49

236 14 0
                                    

*10.09*

To co stało się  ostatnio było okropne, najpierw próba zrobienia czegoś mojej rodzinie a potem zdrada, żeby pozbierać się po tym wszystkim potrzebowałam trochę czasu ale jakoś poszło. Teraz jestem szczęśliwa. Mieszkam u Nialla jesteśmy przyjaciółmi a Mike chodzi tu w Londynie do przedszkola, widuje często się z mamą i Harrym, a Jake z Danielle i Emily chcą tu wrócić tak samo jak Zayn z Gigi. Harry poznał dziewczynę i tak strasznie się cieszę że w końcu kogoś będzie miał a Niall wydaje płytę. Nie znam jeszcze wszystkich piosenek ale te które słuchałam są naprawdę super. A ja ? No tak ja jestem modelką i prowadzę kursy tańca, mam swoją grupę taneczną są to dzieciaki od 12-16 roku życia.
-Mamo !
-Mike jestem na dole zejdź.
-Nie mogę ?!
-Ohh już idę - poszłam do pokoju chłopca- co się stało ?
-Zobacz co tata mi kupił !- Mały wskazał na gitarę mniejszych rozmiarów niż normalna.
-Wow super.
-I powiedział że jak chce to mogę zacząć się uczyć na niej grać.
-Super, a teraz idę gotować obiad żeby tata miał co zjeść jak wróci.
-Dobrze- zbiegłam po schodach i skończyłam robić obiad.
-Mike!!!
-Tak mamo ?!
-Ubieraj się ! Jedziemy do babci.
-Dobrze- poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w (media).

Musiałam zawieźć Mika do mojej mamy a sama pojechać i kupić Niallowi prezent

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Musiałam zawieźć Mika do mojej mamy a sama pojechać i kupić Niallowi prezent. Planowałam mu też zrobić imprezę.
-Gotowy ? - weszłam do pokoju synka.
-Tak- chłopiec miał ubrane czarne dresowe spodnie i czerwoną bluzę z Adidasa.
-A jakie buty chcesz ubrać?
-Nie wiem- zeszłam z chłopcem na dół i ubrałam mu wysokie czarne conversy. I napisałam do Nialla SMS.
DO: Niall ♡♡
Ja zostawiam Mike u mamy bo muszę coś załatwić. Masz zapiekankę w piekarniku
C.
OD; Niall ♡♡
Ok mam coś kupić wracając?
N.
DO: Niall ♡♡
Wodę...
C.
-Mamo czemu uśmiechasz się do telefonu ?
-Ja ? Nie wydaje Ci się.
-Nie prawda.
-Prawda i już do samochodu - mały wskoczył na tylne siedzenie do swojego fotelika. Ja usiadłam za kierownicą i pojechałam w stronę domu mojej mamy.
Po 20 minutach jazdy samochodem zaparkowałam na podjeździe przy domu mojej mamy. Rozpięłam pasy synkowi i sobie o podeszłam do drzwi.
-Mogę ja zadzwonić ?
-Tak - mały nacisnął dzwonek i po chwili otworzył drzwi mąż mojej mamy.
-Cześć - przywitaliśmy się buziakiem w policzek.
-Hej Case.
-Hej mamo.
-O jesteście już - moja mama wyszła z kuchni. Przywitałyśmy się buziakiem w policzek.
-Mamo ja lecę oglądać ten prezent dla Nialla.
-Dobrze córcia ale Wy jesteście słodcy.
-Mamo jesteśmy przyjaciółmi pamiętasz.
-Jesteście przyjaciółmi sobie przeznaczonymi.
-Ohh mamo, bądź Mike grzeczny będę po niego około 19:30 z Niallem przyjedziemy pewno.
-Dobrze.
Pojechałam szybko do galerii w drugiej części miasta i szybko pobiegłam do jubilera.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc ?
-A chce kupić zegarek na urodziny.
-Komu?
-A przyjacielowi.
-Do jakiej ceny?
-Cena nie gra roli.
-Dobrze to najbardziej bym polecał rolexy.
-Mhm. Mogę zobaczyć?
-Jasne.
-Tak mi się podoba- wybrałam model, rozmiar i zapłaciłam.
-To będzie 6726 funtów (około 37 tys zł)
-Dobrze, może być kartą?
-Tak zapraszam do kasy.
Zapłaciłam i wyszłam zadzwonił do mnie Niall.
-Halo?
-Hej Cass gdzie jesteś ?
-A musiałam coś załatwić na mieście a co?
-A bo myślałem że wyskoczymy na kawę i odbierzemy małego.
-Jestem za.
-To zaraz po Ciebie będę gdzie jesteś?
-Bezsensu jestem samochodem, podjadę pod dom i pojedziemy.
-Ok ale ja prowadzę.
-Ok- wyszłam z galerii i szybko pojechałam po Nialla.
-Hej
-Hej - zamieniliśmy się miejscami i pojechaliśmy do naszej ulubionej kawiarni.
-Co załatwiłaś ?
-A nic nic.
-Widzę że coś ukrywasz.
-Ja ?? Nie.
-Za bardzo Cię znam by nie wiedzieć.
-Dobra byłam się spotkać.
- Czy ja o czymś nie wiem?
-Dziewczynami?

Niall POV
Wiedziałem że kłamie znam ją już za długo i za dobrze by nie wiedzieć tego.
Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do kawiarni.
-To co zawsze ?- zapytałem.
-Tak- podszedłem do kasy i zacząłem zamawiać.
-Dzień dobry po proszę latte waniliowe i cappuccino czekoladowe.
-Dobrze duże latte i cappuccino?
-Tak.
-należy się 7,48  (38 zł mniej więcej)- zapłaciłem i usiadłem na przeciw dziewczyny.
Popatrzyłem na nią
Jaka ona jest śliczna -pomyślałem
Mam nadal sobie za złe że pozwoliłem jej odejść, że pozwoliłem zranić Louisowi ją, że pozwoliłem Sylvi jej dotknąć i że nie byłem przy niej przez dwa lata.
-Halo !! Ziemia do Horana!
-No jestem jestem.
- Jasne jasne, kawa od 5 minut stoi- zaśmiała się i dalej piła swoje latte.
Po 30 minutach postanowiliśmy pojechać do mamy dziewczyny odebrać małego.
Drzwi otworzył mąż mamy Case- Robin.
-Dzień dobry - podałem rękę mężczyźnie a ten ją uścisnął i przytulił Cass. Mama Case wyprzytulała mnie mówiąc że mam częściej przyjeżdżać.
-Mike zbieramy !
-Mamo jeszcze chwilkę proszę...
-10 minut i ani minuty dłużej- siedzieliśmy wszyscy w salonie pijąc herbatę. Ja siedziałem z Case na kanapie a jej mama i ojczym na fotelach.
-Może mały zostanie u mnie na noc, ma ubranka tu, ja Ci go jutro odprowadzę do przedszkola a Wy spędzicie trochę czasu razem- kobieta spojrzała na swojego męża porozumiewawczo.
-Mamo!- Case spojrzała na nią a Pani Anny podniosła ręce w geście obrony.
-Jestem za- dodał Robin.
-Mały się ucieszy - dodałem.
-No dobrze to my się będziemy zbierać. Mike! Zostajesz u babci N noc!
-Super ! Papa
Razem z Cass wracając postanowiliśmy że kupujemy wino i jedziemy nad jezioro za miasto. Tylko wstąpimy do domu się przebrać.

Casandra POV
Umówiłam się z Niallem że za 20 minut na dole więc pobiegłem szybko do szafy i wybrałam (media).

Wzięłam do tego czarne vansy i pobiegłam po plecak do którego włożyłam koc, dwa wina i truskawki i o 21:00 byliśmy już w aucie, Niall prowadził

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam do tego czarne vansy i pobiegłam po plecak do którego włożyłam koc, dwa wina i truskawki i o 21:00 byliśmy już w aucie, Niall prowadził.
Nad jezioro jechaliśmy około 30-40 minut.
Wyszliśmy i poszliśmy leśną ścieżką w stronę jeziora.
-Niall?
-Tak?
-Nie zgwałcisz mnie ?
-O to samo zapytałaś parę lat temu i ta sama jest odpowiedź.
-A mianowicie ?
-Nie nie zgwałcę Cię.
-To dobrze.
Szliśmy tak w ciszy aż do jeziora gdzie rozłożyliśmy koc i usiedliśmy na nim
-Otwieraj wino.
-Oczywiście- otworzył wino usiadł koło mnie- chce się Pani napić pierwsza?
-Tak proszę Pana marzę o tym od zawsze.
-To szkoda bo ja napije się pierwszy.
-Ej- uderzyłam go lekko w ramie.

****
Karolina

I'm a princess, but without the prince~Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz