Rozdział 29

370 39 9
                                    


Megg's POV

 - To gdzie śpię ? - zapytała blondynka, gdy weszłyśmy do mojego domu.

- Jesteś skazana na spanie ze mną. - odpowiedziałam prowadząc ją do mnie do pokoju.

- Spoko. Gdzie ciocia i wujek?

- Nawet mi o nich nie wspominaj... - odpowiadam ze smutkiem.

- Musisz mi o wszystkim opowiedzieć.


Naszą rozmowę przerwał nam Cameron:

- Gdzie mam położyć tę walizkę ?? - wydarł się.


Zeszłyśmy na dół do chłopaka. W tej chwili wszedł Jacob.

- Kochanie, my już lecimy, bo jest późno - objął mnie i przyciągnął do siebie po czym namiętnie pocałował.


Spojrzałam na ekran telefonu. Była godzina 23:05.


- Dobrze pa! - pocałowałam chłopaka w policzek.


Cameron przytulił Alice.

Jacob popatrzył na mnie i poruszył komicznie brwiami. Roześmiałam się i chłopcy wyszli.


- Z czego się śmiejesz? - pyta dziewczyna.

- Nie ważne...


Alice rozsiadła się na kanapie, a ja postanowiłam zrobić nam coś do jedzenia.


- Co chcesz na kolacje ?? Parówki mogą być?

- No ok - wzrusza ramionami.


Po zjedzonym posiłku, z kuchni przeniosłyśmy się do salonu.


- A więc, opowiadaj ... - patrzy na mnie wyczekującym wzrokiem.

- To jest bardzo długa historia... Nawet nie wiem jak zacząć. - uśmiecham się lekko.


Opowiedziałam jej wszystko: o rodzicach, Jacob'ie i moich nowych znajomych. Zajęło mi to dobre 2 godziny.


- Kiepsko. - stwierdziła, kiedy skończyłam opowiadać.

- Trochę gorzej niż kiepsko. Moi rodzice mają mnie totalnie w dupie.

- No... Zobaczysz wszystko się ułoży.


Zdecydowanie pocieszanie ludzi nie jest jej mocną stroną.


Rose spojrzała na swój telefon.

- O kurwa! 

- Co? - pytam. 

- Skąd Cameron ma mój numer?

- Nie wiem. Może, dlatego, że Jacob zrobił grupę ja whatsapp i dodał tam wszystkich moich znajomych i ciebie - zaczęłam się śmiać.


Byłyśmy bardzo zmęczone, więc postanowiłyśmy od razu iść spać. Następnego ranka, jak zwykle obudziłam się dosyć wcześnie. Podniosłam telefon z szafki nocnej. 

Jest dopiero 10. Nie będę budzić Alice - pomyślałam.

Przeglądnęłam wszystkie social media. Zauważyłam bardzo dużo komentarzy pod moim zdjęciem, byłam co do tego bardzo nie przekonana. Z jednej strony cieszyłam się wiecie, dużym FEJMEM, ale głównie były to hejty.

Bardzo cenię ludzi, którzy shippują mnie z Jacob'em. To mega miłe, że pośród jego fanek znajdują się takie, które cieszą się z jego szczęścia. Oczywiście są też takie, które wyzywają mnie od kurw, ale to pomińmy. Postanowiłam się tym nie przejmować i wyłączyłam możliwość komentowania moich zdjęć na instagramie. Wstałam z łóżka i stwierdziłam, że przydałoby się zrobić śniadanie.


- Co tak pachnie?- zapytała blondynka schodząc po schodach.

- Robię naleśniki - odparłam. 

- Jezu!!! Kocham cię! Jestem taka głodna.

- Z czym chcesz?

- Nutella? - dziewczyna spogląda na mnie z wyczekującym odpowiedzi wzrokiem.

- Oczywiście madam!! - krzyczę i śmieję się pod nosem. 

- Co będziemy dzisiaj robić?- zapytała blondynka siadając przy wyspie.

- Myślałam żeby przejść się z Jacob'em i Cameron'em do parku. Lauren może do nas przyjdzie, bo Kate i Mackenzie pojechały do babci Kate.

- W środku tygodnia?

- Miały jakąś do niej sprawę nie wiem.

- A co ze szkołą?

- W tym tygodniu nie pójdziemy, żebyś się przestawiła czasem. Wiesz o co chodzi strefa czasowa itp. - wyjaśniam.

- Mi pasuje - przytakuje Rose wpychając naleśnika do buzi.

W tym momencie zadzwonił mi telefon.

- Dokończ smażyć naleśniki. - rozkazałam, a blondynka wstała, aby wykonać moje polecenie.


--------------------


Podniosłam mój telefon i odebrałam.

- Halo?

- Hejka, kochanie!

- No, cześć! Co tam?

- Mogę wpaść do ciebie?

- Jasne!

- Będę za 5 min!

- Mhm...


Po zakończeniu rozmowy, zeszłam na dół do kuchni. W powietrzu unosił się zapach smażonych naleśników.


- Mmmmmm.... nie wiedziałam że umiesz gotować - uśmiechnęłam się.

- Kobieto! Ty wiele rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz - odpowiada tajemniczo i wypycha kolejnego naleśnika do buzi.

- Aha. - odpowiedziałam ze śmiechem.

- No i z czego rżysz?- pyta próbując powstrzymać śmiech. 

- A z niczego... Mogę? - zapytałam wskazując na równo ułożony stos naleśników.

- Jasne! Właśnie kończę smażyć ostatniego.

Five thousand miles ~ J.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz