Rozdział 16

478 35 1
                                    

ROZDZIAŁ 16

W tej chwili zdzwonił mój telefon to dźwięk SMS. Pobiegłam na górę po telefon.
Napisała do mnie Alice:

- Hejka! Dasz radę rozmawiać na FaceTime?
- Jasne!

W tej chwili usłyszałam dźwięk połączenia. Odebrałam.

- hejjjj kochana!!!! Dawno się nie widziałyśmy !
- No właśnie dlatego dzwonię.
- Co tam słychać?
- Mamy remont w szkole i musimy sobie znaleść zastępstwo w innej szkole.
- A kiedy?
- Od połowy września do połowy października. Myślałam czy mogę do ciebie przylecieć?
- Jasne!!! Ale przecież ty jesteś o rok starsza.
- Najwyżej  będę chodzić do innej klasy.
- Okey wydaje mi się że nie będzie problemu. Czekaj zapytam Jacoba.
- Czekaj jakiego Jacoba?

W tej chwili przyszedł Jacob. Przytulił mnie od tylu i pocałował w policzek.

- Hejj!!-  przywitał się.
- O huj! Meggg!!!!
- Co? - zapytałam śmiejąc się.
- Możesz wyłączyć tryb video?
- No już.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś??
- Tego że Jacob Sartorius na którego koncercie byliśmy rok temu w Dublinie, w Wiedniu i w Warszawie jest moim chłopakiem?!
- On jest twoim chłopakiem?!
- No ... Taki szczegół.
- Aha dzięki a Cameron?
- Co Cameron?
- No wiesz że on mi się podoba co nie?
- No wiem. Jeszcze go nie poznałam.
- Aa szkoda.
- Ale dzisiaj jedziemy gdzieś to pewnie go poznam.
- Okej zadzwonię wieczorem. Buziaki!
- No, pa!

Gdy skończyłam akurat skończył się Drake i Josh.

- I co teraz robimy ??- zapytałam schodząc na dół.

- O 15 umówiłem się z chłopakami, mam dzieje że idziesz z nami?

- No jasne z wielką chęcią! A kto idzie?

- No ja, Mark, Hunter, pewnie Cameron, Johnny a z dziewczyn Lauren, Luna, Kate, Maddie i Mackenzie.

- A w jakim oni są wieku tak wgl ?

- Wszyscy chłopaki oprócz Johnnego, bo on ma 16 są w moim wieku czyli mają 17. Lauren, Mackenzie i Kate są w twoim wieku czyli 15. No a Luna i Meddie mają 16.

- Ok a gdzie pójdziemy ??

- Najpierw idziemy na boisko, Kate jest u Marka więc spotkamy się wszyscy na miejscu.

- Okej jest dopiero 14. To co robimy?

- Za pół godziny wyjdziemy a teraz.

- Teraz możemy oglądać następny odcinek Drake i Josh'a - uśmiechnęłam się, odsuwając się od Jacoba aby zwiększyć między nami odległość.

- Ja liczyłem na coś innego - poruszył komicznie brwiami.

- Głupku! - rzuciłam w niego poduszką i zaczęliśmy się śmiać.

- O nie ja się tak nie bawię! - warknął.

Podbiegł do mnie i chwycił mnie w talii, zbliżył się do mnie i zaczął mnie delikatnie całować.

Potem ja i Jacob rozwaliliśmy się na kanapie i przeglądaliśmy razem social media Jacoba. Dochodziła godzina 14:30...

- Chodź Megg zbieramy się już.

- No Okey tylko skoczę jeszcze do toalety.

Po paru minutach byliśmy już w drodze do parku. Całą drogę rozmawialiśmy o różnych głupich rzeczach np. Jaka jest nasza ulubiona bajka Disneya. Jacob obiecał mi, że zabierze mnie kiedyś do Disneylandu. Gdy dotarliśmy do parku, wszyscy już tam byli. Chłopcy grali w kosza a dziewczyny siedziały na ławce obok boiska. Kiedy nas zobaczyli, wszyscy do nas podbiegli oprócz Luny i Maddie które wlekły się za Kate,Lauren i Mackenzie. Luna ewidentnie nie była zadowolona kiedy mnie dostrzegła. Postanowiłam się tym nie przejmować.

- Hejkaaa!! - przywitał się bardzo miło Johnny.

- Nie drzyj ryja! - prychnęła Lauren a do mnie się uśmiechnęła. Po czym dodała - Hej Jacob! - i zwróciła się do mnie- Ja jestem Lauren.

- Megg - odpowiedziałam oddając uśmiech.

- No więc tak... - zwrócił się do mnie Jacob.- Ten co się już głośno przywitał to Johnny. To jest Hunter - wskazał na chłopaka o lekko pokręconych włosach. - Marka już znasz, a to Cameron.

- A nas to już nie przedstawisz? - wyrzuciła ręce w powietrzne Mackenzie i parsknęła śmiechem.

- No czekaj jeszcze do was nie doszedłem. - odparł.

- Dziewczyny mają pierwszeństwo - mruknęła brunetka.

- Słuszna uwaga - parsknęłam śmiechem.

- No Ok czekaj. To jest Mackenzie, ta w czarnych włosach to Luna, ta obok niej to Maddie czyli siostra Mackenzie.

- Hejka wszystkim i miło poznać - przywitałam się trochę głośniej.

- Nam też miło. Nareszcie możemy poznać jakąś dziewczynę Jacoba. Od dawna z nikim nie chodził za rękę - wzruszył ramionami Hunter.

- Tak, tak nie ważne. - zarumienił się Jacob.

Ja tylko na niego spojrzałam i cmokłam go w policzek. Wszystko obserwowała Luna, która od początku wydawała się jakby coś do mnie miała. Postanowiłam zbadać sytuacje na szczęście Johnny ułatwił mi to.

Będą z nią problemy czuje to.

- Chłopaki chodźcie zagrać w kosza! - krzyknął John.

- Nie będziesz miała nic przeciwko? - szepnął Jacob podchodząc bliżej mnie i łapiąc mnie w talii.

Gdy ten chciał już odejść.

- Jasne że nie! Leć ja pójdę do dziewczyn, ale zaczekaj chwilę...

Pociągłam go za rękę i spojrzałam mu w oczy, on już wiedział co robić. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować w usta. Wokół nas zebrało się całe towarzystwo które biło brawo. Z moich obserwacji wynikło że Maddie i Luna dalej siedziały na ławce. Maddie uśmiechała się do nas a Luna siedziała coraz bardziej wkurzona.

- Dobra koniec przedstawienia - przerwał oklaski mój książę i wybuchnęliśmy śmiechem.

- No to chodźmy grać! - wrzasnął Cameron.

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz