Rozdział 6

520 36 2
                                    

Nagle potrąciła mnie kobieta na rowerze dalej nie pamiętam co się stało bo urwał mi się film...

- Gdzie ja jestem? - wyszeptałam.

- Megg jesteś w szpitalu. Potrąciła cię kobieta na rowerze i zemdlałaś.

- Jacob gdzie są moi rodzice ?

- Spokojnie zaraz przyjadą.

- Czy ze mną jest źle ??

- Zaraz przyjdzie lekarz to wszystko ci wszystko wytłumaczy, ale raczej jest wszystko w porządku. Ta babka tylko lekko cię potrąciła a ty po prostu zemdlałaś.

- Ja jeszcze nie umiem z byt dobrze mówić po angielsku, więc prosze zostań ze mną. Wiem nie znamy się długo ale proszę.

- Proszę opuść salę jeżeli nie jesteś nikim z rodziny. - rozkazał lekarz wchodząc do sali. - Muszę porozmawiać z pacjentką o jej stanie zdrowia.

-Nie chce żeby stąd odchodził. Panie doktorze ja nie umiem za dobrze mówić po angielsku.

-Dobrze to w takim razie możesz zostać. - rzucił lekarz w stronę Jacoba.

Szatyn uśmiechnął sie do ciebie a ty odwzajemniłaś uśmiech.

-Panie doktorze czy z Megg jest bardzo źle?? - zapytał chwytając mnie za rękę.

On się chyba bardziej stresuje niż ja. Halooo?! Człowieku my się nie znamy a przynajmniej ty mnie nie znasz.

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz