#40 Pero

514 84 1
                                    

Nie rozumiałem dlaczego Kamil uparł się na ten przeklęty pokój, nie dał sobie przetłumaczyć, że możemy zatrzymać się w innym. Co takiego się tam stało? Nie miałem pojęcia. Jakieś trzy godziny później na korytarzu pojawił się dość wysoki mężczyzna, podszedł do drzwi od pokoju 112 A i otworzył je kluczem. Kamil spojrzał się na mnie, ręką pokazał, żebym został na miejscu, on sam z kolei wstał i podszedł do mężczyzny.

- Przepraszam, że zawracam głowę, ale czy to pański pokój? - wskazał palcem na drzwi.

- Tak, przecież mam do nich klucz - odparł facet - Nie chciałbym być wścibski, ale czy nie jest pan przypadkiem skoczkiem narciarskim? Kamil... Stoch?

- Tak, to ja.

- Jestem pana wielkim fanem, ten mężczyzna z tyłu, ten który siedzi na krześle, czy to Peter Prevc?

Kamil kiwnął głową, oczy mężczyzny prawie się zaświeciły. Wyglądał jakby właśnie spotkał swojego idola, ruszył w moją stronę, z teczki, którą trzymał w rękach wyjął kartkę i długopis.

- Nie wierzyłem, że pewnego dnia cię spotkam, teraz nie wierzę, że to się stało! Mogę prosić o autograf? Kibicuje ci od początku twojej kariery - wydukał na jednym oddechu.

Uśmiechnąłem się do niego, chwyciłem długopis i nakreśliłem na kartce swoje imię i nazwisko, które nadal brzmiało dla mnie tak obco. Kamil gapił się na tę scenę, jakby wylądował w jakiejś komedii. Swoją drogą mężczyzna przed chwilą mówił, że jest jego wielkim fanem, ale kiedy upewnił się, że ja to ja, od razu zapomniał o Kamilu, ale co się dziwić. W końcu to Słowenia, chyba bardziej lubią tutaj mnie niż jego, przecież on jest z Polski.

- Korzystając z okazji - zaczął Kamil - Mamy do pana ogromną prośbę, bardzo zależy nam na wynajęciu pokoju, w którym pan przebywa. Jest to bardzo ważne, może by się pan z nami zamienił?

- To naprawdę jest aż tak ważne? - zapytał mnie mężczyzna.

- Widzisz, to jest chyba ważniejsze niż mi się wydaję - rzuciłem.

Facet podrapał się po głowie, nie spuszczał mnie z oka ani na chwilę, swoją drogą kiedy tak myślał zdążyłem prześwietlić jego walizkę. Wydawało mi się, że jest dziennikarzem. Miał dyktafon, wielki notes, kilka taśm i długopisów. Wiedziałem, że postawi warunek. Miałem takie przeczucie.

- Dobrze zamienię się z wami, ale pod jednym warunkiem - a nie mówiłem - Słyszałem o tym co ci się przytrafiło, chciałbym przeprowadzić z tobą wywiad do gazety. Nie pisze dla jakiejś bardzo popularnej, więc pewnie niezbyt wiele osób to przeczyta, ale nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależy.

Kamil przewrócił oczyma, otworzył usta i bezgłośnie powiedział: "Nie musisz jak nie chcesz", ale czy miałem inny wybór? Kiedy widziałem, że Kamilowi tak na tym zależy uznałem, że warto się poświęcić, zresztą gdybym odmówił nie byłoby żadnych szans na zamianę.

- Skoro tak stawiasz sprawę, myślę że mogę się zgodzić. W zamian za pokój, udzielę ci krótkiego wywiadu - oznajmiłem.

Facet strasznie się ucieszył, ruszył z Kamilem w stronę recepcji, poszli uzgodnić wszystko z pracownikiem. Wrócili kilka minut później, pierwszy odezwał się mężczyzna.

- Dajcie mi chwilę, żebym mógł spakować rzeczy i je przenieść. Wywiad zrobimy za pół godziny w tej kawiarni na przeciwko - powiedział.

Kiedy zniknął w pokoju, Kamil spojrzał się na mnie, pokręcił głową i powiedział:

- Pieprzeni dziennikarze.

do you remember? || prochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz