Rozdział 17

466 44 1
                                    

- Kotek będę tęsknić - zwrócił się do mnie i posłał mi jeden z tych swoich seksownych uśmieszków.

- Przecież idziesz tylko pograć w kosza, zawsze możesz tu przyjść i się przytulić. Będę siedzieć na ławce z dziewczynami. - parsknęłam śmiechem.

- No dobrze - odpowiedział, cmoknął mnie przelotnie w policzek i pobiegł grać w kosza.

Ja poszłam usiąść sobie na ławce. Odrazu zaczęłam rozmawiać z Mackenzie i Lauren oraz moją przyjaciółką Kate.

- Wiesz, że będziesz chodzić ze mną, Kate i Kenzie do klasy?

- Nie wiedziałam, ale super!

- Takkk!!

- Czyli od twojego imienia skrót to Kenzie?

- Tak.

- Też mam skrót od Margaret, czyli Megg. - uśmiechnęłam się.

- Czuje że to wymyślił Jacob, prawda? - parsknęła śmiechem Lauren.

- Tak - oddałam uśmiech.

- Czemu tu się przeprowadziłaś? - zapytała mnie Maddie, ale zaraz dostała kuksańca w ramie od Luny.

Popatrzyłam na nie. Luna posłała Maddie wkurzone spojrzenie tak jakby chciała jej powiedzieć, żeby ze mną nie gadała. Stwierdziłam, że odpowiem na zadane mi pytanie.

- Przyjechałam tu z Polski ze względu na prace rodziców poza tym rodzice Kate namawiali moich na przyjazd tutaj - odparłam trochę z podejrzliwą miną.

- Jak każdy typowy Polak w USA.- prychnęła Luna.

- Pff nie wiedziałam, że ludzie z USA są nietolerancyjni w stosunku do „imigrantów", gdyby byli sami Amerykanie z krwi i kości to wiesz, że było by bezrobocie prawda?

Lauren puściła jej takie spojrzenie jakby chciała powiedzieć: zamknij pysk.

- Nie musiałaś wiedzieć, widać, że nie jesteś zbyt inteligenta. Poza tym nie zadajemy się z imigrantami i to jeszcze z Polski.

To co powiedziała przeszło wszystko przez mój umysł, gdy dotarło do mnie to co przed chwilą usłyszałam postanowiłam że zrobię to na co sobie zasłużyła zdzira jedna. Wstałam podeszłam do niej i przywaliłam jej w twarz po czym odpowiedziałam spokojnie:

- A ja nie zadaje się z takimi pustymi laskami jak ty... - gdy to powiedziałam zobaczyłam na twarzy tej piczy oburzenie, wstałam i przeszłam na inną ławkę. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam udawać, że coś w nim robię. Po chwili usłyszałam...

- Po co jej tak powiedziałaś?! Czujesz się dumna? - syknęła po cichu Lauren.

- Dobrze, że ci przywaliła zasłużyłaś sobie na to - wstała i powiedziała - Jacob nigdy nie poleci na taką pustą, zazdrosną laskę jak ty, więc nawet się nie staraj! - wydarła się szeptem Kenzie.

- Zamknij się gówniaro! - syknęła Luna.

- Nie pozwalaj sobie Luna - warknęła Maddie.

- A ty co? Obrończyni się znalazła.

- Kenzie to moja siostra i ty o tym wiesz to o co ci chodzi?

- A tak w ogóle to czemu gówniaro przecież ona jest o rok od ciebie młodsza?? - prychnęła Lauren.

- Ty się nie wtrącaj!! - warknęła Luna

- Luna co ci się dzieje?! - zapytała z wyrzutem Kate i nie czekając na odpowiedź wstała z ławki i postanowiła, że dosiądzie się do mnie.

- Tak, tak idź do niej! - krzyknęła.

- Pójdę, bo co mi zrobisz? Pobijesz mnie?

- Jedyną osobą która może cię pobić jest nią ona - wskazała na mnie.

Poczułam jak oblewają mnie rumieńce i fala nienawiści do tej dziewczyny. Zrobiło mi się gorąco. Lauren i Kenzie również zdecydowały przysiąść się do mnie i do Kate. Wstały z ławki i idąc, równocześnie wystawiły Lunie środkowy palec.

Chłopcy skończyli grać i odrazu zauważyli, że coś się stało.

- A wy co takie rozdzielone?- zapytał Cameron, Maddie a ona tylko wzruszyła ramionami i popatrzyła na Lunę od której kipiała złość.

- Zapytaj się tej idiotki Megg, znalazła się Polka- powiedziała wkurzona po czym wybuchła śmiechem, jakby śmiała się ze swojego nieudanego żartu.

- Co ty odpierdalasz Luna?! - warknął Sartorius podchodząc do dziewczyny.

- Uuu teraz będziesz bronił swojego aniołka?

- Jesteś pieprznięta!

- Ona też! Przywaliła mi w twarz!

- No i dobrze ci tak! - syknął Johnny. - Jedyne czego tu nie tolerujemy to nietolerancyjnych suk!

- Szkoda że nie jesteś chłopakiem wtedy zrobiłbym to samo - syknął Jacob ignorując wypowiedz Johnnego.

- Dość tego! Chodź Maddie najwyraźniej nie jesteśmy tu mile widziane.

- Ty nie ale, Maddie tak - odparł Hunter.

- Zajebiście wszyscy się na mnie wkurwiliście przez tą małą suke?! - wydarła się.

- Ej, ej masz coś jeszcze jej do powiedzenia to dawaj powiedz to mi! - warknął J.

Luna rzuciła mi tylko spojrzenie pełne nienawiści i odeszła.

- Wiecie co? Ja chyba z nią pójdę. Napisze wieczorem. Buziaki! - krzyknęła Maddie biegnąc już za Luną.

- Wszystko w porządku kochanie?- zwrócił się do mnie i rozłożył ręce co znaczyło: chodź się przytul.

- Nic nie jest w porządku - odparłam smutno.- Co ja jej zrobiłam? - zapytałam ściskając J.

- Nie przejmuj się - Powiedziała i objęła mnie ramieniem.

- Ona zawsze jest zazdrosna o nowe dziewczyny Jacoba, chodź nie jest ich dużo.

- Czy wy macie coś do tego że jestem z Polski?

- My nie ale niektórzy z naszej szkoły nie są tolerancyjni wobec imigrantów z innych państw.

- Rozumiem - posmutniałam, bo zawsze myślałam że USA to taki tolerancyjny kraj.

- Księżniczko ty się niczym nie martw - podszedł do mnie Jacob i chwycił mój podbródek. - Jak ktoś się do ciebie przyczepi to jak ja się o tym dowiem to grrr.

- Okej uspokój się Jacob. - powiedział śmiejąc się Johnny. - A tak w ogóle to czemu pytasz czy coś do ciebie mamy ? - zapytał spoglądając na mnie.

- No bo właśnie Luna jej tak powiedziała że, my się nie zadajemy z Polakami itp. - odparła Kenzie.

- Ale Megg się nie dała tak traktować i przywaliła jej z liścia w twarz - z dumą dokończyła historię Lauren.

- Emm to może zróbmy coś ciekawszego ?? Haloo ludzie mamy ostatni dzień wakacji! - krzyknął Hunter.

- Może pójdziemy do Starbucks'a i tam pomyślimy co będziemy robić? - zaproponowała Kenzie.

Wszyscy zdecydowaliśmy, że to naprawdę dobry pomysł, ruszyliśmy w drogę bo do najbliższego Starbucks'a było około 20 min drogi na nogach.

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz