ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE DEDYKOWANY DAGMARZE <3
- Toooo... co robimy dzisiaj? - pyta Mark kładąc się na nasze łóżko.
- Umm no tak o 16 możemy wyjść na miasto. Pokaże wam Kraków i na rynku zjemy kolacje.
- Ok mi pasuje, ale która jest godzina? - odpowiada Jacob, patrząc na nas.
- 15:30 - rzucam szybko spoglądając na ekran telefonu - to ja idę się zbierać.
Żwawym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Umyłam ręce i przepłukałam twarz zimną wodą, po czym wytarłam ją ręcznikiem. Po wyjściu z toalety, rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu blondyna, który zawsze robił największy hałas w okół siebie.
- Gdzie Markuś? - pytam Jacob'a usadowionego na łóżku z telefonem w ręku.
- Powiedział, że musi się przebrać i powiedzieć Hunterowi, że idziemy. Gadał coś jeszcze, że musi strzelić dobrego kloca zanim pójdziemy na miasto. - parsknął śmiechem szatyn. - Współczuje Hunterowi, że musi się z nim męczyć.
- No tak - zachichotałam wyciągając kosmetyki z walizki. Stanęłam przed dużym lustrem i zaczęłam robić lekki makijaż. Podkręciłam rzęsy zalotką, następnie je tuszując, podkreśliłam brwi i rozświetliłam niektóre części twarzy takie jak policzki, nos albo kąciki oczu.
Odłożyłam wykorzystane kosmetyki na komodę i zaczęłam kolejno wyjmować ubrania z walizki. Dzisiaj zdecydowałam się na czarne jeansy z wysokim stanem i biały sweter. Rozczesałam jeszcze swoje włosy sięgające mi po łopatki, ubrałam białe air force 1 pod kostkę i byłam gotowa do wyjścia.
- Dawaj idziemy! - krzyknęłam w stronę Sartorius'a następnie rzucając w niego poduszką.
- Ja jestem jeszcze nie gotowy! - odkrzyknął odkładając telefon na łóżko.
- No raczej gotowy nie będziesz siedząc i gapiąc się w telefon - odparłam siadając w fotelu.
- Ok już, już. - odparł szatyn wstając z łóżka. Podszedł do walizki i wyjął z niej czarne rurki i białą hoodie, po czym szybko się w nie przebrał. Stanął przed lustrem roztrzepał włosy i odwrócił się w moją stronę.
- Ja też jestem gotowy - posłał mi swój piękny amerykański uśmiech.
Dobry Boże, dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!!
- Co tak patrzysz? - zapytał śmiejąc się.
- Od tego mam oczy - cmoknęłam w powietrzu.
- Ej zgapiłaś outfit! - krzyknął patrząc to na mnie to na siebie.
- Ja zgapiłam? Pierwsza byłam ubrana! - parsknęłam śmiechem.
- Spoko długo ubrana nie zostaniesz. - mruknął.
- Pff co tam pierdolisz pod nosem?
Chłopak w odpowiedzi rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać.
- Dość!! - krzyczałam ledwo łapiąc oddech. - Sartorius kurwa!
- Może grzeczniej? - zapytał nie przestając.
- Ja pierdole znowu się ruchają! - wrzasnął Mark wchodząc z Hunterem do pokoju.
- Znowu? To było coś wcześniej? - pyta Hunter jakby nigdy nic siadając na łóżku.
- No tak zapomniałem ci powiedzieć! - strzelił face palma blondyn.
- Jacob dość ! - krzyknęłam.
- Okej, okej! - odparł chłopak wstając i podając mi rękę - zgoda?
Zignorowałam jego rękę i namiętnie go pocałowałam.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem Pani Sartorius - szepnął.
- To chyba ja jeszcze nie zaczęłam z tobą Panie Sartorius! - warknęłam.
Tak jak wcześniej wspominałam w Polsce jest zima, więc ubrałam czerwoną puchówkę i czarną czapkę z brązowym pomponem. Spojrzałam na chłopaków, Jacob ubrał białe air force za kostkę, czarną parkę i czerwoną czapkę. Mark kolorową kurtkę z The North Face, czarną czapkę i czarne air force. Hunter natomiast miał niebieską kurtkę z the north face, żółtą czapkę i złote air maxy 97.
Hunter spojrzał na nasze buty.
- Co wy macie z tymi air forceami?
- No ja je lubię, a oni zgapiają outfity. - wzruszyłam ramionami i podeszłam do walizki wyjęłam białe air max 97.
- O teraz jesteśmy twins Megg! - krzyknął Hunter.
- Ooo tak! - odparłam wrzucając telefon do kieszeni kurtki i chwyciłam Huntera pod ramię.
Jacob zakluczył drzwi i wyszliśmy z hotelu.
- To co gdzie pierwsze idziemy? - zapytałam gdy staliśmy już przed budynkiem.
- Ja bym chyba najbardziej chciał zobaczyć rynek i stare miasto - odparł loczek. - Czytałem, że w Krakowie serio jest tam ładnie.
- Chyba jako jedyny podzielasz inicjatywę zwiedzania - przyznałam spoglądając na Sartorius'a i Thomas'a, którzy szli wgapieni w telefony.
Stanęłam na przeciwko nich i szybkim ruchem zabrałam im Iphony.
- Ejjj!! - wrzasnął Mark.
Sartorius nic się nie odezwał tylko chwycił mnie za rękę.
- Markuś wytłumaczę. Idziemy grzecznie ulicą nie gapiąc się w telefon, bo wpadniesz pod auto albo się zgubisz. Rozumiesz? - pytam wyłączając oba sprzęty i wręczając każdemu z nich je z powrotem.
- No okej. - przewrócił oczami blondyn.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hejkaaaaaa!!! Trochę mnie nie było, ale to z lenistwa przepraszam nic nie poradzę xdd
Megg XOXO
CZYTASZ
Five thousand miles ~ J.S
Fanfiction15 a w dalszych rozdziałach 16 letnia Megg Rose, dzięki zmianie zamieszkania poznaje wówczas 17 letniego Jacoba Sartorius'a. Ich życie bardzo się zmienia, kiedy zaczynają kumplować się z całą paczką młodych gwiazd zaczynając od Marka Thomas'a, Hunte...