Rozdział 18

452 38 4
                                    

Ruszyliśmy w drogę do Starbucks'a. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Zamówiłam hibiskusa i zajęłam dwa stoliki dla moich znajomych. Czekałam aż zrobią zamówienie, więc stwierdziłam że porobię pare zdjęć mojemu napojowi wiecie takie Tumblr. Gdy wszyscy zajęli już miejsca przy stolikach zapytałam:

- To co robimy?

- Możemy iść do wesołego miasteczka - zaproponowała Lauren.

- To jest 40 minut drogi stąd. Nie chce mi się - odparł Hunter.

-No weź Hunter! - krzyknęli wszyscy.

- No dobra nie będę się z wami kłócić.

- No i prawidłowo! - krzyknął śmiejąc się Mark.

Wszyscy zaczęli się śmiać a potem wyszliśmy z kawiarni. Ja i Jacob przez całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Niestety zapomniałam mu o czymś bardzo ważnym powiedzieć. Nienawidzę wesołych miasteczek! Tak wiem dziwne. W zasadzie to nie o wesołe miasteczka tu chodzi lecz o rollercoaster'y cholernie się ich boje. To dlatego, że nienawidzę uczucia spadania które tam występuje. Kiedy dotarliśmy na miejsce:

- To na co pierwsze idziemy ?? - pyta Cam.

- Roller Coaster !!! - krzyknął Johnny.

-Taaaak!!! - równo krzyknęli wszyscy oprócz mnie i Lauren.

- Ja podziękuje - odparła Lauren.

- Ona się boi - wzruszył ramionami Johnny.

- No weź Lauren!- zrobił słodkie oczy Hunter.

- Hunter ja się naprawdę boje i twoje oczy nic nie zmienią - powiedziała smutno.

- Wiem co ona czuje... Ja też cholernie się tego boje - odparłam.

- Będziesz ze mną skarbie - mruknął Jacob owijając rękę w okół mojej tali.

- Ale Jacob to nic nie da że będziesz ze mną! Pójdę jak Lauren pójdzie - dodałam szybko.

Przepraszam Lauren.

- Chodź Lauren!- pociągnął ją za rękę Hunter.

- Czy oni nie wyglądają słodko? - pyta Kenzie.

- Zgodzę się! - wytruje jej Kate.

Lauren puściła im zabijające spojrzenie. Siedzenia były 2 osobowe. Co oznaczało że ja będę siedzieć z Jacob'em, Kate z Mark'iem, Kenzie z Johnnym, Lauren z Hunter'em i Cameron sam. Gdy już mieliśmy wchodzić ja zaczęłam się wahać.

- Jacob ja nie mogę - szepnęłam siedząc już na atrakcji.

- Dasz radę, będziesz trzymać mnie za rękę Okey?

- No nie wiem ...

- No nie daj się prosić... Wynagrodzę ci to zobaczysz!

- No dobrze...

Ruszyliśmy wagonikiem w górę. Myślałam że moje serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Po policzku zaczęła spływać mi łza. Ścisnęłam rękę Jacoba tak mocno i w pierwszej chwili pomyślałam że nie będzie dopływać mu krew.

Trudno niech cierpi jak mnie zmusił.

- Hej, nie płacz...- powiedział ścierając moją łzę.

Wtedy ruszyliśmy. Przejażdżka trwała nie całe 2 min a dla mnie ciągnęła się ona godzinami. Wtedy powiedziałam sobie NIGDY WIĘCEJ!! Zeszliśmy z kolejki a Jacob odrazu mnie objął i zapytał:

- I co było tak strasznie?

- Jesteś mi winien buzi!- powiedziałam robiąc dziurek z ust.

- Coś czuje, że będę cię częściej brać na takie przejażdżki - odparł całując mnie w usta.

- Nigdy więcej!! - warknęłam.

Przytuliłam go bardzo mocno. Dopiero teraz wszystkie emocje mi opadły. Zaczęłam płakać.

- Halo, kochanie czemu płaczesz?

- To było takie straszne! - wychlipałam.

- Ale już jest dobrze... Chodź uciekamy zanim oni przyjdą!

- Co?!

Jacob tylko pociągnął mnie za rękę...

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz