Rozdział 48

112 11 8
                                    

Kiedy weszłam do naszego pokoju odrazu zobaczyłam dwa wysokie oraz drewniane łóżka z niebieską pościelą w kratę, a po środku nich dwa drewniane stoliki nocne. Na lewo od łóżek, a na wprost od drzwi wejściowych znajdowały się drzwi balkonowe. Od lewej strony drzwi balkonowych wejście do łazienki i na przeciwko tych drzwi zauważyłam dwie drewniane szafy. 

Wszytko było wykonane w bardzo nowoczesnym stylu, co bardzo mi się podobało nawiasem mówiąc. 

- Ja zajmuje to łóżko! - krzyknęłam wypuszczając z rąk walizki i rzucając się na łóżko znajdujące się obok okna balkonowego. 

- A ja to! - wrzasnęła Alice powtarzając tą samą czynność co ja, tylko rzucając się na łóżko obok. 

- No, wyboru jakoś innego nie masz - stwierdziłam.

- Mam - odparła, siadając na łóżku i wzruszyła ramionami. 

- Ah tak? - zapytałam również siadając na swoim łóżku. 

- Wystarczy, że cie zrzucę i zaklepie. 

- To tak nie działa - parsknęłam śmiechem. - A nawet gdyby to czemu tego nie zrobisz?

- Bo nie chce mieć łóżka przy oknie - wstała i zaczęła wypakowywać swoją walizkę. 



DAGMARA'S POV 

- Słuchaj wyraźnie, bo powtarzać dwa razy nie będę! - wrzasnęłam dalej szarpiąc blondynkę. - Widziałam jak się ślinisz na ich widok! 

- Ah ja się ślinię? - zapytała ze śmiechem i wyrwała ramię z mojego uścisku. 

- Pff no powiedz, że nie! - warknęłam.

- A nawet gdyby? To chuj ci do tego?!

- To mi do tego, że dopiero ich poznałaś! 

- Ty również. 

- Nieprawda! - zaprzeczyłam. 

- Ooo! Nie chwaliłaś się - wybuchnęła żałosnym śmiechem. 

- Cameron chodzi z Alice, Hunter to Hunter...

- Oni mnie nie interesują - przerwała mi. 

- A co? Mark i Jacob już tak?! - oburzyłam się, bo serio mnie już nieźle wkurwiła. 


Pojechałam na ten obóz, żeby poznać nowych ludzi, trochę odciąć się od znajomych z mojej miejscowości. Moja przyjaciółka, chyba jedyna, bo z resztą znajomych straciłam kontakt, wyjechała na całe ferie do ojca do Londynu. Nie chciałam się nudzić. To się nie nudzę. Siedzę dobre 500 km od domu i wylądowałam w pokoju z osobą, której nienawidzę. Kiedyś ja i Nina naprawdę się przyjaźniłyśmy, ale ona wolała się puszczać i chlać na imprezach niż spędzać czas ze mną. 

Szczerze nie mam pojęcia co ona tu robi. Przecież ona nawet na wyciąg nie wejdzie i już się połamie. Co jak co, ale na nartach czy snowboardzie sobie jej nie wyobrażam. 


- Może mnie interesują jezu, nie interesuj się! Nie twoja sprawa - syknęła i już miała wychodzić z pokoju, ale znowu złapałam ją mocno za ramię. 

- Jacob ma dziewczynę i jest nią moja przyjaciółka Megg, więc jeżeli zaczniesz ingerować w jakikolwiek sposób w ich związek obije ci tą śliczną buźkę - warknęłam. 

- Przyjaźnicie się? To nieźle - parsknęła śmiechem. - Ale Markuś jest jeszcze wolny, napewno nie pogardzi czymś co mam mu do zaoferowania - uśmiechnęła się przebiegle. 

- Nie jest wolny - szepnęłam. 

- Dziewczyny się już tu skończyły, a jeżeli to związek na odległość dziewczyna nie musi się dowiedzieć. 

- Mark jest moim chłopakiem - odparłam spokojnie. 

Kurwa. Nie powiedziałam tego. 


- Oooo! To super gratuluje - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. 


Kurwa. Co ja teraz zrobię?


Zaczęłam krążyć po pokoju, próbując trochę się uspokoić i pomyśleć co mogę w tej sytuacji zrobić. 

- Gosia! - krzyknęłam do siebie i odrazu wybiegłam z pokoju. 


MEGG'S POV 

Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy, Alice poszła do Cameron'a, ja zostałam w pokoju i przeglądałam social media. Jacob miał wbić za parę minut tylko chciał wziąć prysznic po podróży. On się myje pewnie z cztery razy dziennie, ale w sumie nie przeszkadza mi to. Zawsze bardzo dobrze pachnie. 

Usłyszałam pukanie do drzwi, nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, bo osoba, którą była Dagmara weszła do pokoju. 


- Słuchaj! - wrzasnęła i zamknęła za sobą drzwi. 

- Słucham - parsknęłam śmiechem odkładając telefon na stolik nocny. Dopiero, gdy zobaczyłam przerażenie w jej oczach zrozumiałam, że coś musiało się stać, więc przestałam się uśmiechać. 

- Ta idiotka Nina, chciała dobrać się do Jacob'a, ale uprzedziłam ją, że ma dziewczynę. To stwierdziła, że Mark jest wolny i napewno nie oprze się czemuś co mu zaproponuje, więc powiedziałam, że nie może, a gdy zapytała czemu powiedziałam jej, że Mark jest moim chłopakiem - wypowiedziała wszystko na jednym tchu, a ja byłam tylko wpatrzona w jej buzię jak szybko potrafi wypowiedzieć tyle słów w nie całe pięć sekund. 

- Um, czekaj co? - zapytałam, kiedy zaczęłam analizować jej wypowiedź. 


W tej chwili do pokoju wszedł Jacob, jak zwykle drąc mordę. 

- Jesteeeemm! Tęski... - przerwał, zauważając Dagmarę chodzącą po pokoju z rękami na twarzy. - Um hej? - przywitał się. 

- Hej - mruknęła. 

- Mogę mu powiedzieć? 

- Ta - odparła siadając na podłodze. 

Chłopak zamknął drzwi od pokoju i usiadł obok mnie na łóżku. 

- Dagmara powiedziała Ninie, że Mark to jej chłopak - opowiedziałam w wielkim skrócie.

- I? - zapytał szatyn bawiąc się moimi włosami. 

- I? - zapytała Dagmara w odpowiedzi. - I TRAGEDIA!! - wrzasnęła wstając z podłogi i znowu zaczęła chodzić po pokoju. 

- Chcesz, żebym z nim pogadał? - spojrzał na nią. 

- Nie - odparła już nieco spokojniej. - Sama z nim pogadam. Dzięki naprawdę mi pomogliście - powiedziała wychodząc z pokoju. 

- Co jej powiedziałaś, że jej rzekomo "pomogliśmy"? - zapytał chłopak robiąc z palców w powietrzu cudzysłów przy słowie pomogliśmy. 

- No właśnie nic - parsknęłam śmiechem. 


Nie powinnam śmiać się w takich sytuacjach. 


- Wydaje mi się, że Mark jej się podoba i dlatego się tak zdenerwowała. Gdyby był jej obojętny olała by to - dodałam na co chłopak tylko wzruszył ramionami. 

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz