*25.10 urodziny Mike*
Na urodziny Mike postanowiliśmy zabrać go na wielki plac zabaw z Emily bo Teddy jest jeszcze za mały a Danielle dziecko w brzuchu jeszcze.
Dzieciaki bawiły się super.*30.10*
Kupiliśmy dom i się do niego wprowadziliśmy jedną z sypialni przeribiliśmy na pokój Mike a reszta była gotowa.
- Gotowa?
-Tak- dziś mamy kolację z naszymi rodzinami by razem ich powiadomić o zaręczynach.
Ubrałam się w (media) do tego czarne szpilki i tego samego koloru płaszcz.-Pięknie wyglądasz.
-Dziękuję a ty czemu jeszcze nie ubrany ?
-Nie wiem gdzie mam koszule.
-W garderobie na wieszaku.
-A ok- on pobiegł do garderoby a ja do Mike.
-Jak tak synku ubrany ?
-Mamo nie wiem jak.
-Może niebieska koszula ?
-Nie.
-To ja też nie wiem.
-A jaką tata ubiera ?
-Białą.
-To ja też chce białą.
-Dobrze- ubrałam mojego synka w białą koszule i czarne rureczki i małe całe czarne vansy a do tego granatową kurteczkę.
-Niall kochanie my jesteśmy już gotowi a ty?
-Już schodze- chłopak wyglądał bardzo dobrze miał białą koszule i czarne spodnie do tego czarne eleganckie buty i marynarkę w ręku. Wsiedliśmy do samochodu chłopaka i pojechaliśmy do restauracji w której mieliśmy rezerwacje. Chłopak złapał mnie z rękę i razem z naszym synkiem weszliśmy do resturacji.
-Dobry wieczór.
-Dobry wieczór rezerwacja ?
-Tak na nazwisko Horan.
-Zapraszam za mną.
Po 10 minutach były już nasze rodziny: moja i Nialla mama, Robin- mój ojczym, Harry, tata Nialla (rodzice Nialla są tu razem), oczywiście Mike, Greg z żoną i z Theo.
Po zjedzeniu obiadu razem z Niallem wstaliśmy.
-Chcielibyśmy coś powiedzieć- odezwał się a wszyscy odwrócili wzrok w naszą stronę- zaręczyliśmy się, w kwietniu bierzemy ślub.
-W końcu - krzyknął Harry a Greg się zaśmiał.
-Córciu trzymałam za was kciuki.
-Ja też synku- moja mama jak i mama Nialla miały łzy w oczach- Case kochanie cieszę się że to właśnie Ty.
-Dziękuję Pani.
-Jaka Pani mama albo Maura.
-Dobrze.
-Mamo, mamo- mówił szeptem mój synek a ja przybliżyłam ucho do niego by go słyszeć- kocham was i chce by moi lodzice byli razem.
-Też Cię kochamy.
-Mam supi lodziców.
-Rodziców słonko a oni mają super synka.
Wieczór minął w bardzo miłej atmosferze.
Rodzice Nialla spali u nas.
-Kochanie pościeliłeś gościnny jak Cię prosiłam ?
-Tak.
-Dziękuję- pocałowałam go w policzek.
-Rodzice zostają do soboty.
-Krótko.
-No wiem ale nie mają wyboru.
- A Greg do kiedy bo z Theo dogadują się dobrze?
-Greg wyjeżdża w piątek.
-Ok, pamiętaj że ja rano wchodzę na trening a potem na sesję.
-Wiem kochanie wiem.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.Obudziłam się rano jak zadzwonił mój budzik- 9:20. Leniwie wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Weszłam do kabiny i włączyłam ciepłą wodę, powoli spływała po moim nagim ciele. Po 10 minutach wyszłam i owinełam się w puchaty ręcznik. Wyszłam z łazienki i cicho poszłam do garderoby o wybrałam (media).
Miało być mi wygodnie bo cały dzień w ruchu.
Niall POV
-Tatooo tato wstawaj już dzień nie noc.
-Przepraszam synku prosiłam go by nie budził Cię- leniwie otworzyłem oczy i zobaczyłem mojego synka w piżamce w star Wars siedzącego mi na brzuchu a w drzwiach siedziała moja mama.
-Która godzina?
-12 dochodzi.
-O jeju trzeba wstawać. Dasz tatusiowi buziaczka?
-Jak mnie złapie tatuś- młody zaczął uciekać a ja za nim. Załapałam go na schodach i podniosłem.
-A kogo mu tu mamy!- zacząłem go gilgotać.
-Aaaa tato koniec będzie buziaczek!!!!Casandra POV
Wróciłam do domu była prawie 19 byłam padnieta.
-Jestem !- krzyknełam naciskając klamkę. Zdjełam buty, kurtkę i weszłam do kuchni gdzie siedziała Maura.
-Dzień dobry mamo.
-Witaj kochanie.
-Gdzie jest Niall, Mike i tata?
-Niall musiał pojechać pilnie do studia a Mike bawi się z Bobim i Theo, Gregiem w ogrodzie.
-Dobrze.
-Zmęczona jesteś może zjesz coś albo napiszesz się czegoś?
-Nie dziękuję.
-Może chociaż herbaty?
-Naprawdę razie dziękuję muszę się wykąpać bo jestem padnieta.
-Dobrze- poszłam po schodach do sypialni, z garderoby wzięłam jakieś dresy i koszulkę Nialla, z rzeczami podreptałam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod gorący strumień wody, zmywając z siebie brud z całego męczącego dnia.
Po 30 minutach byłam już ubrana. Zeszłam na dół i spojrzałam na zegarek- 20:03.
-Muszę wykąpać Mika- powiedziałam do Maury i poszłam do ogrodu gdzie był już tylko Mike i Bobi.
-Tato ja wezmę Mika muszę fo wykąpać.
-Mamo jeszcze chwilkę nie jestem zmęczony.
-Nie chcesz dziś wieczorem bajki?
-Chce chce, dziadku ja pójdę z mamą.
-Jasne mały- mały złapał mnie za rączkę i poszliśmy do łazienki.
-Gdzie masz piżamkę?
-W pokoju ?
-Leć po nią- wykąpałam Mika i opowiedziałam mu bajkę a ten zasnął.
Siedziałam z rodzicami Nialla do 22 aż oni poszli spać. Czekając na Nialla siedziałam do 1:40 ale byłam już tak zmęczona że poszłam spać. Nie lubię zasypiać bez niego czuję brak.Obudził mnie huk otworzyłam oczy i zobaczyłam wchodzącego Nialla do sypialni nie zauważył że obudziłam się i spojrzałam na zegarek 3.
Nie chcąc z nim gadać zasnąłam.Obudziłam się tym razem już rano- 12:04. Zeszłam na dół i usłyszałam rozmowę.
-Ona czekała wczoraj na Ciebie prawie do 2.
-Mamo wróciłem nie tak późno ale wcześniej nie mogłem.
-Co ona z tobą ma. Jest wspaniałą kobietą, a spróbuj mi to zepsuć a stracisz miłość swojego życia.
-No kurwa mamo kocham ją.
-Bez takich słów! Co ja z tobą mam- weszłam do kuchni a rozmowa ucichła.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry kochanie- powiedziała mama.
-Hej księżniczko.
-Hej. Mike jeszcze śpi ?
-Tak .
-Zaraz wracam -poszłam go obudzić, od razu kazałam mu się ubrać i schodzić na śniadanie. Niall miał mu zrobić płatki, a ja poszłam się ubrać.
-Gotowy Mike ?
-Tak mamo.
-Wychodzicie?-zapytał Niall.
-Tak zabieram mojego synka na spacer- i wyszłam chłopiec był ubrany bardzo ciepło bo było zimno a ja normalnie. Szliśmy przez park śmiejąc się bo mały opowiadał mi żarty z przedszkola.****
Karolina
CZYTASZ
I'm a princess, but without the prince~Niall Horan
FanfictionCasandra siedamnastoletnia blondynka znana z najróżniejszych zawodów tanecznych ale nie tylko, siostra jednego z członków najbardziej znanego zespołu na świecie One direction. Niall dziewietnastoletni członek zespołu,pozna siostrę swojego przyjaciel...