pytanie,  znowu.
-Było.....

Nadzieja Jest BroniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz