Zero odzewu ze strony Petera było dla mnie karą. Karą za to jak potraktowałem go na samym początku, odrzuciłem go, a teraz role się odwróciły. To ja cierpię z miłości, a on nie ma pojęcia kim jestem. To ja muszę tym razem walczyć o naszą wspólną przyszłość. Nie mogę tak łatwo odpuścić. Peter jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem czy nawet człowiekiem, z którym dzielę życie. Jest moim drogowskazem, który nieustannie wskazuje mi drogę, prowadzi mnie do lepszego życia. Jest drzewem, które daje mi tlen potrzebny do dalszego istnienia. Bez Petera będę nikim, bez niego moje życie straci sens.
Od Cene wiedziałem, że Peter jest już w domu, nie chciałem pchać się tam z butami. Na razie chciałem trochę poczekać, ale tego samego dnia zadzwonił mój telefon. Na ekranie pojawił się numer matki Prevców.
- Cześć Kamil, wybacz, że zawracam ci głowę, ale może wpadłbyś do nas na obiad? Pero nic o tobie nie mówi, ale może jeśli przyjdziesz to coś w jego głowie ruszy i sobie coś przypomni. W końcu tak wiele razy jedliśmy wszyscy razem, przyjdziesz? - zapytała.
- Oczywiście, że przyjdę. Do zobaczenia. - odparłem i się rozłączyłem.
Nie musiałem pytać, o której mam być, w ich domu obiad zawsze był o 13:30. To było jak świętość, każde odstąpienie od tej reguły powodowało złość na twarzy pani domu i ciszę podczas jedzenia. Postanowiłem się trochę ogarnąć, wziąłem prysznic i ogoliłem się, bo od kilku dni wyglądałem jakbym trafił do jakiejś dziczy, w której nie mają pojęcia o maszynkach do golenia. Chciałem wyglądać tak jak zawsze, żeby Pero mógł sobie coś przypomnieć. Kiedy byłem już gotowy wsiadłem do auta, głośna muzyka pomagała mi się skupić na drodze. Gdy dotarłem na miejsce drzwi otworzył mi Domen z dość pochmurną miną, jakby stało się coś czego nie przewidział.
- Domen, o co chodzi? Masz jakiś problem? - zapytałem.
- Nie interesuj się Kamil, nie musisz o wszystkim wiedzieć - odburknął i poszedł do swojego pokoju.
Miał już 20 lat a zachowywał się jak dziecko, swoją drogą powoli nadchodził czas, żeby wybył z rodzinnego gniazda tak jak Pero. Cene miał już 23 lata, ale powoli zbierał się na wyprowadzkę, tylko nie wiedział jak o tym powiedzieć rodziców. Za to mi i Peterowi powiedział od razu, gdy wpadł na ten pomysł. Chciał wynająć jakieś niewielkie mieszkanie, mogę się założyć, że to Anze podsunął mu ten pomysł, ale kto wie, może Cene wpadł na to sam i postanowił w końcu dorosnąć.
Zasiedliśmy przy stole, czułem się bardzo nieswojo. Z jakiego powodu? Siedziałem dokładnie naprzeciwko Petera, który nie odrywał ode mnie swojego wzroku, jakby skanował moje ciało i próbował dopasować je do odpowiedniej szufladki w głowie, ale chyba ta szufladka zniknęła razem z innymi. Ciszę przerwała matka Petera.
- Pero, jak się dzisiaj czujesz? Ani słowem się dzisiaj do nikogo nie odezwałeś, może już czas zakończyć to milczenie, co? - spojrzała w stronę najstarszego syna.
- A co mam mówić? Że nadal nic nie pamiętam? Wiem, jak to was boli, chce wam tylko oszczędzić cierpienia - odparł nie odrywając ode mnie wzroku.
Chwilę później jego matka zaczęła rozmowę z jego ojcem, dołączyłem się do niej, a ich średni syn również wtrącał co jakiś czas swoje trzy grosze. Tylko Peter i Domen się nie odzywali, Pero cały czas się na mnie gapił, a Domen grzebał w swoim talerzu widelcem, jakby czuł się w tym towarzystwie niezręcznie, jakby miał coś na sumieniu. Dziewczynek nie było, na jakiś czas pojechały do dziadków, ich matka nie chciała ich narażać na rozczarowanie zachowaniem Petera.
Kiedy skończyliśmy jeść, rozmawialiśmy jeszcze trochę, ale nadszedł czas, żebym zbierał się do domu. Pero musiał zauważyć, że chce już wychodzić, bo wstał szybciej niż ja i powiedział:
- Kamil, możemy porozmawiać? Na osobności.
Kiwnąłem głową, nie wiedziałem co Peter ode mnie chce, ale w ogóle chciał ze mną rozmawiać, a to był dobry znak. Może w końcu zacznie mi ufać.

CZYTASZ
do you remember? || proch
FanfictionKONTYNUACJA "LOST". Kiedy Peter i Kamil odnaleźli wspólną droge, ich życie stało się bajką, ale jak to zawsze w bajkach bywa czar kiedyś musiał prysnąć. Peter ulega wypadkowi w skutek, którego traci pamięć. Nie pamięta nic, nie poznaje nawet swoich...