Jacob tylko pociągnął mnie za rękę...
- Jacob gdzie my idziemy?
- Zobaczysz...
- Okey - odparłam podejrzliwym głosem.
Szliśmy lasem. Nagle zobaczyłam ogromne pastwisko otoczone płotkiem. Jacob skierował się na płot i usiadł na nim i popatrzył na mnie:
- Siadaj.
- Ale tu pięknie! - nie mogłam oderwać wzroku od krajobrazu który otaczał pastwisko.
- Naprawdę ci się podoba? - zapytał z iskierkami w oczach.
- Naprawdę! Jest pięknie.
-To jest naprawdę wyjątkowe miejsce. Zawsze gdy chcę pobyć sam to tutaj przychodzę.
Siedzieliśmy w ciszy obserwując widoki, które nas otaczały.
- Jacob?
- Hymm?
- Byłeś dręczony w szkole?
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- No dobrze, ale jak będziesz gotowy, żeby mi opowiedzieć to daj znać - powiedziałam dalej wpatrując się w las.
- Zaczęło się kiedy miałem 9-10 lat. Zawsze chciałem być sławny, śpiewać i występować przed ludźmi.
Spoglądłam na niego. Patrzył w las.
- Pierwszego Vine wrzuciłem 6/5 lat temu. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, ale w tamtym czsie było mi bardzo ciężko. Koledzy z klasy a nawet ze szkoły śmiali się ze mnie, gdy pierwszy raz doszło do rękoczynów rodzice wypisali mnie ze szkoły i miałem indywidualne nauczanie. Postanowiłem skupić się na sobie. Założyłem kanał na YouTube, nagrywałem covery piosenek i później wszystko potoczyło się prosto. Wydałem pierwszą piosenke, zacząłem być bardziej rozpoznawalny na ulicy. Jednak przechodząc przez to wszystko myślałem o tym jak okropni potrafią być ludzie a co dopiero dzieci. Sam byłem wtedy jeszcze dzieckiem, nie to żebym teraz nie był ale wiesz, wtedy miałem 12/11 lat. Troche różnicy jest pomiędzy 17 latkiem a 12, nie tylko pod względem fizycznym ale też pod psychicznym. Zawsze bardzo przeżywałem hejty - powiedział i opuścił smutno głowę.
- Jacob nie mogę powiedzieć, że cię rozumiem. Sama nigdy nie przechodziłam takiej sytuacji, chodź byłam zaczepiana na ulicy, bo nagrywałam na YouTube i dostawałam od innych hejty plus czasem zdażyło się, że ktoś darł się gdzie mam swojego Jacoba, ale nie da się tego porównać do tego co ty przeżywałeś - uciekam krótko.
Jacob siedział że spuszczoną głową. Na głowie miał kaptur od żółtej bluzy którą miał dzisiaj na sobie. Wtedy zobaczyłam jak jego łza rozbija się tworząc mokrą plamkę na jego bluzie. Postanowiłam go pocieszyć. Zaskoczyłam z płotka, stanęła przed nim i schyliłam się tak aby patrzeć Jacob'owi prosto w twarz.
- Jacob czasu nie cofniesz, staraj się nie rozpamiętywać tego co się stało. Teraz jesteśmy tu i teraz! Lepiej wróć do teraźniejszości bo jak nie to za chwilę zostaniesz wrzucony do kupy siana która jest za tobą.
- Czekaj co?!
Nie zastanawiając się dłużej popchnęłam go do tyłu, a on spadł do wielkiej kupy słomy.
- Nie żyjesz pani Sartorius! - syknął.
Zerwał się ze słomy i zaczął mnie gonić. Ja zaczęłam uciekać, niestety nie jestem dobra w te klocki i po chwili mnie dogonił. Rzucił się na mnie i spadłam na trawę. On koło mnie, w tej chwili usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać.
- Ja, ja, Jacob prze, prze, przestań!! Przepraszam!! - krzyczałam resztkami sił. - Dla mnie to podchodzi pod gwałt! - krzyknęłam, gdy na chwilę przestał.
On tylko poruszył komicznie brwiami i dalej zaczął mnie łaskotać. W tej chwili stało się coś czego nie przewidział ani on ani ja....
CZYTASZ
Five thousand miles ~ J.S
Fanfiction15 a w dalszych rozdziałach 16 letnia Megg Rose, dzięki zmianie zamieszkania poznaje wówczas 17 letniego Jacoba Sartorius'a. Ich życie bardzo się zmienia, kiedy zaczynają kumplować się z całą paczką młodych gwiazd zaczynając od Marka Thomas'a, Hunte...