Rozdział 23

427 36 11
                                    

Stanęliśmy przed wielkim budynkiem, był bardzo zadbany. Zobaczyłam wchodzących uczniów przez duże drzwi wejściowe. Wielka gula stanęła mi w gardle. Nie miałam odwagi iść dalej...

- Co się dzieje? - zapytał szatyn patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.

- Boje się.


Jacob przytulił mnie mocno. Tego mi było trzeba. Potem wziął mnie za rękę. Weszliśmy przez szklane drzwi do wielkiego budynku. Od razu zobaczyłam korytarz i bardzo dużo tych amerykańskich szafek na książki. Zobaczyłam też grupę dziewczyn, które patrzyły na mnie tak jak Luna wtedy w parku.


- Jacob o co im chodzi? - zapytałam szeptem.

- Zazdroszczą ci, że to ty się spotykasz z największym przystojniakiem w tej szkole, a nie one - odpowiedział śmiejąc się.

- Pff... - prychnęłam strzelając go otwartą dłonią w czoło.

- Aua! No powiedz, że zaprzeczysz! - warknął udając oburzonego, chodź dobrze wiedziałam, że ma ochotę wybuchnąć śmiechem.

- No ja nie wiem czy jesteś najprzystojniejszy, nie poznałam reszty chłopaków w tej szkole. Jeszcze... - poruszyłam brwiami. 

- Jak tak dalej pójdzie to nie poznasz - mruknął. - Teraz pójdziemy do dyrektora po twój rozkład zajęć i kluczyk do szafki.

- Okej - odparłam wzruszając ramionami i ignorując wcześniejszą groźbę.


Szliśmy długim korytarzem. Aż w końcu zobaczyłam drewniane drzwi z napisem Principal.


- To tu - uśmiechnął się chłopak.

- Nie zauważyłam wiesz - odpowiedziałam śmiejąc się.


Jacob wskazał głową na drzwi. Mówiąc mi w ten sposób żebym weszła do środka. Zapukałam, weszłam i przywitałam się z sekretarką.


- Dzień dobry, nazywam się Megg Rose. Przyszłam odebrać grafik lekcyjny oraz klucz do szafki. Chce także zarejestrować moja kuzynkę z wymiany Alice Rose.

- Co do kuzynki to wyczystko jest już ustalone, a co do kluczy to proszę tu masz też grafik. Dyrektor jest teraz zajęty - uśmiechnęła się pani sekretarka.

- Bardzo dziękuje, do widzenia.

- Poczekaj! - zatrzymała mnie.

- Tak?

- Jak kuzynka będzie już u ciebie to proszę się tu zgłosić i odebrać dla niej grafik i klucze.

- Dobrze, jeszcze raz dziękuje Do widzenia.

- Do widzenia.


Wyszłam z sekretariatu i zobaczyłam siedzącego na ławce Jacoba, który robił coś w telefonie.

- Nie musiałeś na mnie czekać. 

- Nie musiałem ale chciałem.

- Czy to nowy tekst piosenki?

- Kto wie... Może ... - uśmiechnął się.

- Będę czekać - cmoknęłam.

- Ty usłyszysz przed premierą.

- Ha! Mam cię! Czyli coś będzie - szturchnęłam go łokciem w rzebra.

- Chodź pokarze ci szkołę. A tak w ogóle w jakiej jesteś klasie?

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz