Rozdział 25

450 36 9
                                    

- Mamy pięć godzin dla siebie. Co robimy?

- Ja może pójdę się ogarnąć .


Jacob zmierzył mnie wzrokiem. Miałam rozmazany tusz pod oczami i potargane włosy.


- Wiesz co? Nigdy tak źle nie wyglądałaś .

- Nie ma to jak wsparcie chłopaka. - odparłam parskając śmiechem. 

- Wolisz żebym ci powiedział: Jak pięknie dzisiaj wyglądasz Megg!

- No nie . Ok idę na górę się ogarnąć.

- Idę z tobą - postanowił.

- Dobrze, ale czekasz u mnie w pokoju, bo ja muszę wziąć prysznic.

Poszłam w kierunku schodów, Jacob za mną.

- Fajny tyłek - poczułam jego uśmiech.

- Słyszałam to już dziś i mi wystarczy.- posmutniałam.

- Od kogo?!

- A jak myślisz?

- Zatłukę go! Zobaczysz!

- No dobra. Idę do łazienki.

Wyjęłam z szafy czarne spodnie z dziurami i z wysokim stanem. Do tego biały t-shirt Thrasher, i bieliznę z Calvin'a Klein'a. Weszłam do łazienki, od razu zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało i włosy. Po 10 minutach wyszłam i się wytarłam. Nabalsamowałam skórę i użyłam antyperspirantu.

Gdy skończyłam się ubierać zawinęłam mokre włosy w ręcznik. Wyszłam z łazienki po skarpetki. Oczywiście pierwszy w oczy rzucił mi się Jacob, który leżał na moim łóżku i robił coś w telefonie. Kiedy zobaczył, że wyszłam odłożył telefon i usiadł na łóżku.

- Ładnie wyglądasz. - mruknął.

- Dzięki, starałam się.

- Dla kogo?

- A jak myślisz? - mrugnęłam. - Wiesz, że jestem nie pomalowana ani nic nie zrobiłam z twarzą - parsknęłam. 

- No widzisz najwyraźniej nie musisz nic robić- uśmiechnął się.


Podeszłam do łóżka i usiadłam na przeciwko Jacob'a.


- Dziękuję. - wyszeptałam i pocałowałam go w usta.


Szybko wstałam z łóżka i poszłam z powrotem do łazienki. Kątem oka spojrzałam na Jacoba, który siedział po turecku na łóżku i miał laga mózgu.

Zdjęłam ręcznik z włosów i rozczesałam je. Później wysuszyłam suszarką i wyprostowałam prostownicą. Kiedy skończyłam związałam je w kucyka i umyłam zęby. Te czynności zajęły mi około 20 minut. Rozplątałam włosy z kucyka, rozczesałam je i zabrałam się za robienie makijażu.

Na sam początek zakryłam korektorem moje wszystkie niedoskonałości. Następnie przypudrowałam je, aby utrwalić korektor. Poprawiłam swoje brwi tuszem, i już miałam nakładać tusz na rzęsy, ale ktoś mi przerwał. Tym ktosiem był Jacob.

Przytulił mnie od tyłu. Odwróciłam się i odwzajemniłam uścisk. Przytulaliśmy się dobre 5 minut.

- Jacob, muszę skończyć się malować.

- Nie musisz. - odparł mamrocząc w moje ramię.

- Muszę - uśmiechnęłam się, uwalniając się przy okazji z uścisku chłopaka.

- Po co to robisz? Przecież tak ładnie wyglądasz bez makijażu.

- Ty chyba nie wiesz co mówisz - parsknęłam śmiechem i zaczęłam tuszować rzęsy.

Kiedy skończyłam, wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę Jacoba, który siedział na łóżku i robił coś w telefonie. Podeszłam do niego i pocałowałam go w usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek lekko zasysając moje usta. Całą czynność przerwał mój dzwoniący telefon.

- Błagam, nie obieraj... - wyszeptał, przerywając pocałunek.

Spojrzałam na telefon...

- To Kate. Może coś się stało. - odpowiedziałam zmartwiona.

- Jeżeli dzwoni, po to żeby sobie pogadać, to jej wygarnę.

- Tylko spróbuj - szturchnęłam go w ramię.

Odebrałam telefon.

- Halo, Kate?

- No, ja.

- Co się stało?

- Mam dwie wiadomości. Po pierwsze, dlaczego nie zadzwoniłaś ?! O co chodzi z Bryce'm ?! A po drugie musimy porozmawiać - zaczęła płakać.

- Mam przyjść?

- Nie. Ja przyjdę.

- Dobrze, czekam.

Odłożyłam telefon na biurko. Bardzo się zestresowałam.

- Co się stało?

- Kate ma jakiś problem. Płacze.

- Myślisz że to coś związane z Mark'iem?

- Nie wiem. Zaraz się wszystkiego dowiem, ma tu przyjść.

- Może zadzwonię po Mark'a?

- Ale, nie wiemy czy on jej czegoś nie zrobił...

- Myślałem, że wszystko będzie w porządku po tym jak się przespali.

- Cooo??!

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz