Kiedy Pero wrócił do mieszkania uśmiechał się pod nosem, powiedział mi, że za pół godziny wszystkiego się dowiem, że za pół godziny wszystko zrozumiem. Już dwadzieścia minut później mieliśmy pierwszych gości, nie spodziewałem się tej dwójki, ale widocznie Peter miał jakiś plan, więc nawet nie wnikałem w to co robią tutaj jego bracia, zresztą miałem się o tym przekonać za kilkanaście minut.
- No, to co chciałeś powiedzieć? - zapytał Cene - Proszę lepiej już zaczynaj, bo naprawdę trochę się spieszę.
- Musimy jeszcze poczekać, kogoś tutaj brakuje - odparł Pero.
Jak na zawołanie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, ja i bracia Petera skierowaliśmy swój wzrok na drzwi, a on ruszył, żeby je otworzyć. Jego bracia nie mieli szans zobaczyć kto przyszedł, siedzieli w miejscu, z którego było widać malutki korytarz w naszym mieszkaniu, ale żeby zobaczyć drzwi trzeba było siedzieć na wprost nich, w miejscu, w którym siedziałem ja. Zdziwiłem się kiedy zobaczyłem, że do naszego mieszkania wchodzi Mina. Ona zdziwiła się równie bardzo kiedy zobaczyła mnie siedzącego na krześle. Przeszła do salonu, gdy zobaczyła Domena aż podskoczyła w miejscu, Cene uniósł brwi i kątem oka spojrzał w moją stronę, wzruszyłem ramionami.
- Peter, co oni tutaj robią? - zapytała.
- Pytanie powinno chyba brzmieć co ty tutaj robisz - rzucił Domen.
- Spokojnie, wszystko wam wyjaśnię, Mina usiądź, może ktoś z was chce coś do picia? - zapytał Pero.
Wszyscy kiwnęli przecząco głowami, nikt nie miał zamiaru już się odzywać, wszyscy czekali w skupieniu na Petera, który miał przedstawić nam sytuację. Wszystko wydawało się dość dziwne, ale on chyba wiedział co robi. Stanął na środku salonu i rozpoczął swoją przemowę.
- Zebraliśmy się tutaj po to, żeby wyjaśnić sobie kilka rzeczy. Ty Cene właściwie jesteś tutaj tylko po to, żeby nas wysłuchać, bo chce żebyś też wiedział o wszystkim o czym tu powiemy, ale nic z tych rzeczy nie dotyczy ciebie - Cene wypuścił powietrze z płuc, na jego twarzy malowała się ulga - Sprawa dotyczy w głównym stopniu mnie, w mniejszym Domena i Miny, a w jeszcze mniejszym Kamila. Przechodząc do sedna, Mina - spojrzał jej prosto w oczy - Dlaczego zerwaliśmy kilka lat temu? Powiedz prawdę.
- Nie dogadywaliśmy się, ale teraz wszystko się zmieniło, Pero kocham cię - odparła.
- Dlaczego zerwaliśmy kilka lat temu? - powtórzył swoje pytanie.
- No przecież już ci powiedziałam.
Spojrzała mu prosto w oczy, mógłbym przysiąc, że już w tamtym momencie była bliska płaczu, czekałem tylko aż wybuchnie i z jej oczu popłyną tysiące łez.
- Dlaczego kłamiesz? - zapytał.
- Nie kłamię - odparła.
- Domen, opowiedz mi wszystko jak było, nieważne jak bardzo zaboli mnie prawda - powiedział.
Domen był lekko zdezorientowany, spojrzał na swojego brata, potem na Minę, rzucił okiem na mnie i na Cene. Nie wiedział czy powinien o wszystkim powiedzieć, w końcu jego matka zabroniła mówić Peterowi o atakach i wszystkich rzeczach z tym związanym, ale chyba coś w nim pękło. Spojrzał na Minę wzrokiem przepełnionym miłością.
- Zerwaliście, bo ją pobiłeś, do takiego stopnia, że poroniła. Mina na to nie zasłużyła, cały czas utrzymywałem z nią kontakt, pisaliśmy do siebie, czasem się widywaliśmy. Zakochiwałem się w niej, a ty w tym czasie byłeś z Kamilem - chwycił Minę za rękę - Miałem nadzieję, że zrozumiesz, że cię kocham, że odwzajemnisz moje uczucie, ale kiedy Pero stracił pamięć rzuciłaś się na niego, postanowiłaś go odzyskać, a mnie odstawiłaś w kąt.
- Dlaczego chciałaś do mnie wrócić? - zapytał Peter.
- Jak to dlaczego, nigdy nie przestałam cię kochać, po jakimś czasie byłam w stanie ci wszystko wybaczyć, ale już wtedy byłeś z Kamilem, nie było szans, żebym cię odzyskała, kiedy straciłeś pamięć, pojawiło się dla mnie światełko nadziei. Miałam nadzieję, że znowu będziemy razem, że już nigdy cię nie stracę.
CZYTASZ
do you remember? || proch
FanfictionKONTYNUACJA "LOST". Kiedy Peter i Kamil odnaleźli wspólną droge, ich życie stało się bajką, ale jak to zawsze w bajkach bywa czar kiedyś musiał prysnąć. Peter ulega wypadkowi w skutek, którego traci pamięć. Nie pamięta nic, nie poznaje nawet swoich...