❤Epilog części 2❤

2K 124 34
                                    

Wchodzimy właśnie do pokoju Alice, boję się. Właśnie dociera do mnie, że za chwilę dowiem się kto zrobił mi to świństwo, jestem przerażona i chce mieć już to za sobą.

-Jesteś gotowa ?-Pyta Charlie.

-Jak nigdy dotąd.-Wzdycham.

-Okej.

Łapie za klamkę, chwilowo przymykam  oczy, edycja powietrze i naciskam klamkę tak aby drzwi się otworzyły. Otwieram oczy i widzę Panią Alice, uśmiecham się nieśmiało. Kobieta wskazuje miejsca abyśmy mogli usiąść, tak robimy.

-A więc...-Komisarz urywa.-Sprawcą, raczej trzema sprawcami są Maks, William oraz Brandon.

Marszczę nos.

-Nie znam ich.-Odpowiadam po chwili.-W sensie Williama i tego drugiego, Maks to przyjaciel Leondre.

-Owszem wiem, że ich nie znasz, ale Maks dokładnie 3 dni przed imprezą poprosił ich o pomoc w zamian, że załatwi im miesięczny zapas narkotyków.-Nic nie rozumiem.

-Chyba się już pogubiłam.

Patrzę na moich przyjacół, którzy spoglądają na komisarz z zaciekawieniem jak i nie zrozumieniem, dokładnie jak ja.

-To nie wszystko.-Kobieta grzebie coś w komputerze po czym przekręca monitor e nasza stronę.-Znaleźliśmy ten filmik w komórce Williama, widocznie Maks kazał mu ciebie nagrywac.-Spoglądam na monitor jak wszyscy, kobieta odtwarza filmik.

Oglądam w skupienie 15 sekundowy filmik.

Mówię tam, że chce ich wszysktich ? Nie, nieprawda.

-Ale...-Chce coś powiedzieć lecz kobieta mi przerywa.

-Spokojnie.-Mówi.-Filmik został ucienty, przerobiony tak, żeby każdy myślal, że poważnie coś takiego chciałaś zrobić. Jednak nie, właściwy filmik wygląda tak.

Znów widzę siebie, siebie, która kłóci się z nimi.. mam już totalny mętlik w głowie.

-A więc to tyle.-Słyszę głos Alice.-Zgarniemy  ich zaraz po meczu, obiecałm to jego trenerowi, jednak muszę Cię o coś poprosić.-Spoglądam na mnie zamykając filmik na monitorze.

-Słucham ?-Pytam niepewnie.

-Ty też musisz tam być, udowodnić, że się nie poddałaś.-Uśmiecha się.

-To dobry pomysł.-Odwracam się i  widzę uśmiechnięta Karo.

-Jasne, zrobię to.-Odzywam się pewnie.

-Doskonale.

                                                          * 

Trzy dni później, szybko minęło. Dziś jest mecz, tak dokładnie za pół godziny, właśnie się szykujemy.

-Gotowa ?-Słyszę ciepły glos Charliego.

-Tak, jeszcze tylko wezmę bluzę.-Mówię.

-Czekamy.

  ***Alice***

Ciesze się, że ta dzieczyna będzie miała wreszcie spokój, ciesze się, że mogłam jej pomóc. Chce, żeby ona pomogła innym, żeby ostrzega przed takimi wydarzeniami. 

Siedzę właśnie na trybunach i czekam na moment aż będę mogła aresztować tego dzieciaka, to on postanowił wybrać sobie taką drogę, zamiast cieszyć się sukcesem będzie cieszył się stalowymi kratami przez jakieś dwa lata ( dobre Alice nie powiemXDD ~autorka )

Rozglądam się i zauważam Dove i resztę jej przyjacół, macham  do nich aby tu przyszli.

***Dove***

Po meczu Alice powiedziała żebym poszła za nią, tak zrobiłam, nie miałam raczej wyboru, zgodziłam się. Poszliśmy na boisko i wszystkie pary oczu zostały zwrócone na nas, obok mnie stał Charlie, chciał dotrzymać towarzystwa. 

Stało się, aresztowali Maksa i jego dwójke kolegów, czuje się bezpieczniej. Wiem, że nic mi już nie grozi.

-Dove chciałaby coś wam przekazać.-Powiedziała Alice przez mikrofon. Został mi on wręczono.

Spojrzałam na ludzi, ludzi patrzących  na mnie z ciekawością jak i współczuciem nie wiedząc co się tak właściwie stało. 

Spojrzałam na duży ekran wysoko w górze. Puścili to, puści jak dobierali  się do mnie, mimowolnie małe krople łez splynęły  po moich policzkach. Gdy film się skończył dostałam głos.

-Ja.. Um, chciałabym przekazać rodzicom dzieci, jak i również moim rówieśnikom.-Mówię niepewnie.-To co działo się w moim życiu przez parę tygodni było męczarnią dla mnie, miałam ochotę umrzeć, odciąć się od świata żywych i być w jakiś sposób bezpieczna, tak myślałam. Zostałam zgwałcona i to wcale nie jest przyjemne  żyć z jakąś urazom  do dotyku drugiej osoby, bać się. Poprostu chciałbym prosić aby każdy rodzic tutaj obecny dbał o swoje dziecko jak nigdy dotąd. Nie chciałbym, żeby i jemu coś takiego się przytrafiło bądź coś gorszego.

Kończąc swoją przemowę  przez chwile jest cisza, totalna cisza, widzę Maksa, który patrzy na mnie a jego spojrzenie totalnie mnie obrzydza na co się wzdrygam. Alice zauważa to i podchodzi do mnie masując moje plecy dla otuchy. 

Spoglądam na widownię, nagle ktoś wstaję i zaczyna klaskać. Nim się obejrzę całe trybuny swoją i klaskają  w moją stronę krzycząc różne słowa. Mimowolnie się uśmiecham. Moi przyjaciele podchodzą do mnie i przytulają  mnie gratulując, że się nie poddałam. Nagle słyszę ciepły męski głos, którego trochę mi brakowało.

-Mógłbym z tobą porozmawiać ?-Odwraca  się i widzę Leondre, kiwam głową na tak.

Odchodzimy  trochę od reszty.

-Słuchaj..-Mówi i  spuszcza swój wzrok na boisko.-Przepraszam, przepraszam Cię za to, że tego nie zauwazylem, że się tak zachowywałem. Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło  Dove.-Dalej nie wytrzymując  biorę jego podbródek, prosząc aby na mnie spojrzał.

-Leondre..--Przerywa mi.

-Mogę cię pocałować ?-Spoglądam na niego zaskoczona, jednak za nim coś chce odpowiedzieć on znów mi przerywa.-Ostatni raz...

Kiwam głową i nagle jego ciepłe i pełne usta stykają  się z moimi. Tęskniłam  za tym, tak bardzo tęskniłam za nim całym. Kocham go i nigdy nie przestanę.

-Dove.. pamiętaj, że Cię kocham i zawsze kochałem.-Mówi.

Mimowolnie uśmiecham się do niego i odpowiadam.

-Ja tez cie kocham  idioto.-Mówię i tym razem ja złączam nasze usta uśmiechając się przy tym.


KONIEC 

****

O cholera rycze, poprostu rycze Jezu : ((

Pamiętajcie, że o was nie zapomnę i napewno jeszcze pojawia się dodatki do książki haha obięcuję  i czytajcie inne moje książki będzie mi miło naprawdę. 

Wpadajcie również na grupę 

jednorozce vicifxx  ( Na Facebooku  jest 💞) 

Kocham was 💜

Hate, love, music ~ Leo Devries 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz