- Mark debilu wiesz dobrze, że nie jestem prawiczkiem to co się czepiasz?
Ugh?! Ja nie wiedziałam! Ale w sumie co się dziwić on serio kończy w tym roku 18! Mark z resztą też.
- Chciałem tylko podkręcić wasze życie sexualne, które nawet się nie rozpoczęło. - wzrusza ramionami Blondyn.
- Spokojnie jak będę chciała się z nim pieprzyć będziesz wiedział wcześniej od niego - postanowiłam zakończyć tą bezsensowną rozmowę i pierwsza przeszłam przez bramkę.
Odebrałam plecak z taśmy i usiadłam na ziemi, czekając na chłopaków. Nie chciałam już męczyć Sartorius'a, więc nie poszłam na sklepy.
Spojrzałam na ekran telefonu, było już dawno po 9. Przez te dziewczyny naprawdę mogliśmy się spóźnić.
- Kurde zapomniałam! - uderzyłam się ręką w czoło.
- Co jest? - pyta Hunter zatrzymując się.
- Kiedy staliśmy przy tych dziewczynach, dzwoniłam do Matta i on kazał nam się stamtąd nie ruszać i czekać na ochronę.
- To szybko się zorientowałaś - parsknął śmiechem Mark.
- Spoko zaraz do niego zadzwonię. - odparł Jacob wyciągając telefon z kieszeni.
Razem postanowiliśmy przejść już przez kontrole paszportów, wiz i po prostu poczekać przy gate. Zostało nam około 2 godzin do odlotu.
W Nowym Jorku lotnisko jest tak ogromne, że do samej kontroli szliśmy dobre 20 minut. Po załatwieniu formalności, usiedliśmy na metalowych fotelach a dokładniej Jacob, ja i Hunter usiedliśmy, a Mark usiadł na ziemi opierając się plecami o moje nogi.
Po godzinie Hunter spał, Jacob słuchał muzyki z kapturem zaciągniętym na głowę, a ja i Mark oglądaliśmy serial na jego MacBooku, siedząc na ziemi.
W ten sposób minęło następne 40 minut. W końcu jedna ze Stewardess podeszła do bramki i odpięła taśmę co znaczyło otwarcie bramek. Pozbieraliśmy wszystkie rzeczy i ustawiliśmy się w kolejce. Kobieta sprawdziła nasze bilety i paszporty.
Jak praktycznie na każdym lotnisku podczas przejścia z gate'u do samolotu idzie się oszklonym korytarzem, który prowadzi do automatycznie otwieranych drzwi z których, później wychodzi się na zewnątrz do autobusu. Autobus podjeżdża pod sam samolot. Tym razem mieliśmy siedzenia w czwórkę na środku samolotu. Ten samolot był jak ze trzy tamte poprzednie, którym lecieliśmy z Virgini do NY.
Zaraz po starcie podpięłam słuchawki do ekraniku przede mną i włączyłam sobie jakiś film, żeby się nie nudzić.
Lot mijał mi bardzo przyjemnie. Oglądałam mnóstwo filmów, czytałam magazyny, słuchałam muzyki, robiłam sobie głupie zdjęcia z telefonów chłopaków kiedy spali. Nawet zrobiłam bardzo urocze zdjęcie Jacob'owi. Dodałam je na jego story, fanki napewno się ucieszą,bo sama zawsze chciałam widzieć co się u niego dzieje.
Założę się, że chłopcy robili to samo z moim telefonem kiedy zasnęłam na dobre kilka godzin oparta o Jacob'a.
Kiedy w końcu usłyszeliśmy komunikat, że za 15 minut lądujemy, ucieszyłam się jak nigdy. Niby taka drobna rzecz jak lądowanie, ale naprawdę potrafi uszczęśliwić człowieka.
- Ej Mark ?
- No co jest? - pyta chłopak wyciągając jedną słuchawkę z ucha.
- Czy ty byłeś w ogóle przez te 10 godzin w toalecie? - zapytałam chodź jestem w 90% pewna, że nie był.
CZYTASZ
Five thousand miles ~ J.S
Fanfiction15 a w dalszych rozdziałach 16 letnia Megg Rose, dzięki zmianie zamieszkania poznaje wówczas 17 letniego Jacoba Sartorius'a. Ich życie bardzo się zmienia, kiedy zaczynają kumplować się z całą paczką młodych gwiazd zaczynając od Marka Thomas'a, Hunte...