Nie powiedziałem Peterowi, gdzie go zabieram. To miała być niespodzianka, zresztą to i tak nie było jakieś fascynujące miejsce, kino jak kino, takich na świecie jest wiele. Puszczali same beznadziejne filmy, więc wybrałem ten, którego opis brzmiał najlepiej. Poza tym jest różnica między pójściem do kina, a pójściem na film. Zakochani najczęściej chodzą do kina, ale nie żeby oglądać to co akurat leci. Idą się cieszyć sobą w ciemnościach, niektórzy posuwają się stanowczo za daleko. No właśnie "posuwają" to słowo klucz. Ja chciałem w ciemności patrzeć na Petera, na najpiękniejsze dzieło sztuki jakie w życiu widziałem. Film był dla niego, a on byl dla mnie.
- Poważnie Kamil, zabierasz mnie do kina? Moi rodzice coś tam mówili, że podobno bardzo lubiłem sztukę, ale chyba nie do końca o to im chodziło - powiedział.
- Chciałem zacząć od sztuki dla wszystkich ludzi, film zrozumie każdy nawet najgorszy baran. Zresztą nie pamiętasz, ale to ty zazwyczaj mnie wyciągałeś do teatru czy opery, bo ja po prostu za takimi rzeczami nie przepadam. A kino zniosę, w twoim towarzystwie oczywiście.
Weszliśmy do środka, zanim zaczął się film było aż 20 minut reklam, specjalnie kontrolowałem czas na zegarku, następnym razem spóźnię się na film te 20 minut, dzięki czemu ominą mnie te durnowate reklamy, to że w niektórych gram, nie znaczy, że je lubię. Trzeba oddzielić pracę od życia codziennego.
Sala pociemniała, a na ekranie zaczął się film. Badziewna komedia romantyczna, trochę śmiechu, szczęśliwe zakończenie. Ten sam schemat w tysiącach, ba, w milionach filmów. Pero wpatrywał się w film jak zaczarowany, a ja miałem czas popatrzeć na niego. Nie zmienił się nic, od czasu wypadku zadrapania powstałe na jego twarzy już prawie zaczęły znikać, szybko się goiły. Pamiętam siniaki na jego ciele, jeszcze zanim oficjalnie się spotykaliśmy. Pero upadł podczas skoku, nie wyglądało to za dobrze. Szczerze powiedziawszy po tym wypadku wyglądał lepiej, niż po tamtym upadku. Pechowy człowiek.
Nie mogłem oderwać wzroku od jego ust, zaskoczył mnie pocałunkiem przed sklepem. Naprawdę nie wiedziałem czemu to zrobił, ale było mi bardzo miło kiedy poczułem jego usta na swojej skórze. Tak bardzo za tym tęskniłem. Drobne gesty cieszą najbardziej.
Kiedy w filmie pojawiła się jakaś akcja Peter odruchowo szukał swoją ręką mojej dłoni. Chwycił ją i mocno ścisnął. Bałem się, że krew przestanie dopływać mi do palców, ale nie chciałem mu zwracać uwagi. Chłopak chyba wpadł w jakiś trans filmowy, bo naprawdę nie odrywał wzroku od ekranu. Gdy trzymał mnie za rękę, czułem jakby nic się nie zmieniło. Jakby siedział obok mnie mój stary i kochany Pero, to był on, ale z wymazanymi wspomnieniami, z wymazanym naszym wspólnym życiem. Kochałem go, tak bardzo go kochałem. Tak bardzo chciałem, żeby ten film się nie kończył, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale na ekranie pojawiły się napisy. Światła na sali się włączyły, Pero spojrzał na mnie.
- Kamil ty płaczesz? - zapytał.
Przetarłem oczy wierzchem dłoni, faktycznie miałem lekko mokre oczy, pod wpływem tych przemyśleń uroniłem kilka łez.
- Gdzie chcesz się wybrać teraz? Mam cię już odwieść do domu?
- Nie, naprawdę nie chce tam wracać, nie dzisiaj. Mógłbym zostać u ciebie na noc? - zapytał, a ja właśnie w tym momencie zapomniałem języka w gębie.
CZYTASZ
do you remember? || proch
Hayran KurguKONTYNUACJA "LOST". Kiedy Peter i Kamil odnaleźli wspólną droge, ich życie stało się bajką, ale jak to zawsze w bajkach bywa czar kiedyś musiał prysnąć. Peter ulega wypadkowi w skutek, którego traci pamięć. Nie pamięta nic, nie poznaje nawet swoich...