Wchodzimy właśnie do pokoju Alice, boję się. Właśnie dociera do mnie, że za chwilę dowiem się kto zrobił mi to świństwo, jestem przerażona i chce mieć już to za sobą.
-Jesteś gotowa ?-Pyta Charlie.
-Jak nigdy dotąd.-Wzdycham.
-Okej.
Łapie za klamkę, chwilowo przymykam oczy, edycja powietrze i naciskam klamkę tak aby drzwi się otworzyły. Otwieram oczy i widzę Panią Alice, uśmiecham się nieśmiało. Kobieta wskazuje miejsca abyśmy mogli usiąść, tak robimy.
-A więc...-Komisarz urywa.-Sprawcą, raczej trzema sprawcami są Maks, William oraz Brandon.
Marszczę nos.
-Nie znam ich.-Odpowiadam po chwili.-W sensie Williama i tego drugiego, Maks to przyjaciel Leondre.
-Owszem wiem, że ich nie znasz, ale Maks dokładnie 3 dni przed imprezą poprosił ich o pomoc w zamian, że załatwi im miesięczny zapas narkotyków.-Nic nie rozumiem.
-Chyba się już pogubiłam.
Patrzę na moich przyjacół, którzy spoglądają na komisarz z zaciekawieniem jak i nie zrozumieniem, dokładnie jak ja.
-To nie wszystko.-Kobieta grzebie coś w komputerze po czym przekręca monitor e nasza stronę.-Znaleźliśmy ten filmik w komórce Williama, widocznie Maks kazał mu ciebie nagrywac.-Spoglądam na monitor jak wszyscy, kobieta odtwarza filmik.
Oglądam w skupienie 15 sekundowy filmik.
Mówię tam, że chce ich wszysktich ? Nie, nieprawda.
-Ale...-Chce coś powiedzieć lecz kobieta mi przerywa.
-Spokojnie.-Mówi.-Filmik został ucienty, przerobiony tak, żeby każdy myślal, że poważnie coś takiego chciałaś zrobić. Jednak nie, właściwy filmik wygląda tak.
Znów widzę siebie, siebie, która kłóci się z nimi.. mam już totalny mętlik w głowie.
-A więc to tyle.-Słyszę głos Alice.-Zgarniemy ich zaraz po meczu, obiecałm to jego trenerowi, jednak muszę Cię o coś poprosić.-Spoglądam na mnie zamykając filmik na monitorze.
-Słucham ?-Pytam niepewnie.
-Ty też musisz tam być, udowodnić, że się nie poddałaś.-Uśmiecha się.
-To dobry pomysł.-Odwracam się i widzę uśmiechnięta Karo.
-Jasne, zrobię to.-Odzywam się pewnie.
-Doskonale.
*
Trzy dni później, szybko minęło. Dziś jest mecz, tak dokładnie za pół godziny, właśnie się szykujemy.
-Gotowa ?-Słyszę ciepły glos Charliego.
-Tak, jeszcze tylko wezmę bluzę.-Mówię.
-Czekamy.
***Alice***
Ciesze się, że ta dzieczyna będzie miała wreszcie spokój, ciesze się, że mogłam jej pomóc. Chce, żeby ona pomogła innym, żeby ostrzega przed takimi wydarzeniami.
Siedzę właśnie na trybunach i czekam na moment aż będę mogła aresztować tego dzieciaka, to on postanowił wybrać sobie taką drogę, zamiast cieszyć się sukcesem będzie cieszył się stalowymi kratami przez jakieś dwa lata ( dobre Alice nie powiemXDD ~autorka )
Rozglądam się i zauważam Dove i resztę jej przyjacół, macham do nich aby tu przyszli.
***Dove***
Po meczu Alice powiedziała żebym poszła za nią, tak zrobiłam, nie miałam raczej wyboru, zgodziłam się. Poszliśmy na boisko i wszystkie pary oczu zostały zwrócone na nas, obok mnie stał Charlie, chciał dotrzymać towarzystwa.
Stało się, aresztowali Maksa i jego dwójke kolegów, czuje się bezpieczniej. Wiem, że nic mi już nie grozi.
-Dove chciałaby coś wam przekazać.-Powiedziała Alice przez mikrofon. Został mi on wręczono.
Spojrzałam na ludzi, ludzi patrzących na mnie z ciekawością jak i współczuciem nie wiedząc co się tak właściwie stało.
Spojrzałam na duży ekran wysoko w górze. Puścili to, puści jak dobierali się do mnie, mimowolnie małe krople łez splynęły po moich policzkach. Gdy film się skończył dostałam głos.
-Ja.. Um, chciałabym przekazać rodzicom dzieci, jak i również moim rówieśnikom.-Mówię niepewnie.-To co działo się w moim życiu przez parę tygodni było męczarnią dla mnie, miałam ochotę umrzeć, odciąć się od świata żywych i być w jakiś sposób bezpieczna, tak myślałam. Zostałam zgwałcona i to wcale nie jest przyjemne żyć z jakąś urazom do dotyku drugiej osoby, bać się. Poprostu chciałbym prosić aby każdy rodzic tutaj obecny dbał o swoje dziecko jak nigdy dotąd. Nie chciałbym, żeby i jemu coś takiego się przytrafiło bądź coś gorszego.
Kończąc swoją przemowę przez chwile jest cisza, totalna cisza, widzę Maksa, który patrzy na mnie a jego spojrzenie totalnie mnie obrzydza na co się wzdrygam. Alice zauważa to i podchodzi do mnie masując moje plecy dla otuchy.
Spoglądam na widownię, nagle ktoś wstaję i zaczyna klaskać. Nim się obejrzę całe trybuny swoją i klaskają w moją stronę krzycząc różne słowa. Mimowolnie się uśmiecham. Moi przyjaciele podchodzą do mnie i przytulają mnie gratulując, że się nie poddałam. Nagle słyszę ciepły męski głos, którego trochę mi brakowało.
-Mógłbym z tobą porozmawiać ?-Odwraca się i widzę Leondre, kiwam głową na tak.
Odchodzimy trochę od reszty.
-Słuchaj..-Mówi i spuszcza swój wzrok na boisko.-Przepraszam, przepraszam Cię za to, że tego nie zauwazylem, że się tak zachowywałem. Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło Dove.-Dalej nie wytrzymując biorę jego podbródek, prosząc aby na mnie spojrzał.
-Leondre..--Przerywa mi.
-Mogę cię pocałować ?-Spoglądam na niego zaskoczona, jednak za nim coś chce odpowiedzieć on znów mi przerywa.-Ostatni raz...
Kiwam głową i nagle jego ciepłe i pełne usta stykają się z moimi. Tęskniłam za tym, tak bardzo tęskniłam za nim całym. Kocham go i nigdy nie przestanę.
-Dove.. pamiętaj, że Cię kocham i zawsze kochałem.-Mówi.
Mimowolnie uśmiecham się do niego i odpowiadam.
-Ja tez cie kocham idioto.-Mówię i tym razem ja złączam nasze usta uśmiechając się przy tym.
KONIEC
****
O cholera rycze, poprostu rycze Jezu : ((
Pamiętajcie, że o was nie zapomnę i napewno jeszcze pojawia się dodatki do książki haha obięcuję i czytajcie inne moje książki będzie mi miło naprawdę.
Wpadajcie również na grupę
jednorozce vicifxx ( Na Facebooku jest 💞)
Kocham was 💜
CZYTASZ
Hate, love, music ~ Leo Devries 1&2
FanfictionOn Bad boy a ona nowa w szkole, czy do końca będą pałać do siebie nienawiścią czy jednak to się z czasem zmieni ? Zrozumieją obydwoje czego tak naprawdę chcą... z czasem, ale czy nie bedzie na to wszystko za późno? Kilka pierwszych rozdziałów to t...