*Dwa tygodnie później*
-Holiday nie mam już siły.-Wzdycham.
-Niedługo się to wszystko skończy.-Chciałabym.
-To za długo już trwa.
-Uwierz mi, że jeżeli znajdą się oni bądź on zależy ilu ich było będą mieli przesrane.-Uśmiecham się.
-Ta..
Byłyśmy razem na tym komisariacie to co dała Holiday dużo pomogło. Ciesze się, że ona się pojawiła, właściwie cieszymy się z resztą. Dziś są przesłuchania całej drużyny i cheerleaderek, jeśli to nie pomoże juz nie ma na co liczyć...
*Alice*
-Rob zbierz mi ich wszystkich, będę czekała w pokoju przesłuchań.-Mówię.
Szkoda mi tej dziewczyny i w pełni ją rozumiem, sama kiedyś coś takiego przechodziłam to nie jest świetnie przeżycie.
-Alice ?-Słyszę ciepły glos, spoglądam w górę i widzę mojego brata.
-Sean.
-Chcesz zniszczyć moja drużynę ?-Pyta.
-Raczej twoja drużyna zniszczyła dziewczynę.
-Skąd niby takie przypuszczenia, kobieto opanuj się!-Podnosi głos.
-Wydaje mi się, że po to jest takie coś jak dowody, bracie.-Uśmiecham się, nie dam za wygraną.
-Niszczysz ich przyszłość, rozumiesz ?
-Oh, Sean nie bądź dzieckiem.-Prycham.
-Nie bądź dzieckiem ?!
-To oni ją sobie zniszczyli, mogli pomyśleć wcześniej.-Siadam przy biurku.- A teraz musze wracać do pracy, żegnaj Sean.
*
-A więc Maks..
-To moje imię.-Wywraca oczami.
-Opowiesz mi co było na imprezie ?
-Dove pokłóciła się z Leo, uderzyła go.. no a później poszła zabawiać się z nami.
-Co to znaczy zabawiać ?-Zapytałam.
-No pić, tańczyć I tak dalej, ogarnia pani ?
-Okej, a później ? Po co pojechaliście do lasu ? I dlaczego miała twoją bluzę na sobie gdy obudziła się przed swoim domem ? -Zaśmiał się.
-Ona je kolekcjonuje, to puszczalska.
-Wiesz, jeżeli by była nie przejęla by się tak.
-Kolekcjonuje każdą taką bluzę.
-Janse.
*
-Mam dosyć tych dzieciaków.-Wzdycham.
-A więc co robimy ? -Pyta Rob.
-Zbierzemy od nich wszysktie telefony i je przejrzymy, inaczej nic się nie dowiemy.
-Jasna sprawa.-Mówi i kieruje się do dzieciaków.
*
*Dove*
Siedzimy w moim pokoju dosłownie wszyscy.
-Ktoś chce herbaty ?-Pyta Karo.
-Zrób wszysktich.-Stwierdza Charlie.
-Pewnie.
Przyjacółka wstaję i wychodzi z pomieszczenia, nagle zaczyna dzwonić mój telefon.
-To komisarz Alice.-Patrzę na nich.
-Odbierz, może coś ważnego.-Mówi Ari.
Robie tak jak mi mówią i postanawiam odebrać.
-Halo?-Odzywam się.
-Witaj Dove.
-Dzień dobry, coś się stało ?
-Mamy sprawcę.
*******
Ostatni jeżeli dziś będzie dobra aktywność wstawię epilog : ))
Przy okazji przepraszam za taką nieobecności, ale teraz jestem chora jeszcze wcześniej musiała poprawić oceny co i tak mi się nie udało do końca.. Ale okay XDDD wiec tak to już w sumie koniec epilog bedxie trochę dłuższy, właściwe to on rozprostuje ta beznadziejną moja pierwsza powazna książkę hahah. Będzie mi trudno rozstać się z bohaterami, ale coz.. każdy wiedział, ze to kiedyś nadejdzie XDD
CZYTASZ
Hate, love, music ~ Leo Devries 1&2
FanfictionOn Bad boy a ona nowa w szkole, czy do końca będą pałać do siebie nienawiścią czy jednak to się z czasem zmieni ? Zrozumieją obydwoje czego tak naprawdę chcą... z czasem, ale czy nie bedzie na to wszystko za późno? Kilka pierwszych rozdziałów to t...