15 a w dalszych rozdziałach 16 letnia Megg Rose, dzięki zmianie zamieszkania poznaje wówczas 17 letniego Jacoba Sartorius'a. Ich życie bardzo się zmienia, kiedy zaczynają kumplować się z całą paczką młodych gwiazd zaczynając od Marka Thomas'a, Hunte...
Następnego ranka musieliśmy wstać przed 10. Razem z moim chłopakiem pozbieraliśmy nasze rzeczy z pokoju i wyszliśmy. Na szczęście pakowanie nie trwało długo, bo żadnemu z nas nie przyszło na myśl rozpakować się, gdy zostawaliśmy na jedną noc w hotelu.
W porównaniu do chłopców, a raczej Mark'a nasze wyjście z pokoju zajęło nam nie całe 15 minut dlatego razem z Hunterem czekaliśmy aż, Mark zapakuje swoje rzeczy. Po następnych dobrych 20 minutach udaliśmy się na śniadanie hotelowe.
Nałożyłam sobie do miski jogurt naturalny, płatki i maliny. Chłopaki z tego co widziałam jedli płatki z mlekiem.
- Ugh jak można nie lubić mleka? - spojrzał na mój talerz, a później na mnie Mark.
- Ugh, a jak można lubić? - odparłam na co wszyscy w trójkę spojrzeli na mnie nic nie mówiąc. - Spokojnie napewno znajdzie się ktoś taki jak ja. Czyli osoba, która bardzo nie lubi mleka.
- No napewno się znajdzie spokojnie. Na świecie żyje obecnie prawie 7,5 miliarda ludzi, napewno przynajmniej 1/6 z nich nie lubi mleka - wzruszył ramionami J.
- Woo! Ty to czasem mądry jesteś Sartorius. - wzruszył ramionami Mark i wrócił do zajadania się płatkami.
O godzinie 11 wymeldowaliśmy się z hotelu i wsiedliśmy do autobusu, który zawiezie nas w góry. Oczywiście Hunter, znów został skazany na siedzenie z Mark'iem, ale chyba był za bardzo zmęczony, aby znowu się kłócić.
Podróż mijała mi całkiem spokojnie jak na naszą czwórkę. Ja oglądałam film z Jacob'em na Netflix'ie, Hunter słuchał muzyki, a Mark przewracał się po fotelu marudząc, że jazda z nami jest okropnie nudna, bo nikt z nim nie rozmawia i nie zwraca na niego uwagi.
Powiedziałam przed chwilą, że podróż mijała bardzo spokojnie?
W pewnej chili Mark wstał i zaczął przepychać się przez Huntera, jakby chciał wyjść na przejście między fotelami.
- Gdzie leziesz? - zapytał Hunter wyjmując jedną słuchawkę z ucha.
- Poznać nowych ludzi, którzy nie będą tak nudni jak wy - wzruszył ramionami i przeszedł na przód autokaru. Rowland wzruszył ramionami w odpowiedzi, a ja po chwili dostałam powiadomienie z instagrama, że Mark dodał coś na swoje instastory.
Mhm już się boję.
Włączyłam instagrama, wchodząc w instastory Mark'a.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Udostępniłam jego instastory na swoje z dopiskiem „Jesteś debilem Mark 👅" i wróciłam do oglądania filmu.
Gdy dotarliśmy na miejsce wysiedliśmy z autobusu. Odetchnęłam zimowym powietrzem.
- Babe proszę pomożesz mi z walizkami? - pytam szatyna siedzącego na swojej walizce. Robił prawdopodobnie zdjęcie gór na snapa.
- Jasne - odparł wyciągając jeden z moich bagaży z bagażnika autobusowego.
- Babe pomożesz mi z walizkami? - zaczął papugować mnie Mark piskliwym głosem i spojrzał na Hunter'a.
- Zapomnij! - parsknął śmiechem Rowland.
- Ja nie mówię takim głosem - zaczęłam naśladować piski Mark'a, uderzając go w ramię.
Po wejściu do hotelu uderzyła mnie fala ciepłego powietrza. Rozejrzałam się po recepcji, która prawdę mówiąc przypominała salon z amerykańskich świątecznych filmów. Po lewej stronie od wejścia znajdował się murowany kominek oraz sofa i fotele, prawdopodobnie dla gości oczekujących na pokój. Na wprost znajdowały się drewniane schody, a na lewo długa dębowa lada ze złotym napisem ''Recepcja''. Tam właśnie udał się nasz opiekun o imieniu Dawid.
Naszym obozem zajmowało się troje opiekunów, wszyscy około 30 lat. Pierwszy, wcześniej wspomniany Dawid, który był głównym szefem całego obozu. Drugi, Marcel prawdopodobnie najmłodszy oraz Andrew. Ostatni z wymienionych pochodził z Wielkiej Brytanii, więc miał piękny brytyjski akcent. Mężczyzna, głównie zajmował się tłumaczeniem polskich informacji na angielski. Sam umiał dobrze Polski, bo jego tata stąd pochodził czy coś tam.
- Dzień dobry! - przywitała się Alice wchodząc przez drzwi z dwiema walizkami. Za nią szedł Cameron otrzepując buty ze śniegu.
- Dzień dobry! - uśmiechnął się pan Marcel. - Ty pewnie jesteś Alice?
- Tak - odwzajemniła uśmiech blondynka.
- Widzę, że ty i Cameron dotarliście na miejsce, zaraz przekaże to Dawidowi, a wy dołączcie do znajomych - oznajmił mężczyzna.
- Dobrze, dziękuje - odparła dziewczyna i razem z Cam'em ruszyli w naszą stronę. - Hejkaaa! - krzyknęła.
- Hejkaaa! - przywitałam się i mocno ją przytuliłam. - Camm!! - również przytuliłam chłopaka.
- Jak tam podróż? - zapytał Hunter, ale para nie zdążyła odpowiedzieć, bo pan Dawid postanowił coś ogłosić klaskając w dłonie.
- Młodzierzy! - krzyknął. - Dobierzcie się parami, ponieważ pokoje będą dwu-osobowe.
Spojrzałam na Jacoba, posyłając mu uśmiech co chłopak odwzajemnił.
- Pamiętajcie o jednym! W pokoju mają znajdować się osoby o jednej płci, musimy zapobiec niestosownym wypadkom. - prychnął śmiechem, jakby śmiał się ze swojego żartu, ale nikt nie uznał go za śmieszny żart. - Klucze chłopcom będzie rozdawał pan Andrew, a klucze dla dziewcząt Marcel. Podchodzimy parami i zapisujemy swoje imię i nazwisko na kartce pod swoim numerem pokoju.
Andrew odrazu zabrał się za tłumaczenie tego co powiedział pan Dawid, gdy doszły do nich słowa ''W pokoju mają znajdować się osoby tej samej płci'' odrazu zauważyłam wzrok Sartorius'a na sobie. Widziałam, że jest rozczarowany, ale cóż musi wytrzymać.
Całe szczęście, że Alice z nami pojechała, bo przynajmniej dobrałyśmy się w parę. Hunter sprzeciwił się tym aby po raz kolejny być w pokoju z Mark'iem, więc ustalili, że będzie w pokoju z Cameronem, a Jacob niestety będzie skazany na Mark'a.
Kiedy dostaliśmy klucze od pokoi okazało się, że całe piętro jest dla nas. Zapomniałam wspomnieć, że hotel dzielił się na 6 domów w których znajdował się parter z salonem, podobnym do tych w recepcji i dwóch pięter na których znajdowało się 6 pokoi (po 3 na piętro). Wszystko przypominało przytulny dom.
- No i zajebiście! - uśmiechnął się blondyn, potrząsając kluczami w stronę mojego chłopaka na co ten przewrócił oczami.
Thomas odwrócił się na pięcie, prawdopodobnie, aby ruszyć w stronę naszego domu, ale wpadł w jakąś dziewczynę.
- Jak łazisz, kurwa? - mruknęła po polsku ściskając telefon w ręce.
- Umm, przepraszam to przez przypadek - szepnął w odpowiedzi.
Dziewczyna najwyraźniej zainteresowała się tym, że ma do czynienia z obcokrajowcem dlatego podniosła głowę tak, że mogłam zauważyć jej twarz.