40

212 13 2
                                    

Jesteśmy już ostatni dzień na Hawajach i powiem szczerze że było cudownie. Jutro lecimy do Londynu.
-Mike to co idziesz dziś do dzieci?
-Tak- chcieliśmy mieć jeden dzień dla siebie więc chcemy zostawić Mike w świetlicy hotelowej.
-Idź Louiii odprowadź Mike a ja się przebiore- Mike przytulił mnie na pożegnanie i poszedł do Louisem a ja wzięłam (media) i zaczęłam się ubierać. To miał być masz wieczór w pokoju.

-Cass jestem !-Idziemy czy zostajemy ?-Zostajemy?-Ok zamów wino bo mam ochotę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Cass jestem !
-Idziemy czy zostajemy ?
-Zostajemy?
-Ok zamów wino bo mam ochotę.
-Czerowne czy białe ?
-Czerwone- Louis zamówił wino ja włączyłam film. Jest dokładnie 17:40 a ta świetlica czynna do 23 więc super.
-Mam wino - Louis usiadł obok mnie na kanapie.
-Otwieraj ja włączam film.
Siedzieliśmy przez dwie godziny oglądając film i czasem się całując.
- Idę sie przebrać jest mi gorąco - to był trochę pretekst by przejść do rzeczy. Ubrałam (media).

Zawiązałam szlafroczek i wyszłam do chłopaka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zawiązałam szlafroczek i wyszłam do chłopaka. Usiadłam obok niego jak gdyby nigdy nic i patrzyłam w telewizor.
Chłopak spojrzał na mnie i mały uśmiech wkradł mu się na twarz. Przybliżył się do mnie i zaczął całować moją szyję.
- czekaj Louis idę po wino - zdjełam szlafrok i pobiegłam po wino.

Louis POV
-czekaj Louis idę po wino - zdjęła szlafrok... ooo jezu jak ona zajebiście wygląda.
Wróciła po chwili i usiadła na mnie okrakiem, położyła wino na stoliku i zaczęliśmy się namiętnie całować. Złapałem ją za pośladki i podniosłem by przenieść ją do sypialni. Po drodze rozebraliśmy sie, ( możecie się domyślić co było dalej).

Casandra POV
Właśnie wylondowaliśmy w Londynie.
-Louis zabierzesz rzeczy my z Mike będziemy za około dwie godzinki u Was.
-Dobrze chcesz teraz mu to powiedzieć?
-Tak.
Poszłam z Mike na nasze ulubione ciasko w jednej z bocznej dzielnic Londynu była tam mała cukiernia którą prowadziła Pani Karolina ona była z tego co wiem polką. Ale robiła najlepsze ciasta w Londynie.
-To Mike jakie ciasto tym razem będziesz chciał? - jechaliśmy właśnie taksówką w tamto miejsce.
-Chyba to jagodowe, albo nie... czekoladowe... albo nie ... truskawkowe. Mamo nie wiem zobaczę- Mike patrzył przez okno taksówki która stała teraz w korku razem z nami- nami patrz to chyba ciocia Mag.
-Faktycznie, przpraszam Pana ale my tu wysiadamy - zapłaciłam należną sumę kierowcy i wysiedliśmy do Margaret- Mag !
-Case ale dawno Cię nie widziałam co tam u Ciebie?
-A dobrze. A u Ciebie?
-A zaczęłam studiować. Jestem na drugim roku architektury, mam chłopaka jest naprawę fajnie. A ty i Niall ?
-Wujek Niall?- dopytywał mały.
-Nie powiedziałeś ?
-Nie, nie dam rady chyba...
-Ok rozumiem, dawaj znać zawsze jak jesteś !
-Jasne.
-Muszę lecieć jestem umówiony z Carolem.
-Ok miłego papa - pożegnałam się z dziewczyną i za rękę z małym poszliśmy do naszej cukierni pieszo. Przecież to może dwadzieścia minut drogi.

Niall POV
Czekam aż Case są znać kiedy możemy się spotkać ale telefon milczy.
Siedzę właśnie i czytam po raz tysięczny ten list. Co ja wtedy zrobiłem nie tak ? Czego nie dopilnowałem? Kiedy zostawiłem ją samą a mnie potrzebowała? Może nie dbałem o nią tak jak powinienem? Może byłem i jestem nie odpowiedni dla mniej ? Może nie wystarczająco pokazywałem jej to jak bardzo ją kocham?
Gdzie popełniłem błąd?! KURWA co jest ze mną nie tak ?!
-Niall ok?
-Max nie wiem już...
-Zadzwoni. Znam ją trochę i ona jak obiecuję to dotrzymuje słowa.
-Może masz rację...
-Mam ją i nie pierdol tylko chodź na piwo i wyluzuj się. Zadzwoni kiedy będzie mogła.
-Masz rację... idziemy - ubrałem buty i razme z przyjacielem wyszedłem z mojego domu. Poszliśmy do najbliższego baru.
Piwo za piwem i tak właśnie się upiłem. Ledwo wróciłem do domu.
Pierwsze co zrobiłem to podłączyłem telefon do ładowania i oczywiście poszedłem spać.

Casandra POV
-Dzień dobry Pani Karolino.
-Witaj Casandro ooo i jest mój mały ulubieniec Mike chodź się przytul - Pani Karolina mała może z 65 lat ale była wspaniałą kobietą. Zawsze była uśmiechnięta. Ubierała się zazwyczaj na kolorowo, miała siwe włosy.
- Na co macie dziś ochotę ?- zapytała a Mike przywarł nosem do zaszklonej wystawy ciast.
-Pani Karolinko nie wiem może niech mama pierwsza zamówi.
-No dobrze to co mama sobie życzy ?
-Ciasto czekoladowe i kawa a ty Mike wybieraj szybciutko - powiedziałam i uśmiechnełam się do chłopca.
-To ja poproszę ... to albo nie to ... Tak to z jagodami - powiedział prawie zdecydowany.
-A do picia?
-Koktajl truskawkowy.
-Siadajcie zaraz wam przyniose- usiedliśmy czekając na nasze zamówienie.
Po chwili jedna z pracownic Pani Karoliny przyniosła nam nasze zamówienia.
-Mike musisz z mamusia porozmawiać...

****
Przepraszam że taki krótki
Karolina

I'm a princess, but without the prince~Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz