Bardzo długo mijał mi lot. Nie mogłam się zdrzemnąć z faktem że obok mnie siedzi
Jacob. Ten Jacob na którego koncercie rok temu byłam w Wiedniu na VIP i w Warszawie na Inner Circle.Cholerny zbieg okoliczności niech ktoś mnie uszczypnie błagam.
Jak zawsze byłam bardzo odważna to tak teraz nie mogłam nic powiedzieć bo byłam w szoku.
Z moich przemyśleń wyrwała mnie moja rodzicielka.
- Megg, chcesz iść usiąść obok nas ?? Mamy wolne miejsce obok siebie.
- Nie mamo tutaj jest okej. Trochę się zdrzemnę. - mrugnęłam do niej porozumiewawczo.
Kobieta chrząknęła, aby zwrócić uwagę Sartorius'a. Dobrze go znała i wiedziała, że za nim szaleje. W końcu to ona woziła mnie razem z tatą na te koncerty i wydawała na nie kupę kasy, tylko po to, żebym mogła go zobaczyć.
Gdy szatyn się odwrócił i spojrzał na nią z dziwnym wyrazem twarzy, ona mu tylko pomachała mówiąc cicho „Hi".
Nie znam cię kobieto.
- Hi... - odparł Jacob uśmiechając się do mojej mamy a potem spojrzał na mnie i odwrócił się z powrotem do szyby.
Zaśmiałam się nerwowo i machnęłam rękami próbując dać jej do zrozumienia, żeby sobie poszła.
- Okej już idę. - mruknęła po Polsku i wróciła na swoje miejsce.
Oparłam głowę o siedzenie, zamknęłam oczy i wypuściłam lekko powietrze z ust, jakbym je cały czas wstrzymywała. To była chyba najbardziej stresująca sytuacja w moim życiu.
Ogarnij się mogło być gorzej. Mogła zacząć do niego gadać coś więcej i pokazywać mu twoje zdjęcia z meet&greet. - pomyślałam próbując się uspokoić.
Stwierdziłam, że zawsze odstresowuje mnie muzyka, więc wyjęłam telefon i słuchawki z plecaka, który był wciśnięty między moje nogi a siedzenie.
Oczywiście znając mojego pecha nie wsadziłam do końca słuchawek i piosenka BINGO zabrzmiała w całym samolocie, przynajmniej tak mi się wydawało.
Czemu ja? Czemu słucham tak głośno muzyki?!
Jacob parsknął śmiechem a ja zawstydzona, odrazu wsadziłam lepiej końcówkę od słuchawek i przełączyłam piosenkę tak, aby Jacob widział że, nie słucham jego piosenek.
Zasnęłam. Spałam dobrą godzinę. Gdy się obudziłam na szczęście lądowaliśmy. Najbardziej stresujący lot w moim życiu nareszcie minął.
Jacob's POV
Nie chciałem wracać z Europy do domu. Myśl, że będe musiał iść do szkoły dla normalnych nastolatków mnie przytłaczała. Moi rodzice stwierdzili że powinienem mieć normalne życie nastolatka, a nie jeżdżenie w trasy i bycie cały czas poza domem. Uznali, że powinienem spotykać się z ludźmi poznać przyjaciół i zacząć się uczyć jak normalny nastolatek W SZKOLE A NIE PRZEZ INTERNET.Trasy będą się odbywać głównie w wakacje, albo małe koncerty w weekendy.
Jeszcze gorsze było to, że ten idiota Matt nie wykupił nam business classy i musiałem lecieć z Drakiem na zwykłych biletach. W dodatku pomiędzy mną, a Dreakiem miał ktoś siedzieć.
Miałem strasznie zły humor. Całe szczęście obok mnie siedziała bardzo ładna blondynka z niebieskimi oczami. Była śliczna i nie mogłem oderwać od niej wzroku, nie mam pojęcia czemu.
Gdy podeszła do nas uśmiechnięta kobieta odrazu wiedziałem, że to ktoś z jej rodziny, więc odwróciłem się w stronę okna. Słyszałem, że rozmawiają w jakimś nie zrozumiałym dla mnie języku.
Ja mam serio takiego pecha, że ona nie mówi po angielsku?!
Nagle usłyszałem ciche „Hi" w pierwszej chwili myślałem, że to nie do mnie, ale gdy nikt nie odpowiadał odwróciłem się, aby ogarnąć sytuację.
Prawdopodobnie mama blondynki machała mi.
Urocze.
Odpowiedziałem uśmiechając się i z powrotem odwróciłem się do okna. Słyszałem jeszcze jakieś szelesty i szepty od dziewczyny siedzącej obok, po czym kobieta odeszła a młoda wypuściła z ulgą powietrze.
Nagle usłyszałem moja piosenkę dudniącą z jej telefonu. Nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem.
CZYTASZ
Five thousand miles ~ J.S
Fanfiction15 a w dalszych rozdziałach 16 letnia Megg Rose, dzięki zmianie zamieszkania poznaje wówczas 17 letniego Jacoba Sartorius'a. Ich życie bardzo się zmienia, kiedy zaczynają kumplować się z całą paczką młodych gwiazd zaczynając od Marka Thomas'a, Hunte...