Rozdział 45

144 12 9
                                    




- Dzwonimy po taksówkę? - pyta Mark wlecząc się za nami.

- Nie możesz się chociaż raz w życiu przejść? - zapytałam machając złączonymi rękami, moją i Jacob'a.

- Ugh, ale daleko jeszcze?

- Może mi ktoś przypomnieć ile on ma lat?

- W tym miesiącu skończy 18 - mruknął Hunter w odpowiedzi.


A no tak zapomniałam! Thomas ma urodziny 29 Marca a to już za niedługo!


- Uuuu szykuje się osiemnastka! - krzyknęłam.

- I? - pyta Mark dorównując nam kroku.

- I co? W Ameryce nie świętujecie osiemnastek?

- Urodziny jak urodziny - wzruszył ramionami w odpowiedzi.

- Ahh no tak, przecież w Polsce w wieku osiemnastu lat osiągasz pełnoletność a w stanach dopiero od 21! - strzeliłam face palm'a. - Ok nie ważne zapomnijmy o tej rozmowie.


Gdy przeszliśmy kilka uliczek dotarliśmy na rynek w Krakowie. Wspominałam, że zimą jest tu pięknie? Każda uliczka odbiegająca od głównego rynku jest oświetlona kolorowymi lampkami i ozdobami. Okres świąteczny kończy się tu gdy tylko stopnieje marcowy śnieg. Akurat jak to zimą po 16 zaczyna być ciemno, więc efekt był jeszcze piękniejszy.


- Jak byłam młodsza, w okresie przedświątecznym przyjeżdżałam tu z rodzicami na targi świąteczne. Było super. - szepnęłam i tak naprawdę usłyszał mnie tylko Jacob.

- Jak będziemy dorośli obiecuję, że kupię ci tu mieszkanie albo chociaż apartament - cmokął mnie troskliwie w czoło.

- Obiecujesz? - wystawiłam mały palec w jego stronę.

- Tak - zahaczył jego palec o mój.

- Nie chce znowu marudzić, ale... - odezwał się blondyn.

- To nie marudź - przerwał mu Hunter.

- Zimno mi i jestem głodny.


Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na jego ekran, wybiła dokładnie 17.


- Jesteś pewien, że idziemy już na kolację? - pytam. - Jest dopiero 17.

- Moim zdaniem to bez sensu. Pójdziemy o 19 a teraz zróbmy sobie zdjęcie - wzruszył ramionami Hunter, wyciągając telefon z kieszeni.


Zrobiliśmy wspólne selfie, później Sartorius nagrał pare snapów. Następnie weszliśmy do dużego oświetlonego prezentu i razem z Jacob'em poprosiliśmy Huntera, żeby zrobił nam pare fotek. Po skończonej sesji razem z szatynem wybierałam najładniejsze ze zdjęć. Razem postanowiliśmy wybrać trzy. Na pierwszym Jacob trzyma mnie "na pannę młodą" i całuje w policzek i to postanowił dodać później na swojego instagrama. Na drugim trzyma mnie na plecach i to dodałam na swojego snapa, na trzecim obejmuje mnie od tyłu, a na drugim planie stoi Markuś uśmiechając się niewinnie i to jak wiadomo czemu na swojego instagrama postanowił dodać Mark.


Po udanej sesji, przeszliśmy kilka uliczek i zajęło nam to dobrą godzinę, bo ten idiota Mark zatrzymywał się przy każdej oświetlonej wystawie czegokolwiek. Zaczynając od pluszaków kończąc na bieliźnie damskiej.


- Kiedyś będę miał taką żonę - wskazał na modelkę z reklamy bielizny.

- Nie twoja liga koleś - parsknął śmiechem Hunter.

- Bo niby twoja to tak?

- Tego nie powiedziałem - wzruszył ramionami kręcono-włosy.


Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz